♡87♡

1K 50 41
                                    

Pov: Tommy

- Gdzie jedziesz? - zapytał mój brat gdy ja w pośpiechu szykowałam się do wyjścia

- policja robi rewizje mojego klubu - odparłam zdenerwowana - muszę tam być obecna, to pewnie sprawka rodziców - dodałam

- jedziesz do innych stanów? - dopytywał

- Nie, jadę do głównego klubu, tego co jest tutaj - wyjaśniłam

- jadę z tobą - stwierdził

- Mateo, to mój klub, mój interes i moje problemy - popatrzyłam na chłopaka - muszę załatwić to sama

- tylko ze powód tych problemów też jest związany ze mną - syknął - może faktycznie wyjazd na studia byłby lepszy, nie mielibyśmy tyle problemów

- skończ pierdolić - wycedziłam - doskonale wiesz że ja nie odpuszczę i nie pozwolę żeby nasze życia były ułożone pod innych - dodałam

- Tommy, mówię poważnie, nie mamy tu nic ważnego, a tam? - wstał z kanapy na której siedział - tam ja będę miał możliwość rozwijania się, ty wybudujesz kolejny klub, rodzice będą z nas dumni, nasze życie będzie łatwiejsze do cholery

- Nie mamy tu nic ważnego tak? - prychnęłam - chyba o czymś zapomniałeś gówniarzu - podeszłam do niego - może ty nic nie masz, może dla ciebie nic się nie liczy bo aktualnie myślisz tylko o tym żeby rodzice byli z ciebie dumni jak przez całe życie ale wiesz co? Ja mam kilka ważnych powodów dlaczego nie chce stąd wyjeżdżać, jednym z nich jest cholerna Leia Clinton i nie myśl sobie że wyjadę stąd bez jakiegokolwiek zawahania bo tu jest osoba którą kocham a to że rodzice wymyślili sobie jakąś pieprzoną Norwegię - zaśmiałam się z kpiną - mam to głęboko w piździe, wyjadę stąd tylko wtedy kiedy zdam sobie sprawę że jestem w totalnej ciemnej dupie i wyjazd naprawdę będzie dobrym pomysłem - chłopak patrzył na mnie przez ten cały czas z przerażeniem w oczach - a teraz sorry ale mój biznes się jebię i muszę iść go ratować - po tych słowach wyszłam z mieszkania

Cała w nerwach weszłam do windy którą zjechałam na parking. Wsiadłam do swojego auta i już chciałam odjeżdżać gdy ktoś do mnie zadzwonił. Od razu odebrałam i w tym samym momencie wyjechałam z parkingu

- Tommy Henderson przy telefonie, słucham - zaczęłam widząc uprzednio że ktoś zadzwonił na mój firmowy numer

- szefowo jest problem - od razu rozpoznałam głos mojego ochroniarza klubu

- jaki problem?

- ktoś nam podrzucił kokainę, znalazłem dosyć spory pakunek na zapleczu - powiedział już ciszej

- policja go znalazła? - zapytałam

- Nie, schowałem go, co mam robić? - dopytywał

- pozbądź się tego - odparłam twardo - na jakim etapie jest policja? - zapytałam

- przeszukują łazienki - odrzekł

- w porządku, rozejrzyj się czy nie ma więcej tego gówna, ja będę za jakieś pięć minut - odparłam po czym się rozłączyłam

Tak jak powiedziałam tak było. Po jakichś pięciu minutach przekroczyłam próg mojego klubu. Od razu zauważyłam w nim kilkunastu policjantów. W tym samego komendanta. Bez jakiegokolwiek zawahania podeszłam do siwowłosego mężczyzny.

- dzień dobry komendancie - skinęłam głową

- Tommy, dawno się nie widzieliśmy - zaśmiał się - ucichłaś ostatnio, brudny biznes już cie nie kręci? - dodał

- oszczędźmy sobie te mało śmieszne żarty - odparłam - lepiej niech Pan powie dlaczego mój klub podlega rewizji

- dostaliśmy zgłoszenie że przetrzymujesz tu nielegalne substancje oraz że przebywają tu ludzie pracujący na czarno - odparł

Oddałam Ci się i... (T.1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz