Dobijamy do tysiąca wyświetleń, dziękuję Wam! Zostawcie po sobie jakiś ślad, to motywuje! :))
- Ty normalna jesteś? zachowałaś się jak dziecko! Jeszcze tę kawę to jakoś przetłumaczę, ale żeby walić ją tortem? Po co? - zapytałam, gdy wracałyśmy do swojego pokoju
- bo jej nie lubię, zrobiła Ci przykrość, i uważam że powinna zapłacić za swoje błędy
- dziękuję, że się za mną wstawiasz, ale to naprawdę było zagranie poniżej pasa.
- a jak ona Ciebie upokorzyła dwa dni temu przy windzie, to jakoś to już nie było poniżej pasa? Ja nie wiem, czemu Ty zawsze wszystkich musisz tłumaczyć. Nigdy nie powiesz okej, fakt, jej wina i należy się jej soczysty wpierdol. Zawsze weźmiesz winę na siebie, nawet jeśli palca nie przyłożyłaś. Tak nie można. Suka z Tobą zadziera, to należy jej się lekcja pokory. Może i mogłam odpuścić sobie to ciasto, ale jak spojrzałam w jej twarz, to bardzo mocno mnie kusiło, no po prostu nie mogłam się powstrzymać! - mówiła, cała roześmiana nie zwracając uwagi na moje zdenerwowanie - co Ty się tym tak przejmujesz jakby była dla Ciebie rodziną co najmniej
- nie o to chodzi, ja nie chcę mieć problemów. Chciałam być w tym sporze mądrzejsza, a teraz cały turniej będę rywalizować z idiotką z chorymi ambicjami. Zamiast poświęcić się pracy, będę się z nią prześcigać na złośliwości, nie mam na to siły Ewa - powiedziałam smutno, bo faktycznie cała sytuacja z Pauliną miała wyglądać inaczej. Chciałam być mądrzejsza, a teraz pozostała mi prawdziwa wojna. Nie wycofam się przecież, tylko przez głupie zagranie przyjaciółki - no ale już trudno. Jakoś to przeżyję, najwyżej wezwę Cię raz jeszcze. Spakowana? - zapytałam wiedząc, że za maksymalnie godzinę musimy zbierać się na lotnisko - będzie mi Ciebie cholernie brakować - kontynuowałam ze łzami w oczach
- oj przestań! Może jak skończę co mam skończyć, to chociaż na finał uda mi się przylecieć. Żałuję, że nie mogę zostać na dzisiejszy ćwierćfinał z tymi żabojadami!
- ja też żałuję. Dobra kochana, po walizki i w drogę! - rozkazałam, gdy znalazłyśmy się w swoim pokoju. Szybko dojechałyśmy na lotnisko i przy samych bramkach zapłakane rzuciłyśmy się sobie w ramiona.
- to były super dwa dni, zrobię wszystko by je potwórzyć! - obiecała, przykładając dłoń do serca
- no ja myślę!
- a i najważniejsze! Weź Ty się w końcu przyznaj sama przed sobą, że ten Mbappe to dobre ciacho jest, i że mocno Ci na nim zależy
- Ewa idź już, co?
- nie Ewa idź już, tylko się Ewy słuchaj. Widzę jak on na Ciebie patrzy, rozmawiałam z kim trzeba i wiem, że to nie jest kwestia jednego numerku. Naprawdę mu się spodobałaś, i tylko ślepy nie zauważy, że Ty też na niego lecisz. Im szybciej to zaakceptujesz, tym będzie Ci łatwiej, skarbie
- tak, i co? I za miesiąc wrócę do Polski, on pojedzie do Francji i tyle go widziałam, po co mi znowu kolejne rozczarowanie i zawód sercowy? Serio myślisz, że nie przeżyłam już wystarczająco dużo przez ostatnie lata?
- myślę, że przeżyłaś coś, czego nikt inny by nie udźwignął. Jesteś zajebiście piękna, silna i mądra. I jeśli przez swoją przeszłość postanowiłaś zaprzepaścić przyszłość, to ja faktycznie nie mam Ci nic do powiedzenia. Nie będę Cię do niczego zmuszać, chcę tylko żebyś obiecała mi jedno. Pomyślisz o tym, co naprawdę czujesz i jeśli stwierdzić że to potrzebne, porozmawiasz z nim. Bo na razie to on się czuje jakbyś go zwodziła.
CZYTASZ
Lost in the reality
FanficOn, wyjeżdżając na Mistrzostwa Świata wewnętrznie borykał się z problemami. Skrzywdzony przez los zakładał na siebie maskę bufona. Ona nie miała w życiu łatwo. Toksyczny ojczym, niejednokrotnie przekraczający powszechnie przyjęte granice zmienił ją...