2.

426 9 0
                                    

Katarskie lotnisko było jednym z gorzej zorganizowanych, jakie w życiu widziałam. Odbiór trzech wielkich walizek zajął mi co najmniej półtorej godziny. W końcu zmęczona, i spocona przez nadmiar bagażu i wysoką temperaturę powietrza, znalazłam się w luksusowym hotelu, blisko centrum treningowego większości drużyn. Rozpakowałam tobołki i z żołądkiem w gardle pomaszerowałam do hotelowej restauracji. Wchodząc do wielkiej sali, słychać było ogromny harmider, co było dla mnie dość dziwne. Do Mistrzostw pozostał tydzień, a większość reprezentacji nie dotarła jeszcze do Kataru.

Zajęłam mały, dwuosobowy stolik na uboczu, gdzie zostawiłam okulary przeciwsłoneczne oraz portfel. Podeszłam do szwedzkiego stołu nakładając na talerz ogrom pyszności. Gdyby nie słyszalny wszędzie język francuski, śniadanie zaliczyłabym do jednego z najlepszych w życiu. Wróciłam z jedzeniem do stolika, stawiając przed sobą szklankę świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy. Obserwowałam ludzi wchodzących do pomieszczenia, oraz kelnerów pomagających w organizacji posiłku. W pewnym momencie moim oczom ukazał się stół reprezentacji Francji. Nie było ciężko, by rozpoznać ich z tłumu, albowiem wszyscy byli już ubrani w klubowe dresy. Spojrzałam na nich z politowaniem, mając nadzieję, że przez czas trwania turnieju, nie będzie mi dane rozmawiać z kimkolwiek z nich. Pośpiesznie dokończyłam śniadanie, zgarnęłam rzeczy i skierowałam się w stronę wyjścia. Kliknęłam przycisk przywołujący windę i oczekiwałam na otwarcie się drzwi. Po chwili stanęłam jednak twarzą w twarz z największą gwiazdą znienawidzonej przeze mnie reprezentacji - Kylianem Mbappe. Dałam po spokojnie opuścić windę, choć ten jak na złość na długo zawiesił na mnie spojrzenie swoich ciemnych, brązowych oczu, a to działało na mnie jak płachta na byka.

- mogę Panu jakoś pomóc? Wyglądam jak znak informujący o kierunku drogi, że tak się na mnie gapisz? - od początku zaatakowałam napastnika

- o wow. Ostro, lubię takie - myślałam, że mu strzelę - ale spokojnie, nieraz widziałem ładniejsze kobiety, i na takie to się dopiero gapię - powiedział, i jak gdyby nigdy nic pomaszerował do hotelowej restauracji

- idiota - rzuciłam cicho, mając nadzieję, że nikt mnie nie słyszy

- dziekuję za komplement. Coś czuję, że jeszcze nie raz się spotkamy - usłyszałam za plecami, gdy drzwi windy się zamykały. Nie wierzyłam własnym uszom. Był taki, jak wszyscy Francuzi. Wyniosły, chamski i arogancki. A żeby nawet nie wyszli z grupy! - pomyślałam.
Wróciłam do pokoju zdenerwowana sytuacją. Otworzyłam laptopa w celu odebrania kilku maili, w tym tego najważniejszego- harmonogramu mojej pracy. Wpisałam hasło, i kliknęłam odpowiednią wiadomość od przełożonego.

Pani Moniko,

Mam nadzieje, że dojechała Pani cała i zdrowa. Większość reprezentacji pojawi się w hotelach w ciągu najbliższych trzech dni. W załączniku znajdzie Pani szczegółowy harmonogram na najbliższe dwa tygodnie. Do czasu przyjazdu zawodników proszę o zapewnienie materiału o infrastrukturze i zakwaterowaniu piłkarzy. Gdzie bedą spać, jeść, trenować. Myśle, ze Pani wie co robić.
W razie jakichkolwiek pytań, oczywiście jestem do dyspozycji.

Otwierałam załącznik lekko zestresowana. Miałam nadzieje, że obejrzę większość meczów Polaków, a może załapie się tez na Hiszpanie i Portugalię. Wiedziałam jednak, ze zarówno mój przełożony, jak i widzowie naszej stacji chcą widzieć mecze najlepszych. I tak właśnie w moim harmonogramie znalazły się wszystkie mecze Hiszpanów, Argentyńczyków, Portugalczyków i, o zgrozo, Francuzów. Oczywiście pojedynki biało-czerwonych zapewnione miałam od początku.
Skontaktowałam się z operatorami kamer omawiając szczegóły reportażu. Postanowiliśmy zacząć od jutra, by dzisiaj po raz ostatni przed wielkim turniejem, naładować baterie.
Umówiliśmy się również na hotelowym basenie, by skorzystać z ostatniej możliwej do relaksu chwili. Wyciągnęłam z szafy jednoczęściowy, lekko błyszczący czarny strój z wycięciem między piersiami, i prawie niewidocznym szarym paskiem w talii. By nie świecić po korytarzach nagością, okryłam się cienką, białą narzutką. Przy basenie od razu dostrzegłam kolegów z pracy, korzystających już z gorących promieni słońca

- widzieliście harmonogram?! Kto chce oglądać francuzów?! - zapytałam oburzona licząc, że chociaż jeden z nich udzieli mi wsparcia

- hmmm... ja? - usłyszałam z ust Maćka

- no ja w sumie też - wtórował mu Karol

- dzięki Panowie. Wiedziałam, że mogę na was liczyć, i jesteśmy wspaniała drużyną! - powiedziałam obrażona, teatralnie rozkładając się na leżaku - no co się patrzycie?! Nie wyjdą nawet z grupy, mówię Wam!

- a mi to coś się wydaje, że kto się czubi ten się lubi, i Ty im jeszcze na tym turnieju będziesz kibicować! Dobra, koniec o pracy. Ja idę do basenu

- a idź. I najlepiej się utop. Nie zapomnij zabrać ze sobą francuzów. Najlepiej najpierw tego pyskatego Mbappe - powiedziałam odwracając się na brzuch i zatapiają twarz w miękkim ręczniku - arogancki gwiazdor, nic więcej

- ponownie mogę tylko podziękować za komplement. I jeśli mogę się odwdzięczyć, to zdecydowanie Ci lepiej w samym kostiumie - usłyszałam, a na dźwięk tego głosu, automatycznie dostałam dreszczy. Sprawnie przewróciłam się na plecy, patrząc na francuza spod okularów. Ten, jak gdyby nigdy nic, dokładnie lustrował moje ciało, zatrzymując wzrok na biuście, by następnie odważnie spojrzeć mi w oczy.

- jeśli myślisz - zaczęłam, podnosząc się z leżaka i podchodząc bliżej piłkarza - że na kogokolwiek działają jeszcze takie teksty, to się mylisz. Może Wy we Francji inaczej rozumiecie co się do Was mówi, ale skoro słyszałeś co słyszałeś, to czemu tu jeszcze stoisz?

- skoro tak dużo o mnie mówisz za moimi plecami, to może teraz powtórzysz mi to prosto w twarz? - zapytał z wyższością

- bardzo proszę. Jesteś aroganckim gburem - zaczęłam, patrząc mu odważnie w oczy - zachowujesz się jak typowy gwiazdor. Niejednego takiego w życiu widziałam, i dokładnie taki jesteś. Chamski i wyniosły.

- a tak w ogóle, to Ty kim jesteś? Bo może nawet nie powinno Cię tu być, co? No powiedz. Może fanka? Chociaż, patrząc na Ciebie, to bardziej psychofanka.

- kiedyś się dowiesz. Albo lepiej! Może zobaczysz kiedyś w telewizji wspaniały reportaż na swój temat. Obejrzysz, i od razu będziesz wiedział kim jestem, obiecuje. - powiedziałam, odwracając się od piłkarza i kierując w stronę basenu. Chłodna woda idealnie zmniejszała mój stres po zaistniałej sytuacji. Przez chwile, zza okularów, obserwowałam odchodzącego w stronę kolegów Mbappe.

POV Kylian

- jeeejku stary, co to za laska? Nie wyglądało jak Twój standardowy podryw - usłyszałem głos jednego z drużynowych kolegów, a sam odwróciłem wzrok w stronę basenu, by jeszcze raz spojrzeć na brunetkę.

- nie wiem, i podrywem tego nie nazwiesz. Twarda sztuka. Nie wiem co tu robi, ale od rana mam wrażenie, że jeszcze nie raz się spotkamy - powiedziałem. Dziewczyna zrobiła na mnie ogromne wrażenie, mimo że za każdym razem tak naprawdę mnie wyzywała - ale, jakbyście się o niej czegoś dowiedzieli, to chętnie przyjmę wszystkie informacje. Szczególnie te pikantne - zaśmialiśmy się a ja po raz kolejny spojrzałem w kierunku basenu.

Oj polubimy się, zobaczysz. Jeszcze nawet nie wiesz jak bardzo, mała. - pomyślałem, zawieszając wzrok na jej pośladkach, gdy wychodziła z basenu

Lost in the realityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz