♡74♡

1.1K 55 4
                                    

Pov: Tommy

Była 3 w nocy a ja stałam w pół zaspana oparta o framugę drzwi do pokoju patrzyłam na niespokojnie śpiącą brunetkę. Zapewne coś jej się śniło. Trzeci raz tej nocy. Co jakiś czas budziłam się aby skontrolować sytuację. Tym razem obudziła mnie suchość w gardle wiec poszłam na dół i nalałam sobie szklankę wody. Zamiast od razu położyć się do łóżka postanowiłam chwilę sobie wszystko przemyśleć. I przy okazji skontrolować trochę stan Leii. Delikatnie uniosłam szklankę do ust i upiłam łyk wody. Oparłam głowę o framugę drzwi dalej patrząc na moją śpiącą piękność. Można się ze mną kłócić ale osobiście sądzę że nie ma piękniejszej dziewczyny niż Leia. To jest cholerny ideał. A nawet nie ma osiemnastu lat. Nawet nie chce myśleć jak piękna będzie gdzieś za pięć lat kiedy będzie dojrzałą kobietą. Bogini piękności. Po chwili odłożyłam szklankę na biurko i biorąc ze swojej torby paczkę papierosów i zapalniczkę wyszłam przed dom aby zapalić. Co prawda bałam się zostawić Leii samej ale wiedziałam że nie zejdzie mi dłużej niż pięć minut. Gdy byłam już na zewnątrz wyciągnęłam jednego papierosa z paczki i go odpaliłam po chwili zaciągając się dymem. Nie minęła sekunda a usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni dresów i odebrałam uprzednio sprawdzając kto to. Był to William.

- Tak przyjacielu? - zaczęłam przykładając telefon do ucha

- jesteś cały czas aktywna, dlaczego nie śpisz? Musisz odpoczywać, martwię się Tommy - powiedział zmartwionym głosem

- Leia ma koszmary - przyznałam wzdychając - co jakiś czas się budzi przez co i ja za dobrze nie śpię, cały czas mam w głowę ze to moja wina - patrzyłam w jeden punkt ciężko biorąc oddech

- to nie twoja wina Tommy, nikt nie mógł tego przewidzieć - przyznał - a ty gdzie jesteś? - zapytał. Zapewne usłyszał ze nie jestem w żadnym pomieszczeniu

- wyszłam zapalić - odparłam - potrzebowałam zrzucić trochę emocji

- pogłębiasz się w nałogu - usłyszałam jak wzdycha - twoi dziadkowie nie byliby dumni

- myślę że już są dumni - przyznałam zerkając na gwiazdę polarną

Od zawsze wydawała mi się taka piękna. Przejrzysta, ale pełna tajemnic. Dla każdego człowieka znaczy co innego. Niektórzy dadzą ze to zwykła gwiazda, niektórzy ze to gwiazda zakochanych. Ja sądzę że to gwiazda zmarłych. To właśnie z tej gwiazdy zmarli obserwują ziemskie życie. To z niej widzą każdy nasz błąd czy też sukces. Wierzę w to że to właśnie z niej dziadkowie na mnie patrzą i mówią "brawo Tommy, zdobyłaś się na te uczucia". Zapewne byliby ze mnie dumni jakby poznali Leie. To dziewczyna z której byliby dumni i traktowali jak własną wnuczkę. Niestety, czas często odbiera nam ważne dla nas osoby. Jednak wiem że nie warto starać się o nich zapomnieć. Lepiej jest przyswoić sobie ich nieobecność fizyczną. Duchowo zawsze gdzieś tam z nami będą. Chociażby w naszych sercach o ile będziemy chcieli żeby tam zamieszkali.

- z czego? - zapytał niezrozumiale

- zrobiłam coś co było dla mnie ciężkie - przyznałam uśmiechając się prosto do gwiazdy polarnej - kocham kogoś William, nie tylko jako przyjaciółkę, kocham kogoś jako tą jedyną, jako osobę bez której życie jest szare - dodałam

- jak myślisz, jak zareagowałby na to dziadek? - zapytał wiedząc że dziadek nigdy nie spodziewałby się po mnie takich uczuć

- "jestem dummy Tommy, z ciebie i z tej małej dziewczynki" - przyznałam śmiejąc się i jednocześnie nie dopuszczając żeby łzy które zebrały się w moich oczach wyleciały - dla niego każda dziewczyna poniżej dwudziestki była dziewczynką

- twój dziadek na pewno cie teraz ogląda i właśnie to mówi - zapewnił - leć już do Leii, na pewno jej zimno kiedy nie czuje twojego ciepła - powiedział z troską w głosie

Oddałam Ci się i... (T.1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz