♡86♡

1K 47 4
                                    

Od dobrych kilku godzin siedzę w samochodzie nad jakąś wodą. Tak naprawdę nawet nie wiem gdzie jestem. Pojechałam gdzieś z myślą że muszę odpocząć i wszystko sobie poukładać. Nie mogę pozwolić żeby rodzice rządzili moim jak i mojego brata życiem. Muszę coś wymyślić. Coś co nam pomoże ale i nie zaszkodzi. Nie mogę stracić tego co teraz mam. Nie kiedy wszystko zaczynało się układać. Nagle po całym samochodzie rozszedł się dźwięk telefonu. Z niechęcią chwyciłam telefon i nawet nie patrząc kto dzwoni odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha. Miałam nadzieję że to nie rodzice. Nie w tym momencie.

- Henderson przy telefonie, słucham - wymruczałam pod nosem

- Tommy, kochanie - usłyszałam głos mojej ukochanej - gdzie jesteś? - zapytała

- Nie wiem - przyznałam opierając głowę o zagłówek fotela

- niedługo dwudziesta pierwsza, wróć już do domu - poprosiła łagodnie

- za jakiś czas wrócę - odparłam

- będę czekać, uważaj na siebie - powiedziała zmartwiona po czym się rozłączyła

Yeah.. Leia to wspaniała osoba. Zawsze wie co zrobić w danej sytuacji. Wie że nie warto na mnie naciskać bo i tak nic z tego nie będzie. Najlepiej zostawić mnie w spokoju. Dać się wyciszyć. Zawsze w takich momentach potrzebuje przestrzeni którą ona mi daje. Zawsze jest przy mnie ale daje mi przestrzeń. Potrafi przesiedzieć ze mną kilka godzin w ciszy za co ją podziwiam. Podziwiam ją za cierpliwość do mnie. Ogółem podziwiam ją za to że ze mną jest. Zdaję sobie sprawę z tego że jestem ciężkim człowiekiem, mam sporo problemów i momentów słabości. Ale ona mimo to zawsze przy mnie zostaję. Zawsze powtarza że to właśnie jest miłość. Miłość którą mnie darzy. Niby w to wierzę ale.. ciężko to czasem pojąć. Osoba która była dla mnie totalnie obca i na samym początku była tylko obiektem zainteresowania seksualnego, stała się.. najważniejszą osobą w moim życiu. Nigdy nie sądziłam że ktoś taki mi się trafi. Nie takiemu pierdolonemu idiocie jak ja. Nagle usłyszałam ponownie dźwięk telefonu. Też odebrałam.

- hej siostra - zaczął mój brat

- co tam? - zapytałam

- jak coś to na mnie nie czekaj, nocuje u Alice, musimy jeszcze wyjaśnić parę kwestii między sobą - powiedział. Wiedziałam że się uśmiechał

- spoko - westchnęłam

- Ej, co jest? - zapytał zmartwiony

- wiesz, każdy człowiek ma emocje, nawet ja - zaśmiałam się słabo - po prostu ta cała sytuacja trochę poplątała mi myśli - przyznałam - ale wszystko jest w porządku

- jak potrzebujesz pogadać to odwołam to nocowanie i wrócę do mieszkania - powiedział

- Nie trzeba Mateo, potrzebuje po prostu trochę przestrzeni - odpadłam

- zadzwonię do Leii żeby do ciebie przyjechała, nie możesz być teraz sama - przyznał

- Nie trzeba, ona już tam jest - zatwierdziłam

- jak to.. "tam", gdzie ty jesteś? - zapytał

- nie wiem, w miejscu gdzie jest spokój - przyznałam

- wróć do domu Tommy - rozkazał - martwię się o ciebie

- Nie musisz, dobrej nocy braciszku - westchnęłam po czym się rozłączyłam

Tak. Mateo to naprawdę dobry brat. Ale widać że nie zna mnie najlepiej. Nie dziwie się. Przez całe dzieciństwo byliśmy rozdzieleni. Ja tak naprawdę mieszkałam u dziadków a on z rodzicami. Mało co się razem zadawaliśmy. Jak miałam siedemnaście lat nasz kontakt na chwile się poprawił ale dosłownie na dwa miesiące. Potem wpadłam w kłopoty. Narkotyki, alkohol i te sprawy. Jeszcze później była moja przeprowadzka gdzie całkowicie straciliśmy kontakt. Dopiero kiedy zaczęłam spotykać się z Leią nasza więź się umocniła. Jesteśmy dla siebie wzajemnym wsparciem. Ale mimo to. Z daleka da się wyczuć że czegoś nam brakuje. Brakuje nam tych cholernych kilkunastu lat więzi rodzinnej. Więzi która powinna być nam wpajana od małego ale tak naprawdę była dla nas zakazana. Każde z nas wychowywało się na innych zasadach i inaczej. Mateo był rozpieszczanym dzieciakiem który miał dosłownie wszystko. Cokolwiek potrzebował było mu to podstawiane pod nos. Ale miał też pełno zakazów które dają znaki i do tej pory. Mateo nie jest pewny we wszystkim co robi. Jest wrażliwy. Rzadko kiedy potrafi zmagać się z wielkimi problemami. Zazwyczaj od razu idzie do mnie. Za to ja.. Ja zostałam wychowana na zasadzie "rób co chcesz oby rozsądnie". Dziadkowie nigdy nic mi nie zakazywali a jeśli już zrobiłam coś co było faktycznie przesadą po prostu dostawałam opierdol. Nauczyli mnie też radzenia sobie samemu w życiu. Zawsze powtarzali ze nikt nie będzie się nade mną litował i mam sobie radzić sama. Jestem im wdzięczna za to jak mnie wychowali. Przynajmniej nie wychowali mnie na przegrywa i totalnego lamusa. Chociaż.. czasem się tak zachowuje. Bynajmniej wiem że zawsze muszę postawić na swoim. Tak będzie i teraz. Rodzice nie wyślą nas do żadnej Norwegii. Chyba że mnie pokonają. A pokonać mnie równa się tylko z jednym. Pokonanie Tommy Henderson to zabicie jej. Zaraz po tych wszystkich przemyśleniach postanowiłam skierować się do domu. Było już dosyć późno a wiem że Leia nie zaśnie dopóki nie wrócę. Taka już jest. Odpaliłam samochód i ruszyłam. Miałam dosyć dobrą orientację w terenie przez co na spokojnie wiedziałam jak wrócić nawet nie wiedząc gdzie się znajduje. Po niecałych dziesięciu minutach wyjechałam na główną drogę którą doskonale znałam. Droga była pusta więc pozwoliłam sobie na dosyć dużą prędkość. Każdy kto mnie chociaż trochę zna wie że uwielbiam zawrotną prędkość. Żałowałam że siedziałam w samochodzie zamiast na moim ścigaczu. Potrzebowałam poczuć ten znany mi wiatr przy zawrotnej prędkości. W sumie kto zabroniłby mi wyjechać na nocną przejażdżkę.. no właśnie. Nikt. Po jakichś dwudziestu minutach wjechałam na podziemny parking. Po zaparkowaniu od razu wysiadłam z auta i skierowałam się do windy. Po niecałych kilku minutach byłam już na odpowiednim piętrze. Przyłożyłam kartę do czytnika przez co drzwi się otworzyły a ja weszłam do mieszkania. Na samym wejściu poczułam jak jakieś małe ciało wtula się w mój tors i obejmuje mnie drobnymi ramionami. Po samym zapachu jej słodkich perfum wiedziałam że to moja ukochana. Też ją objęłam wtulając twarz w jej brązowe włosy.

Oddałam Ci się i... (T.1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz