5.

343 8 0
                                    

Impreza rozkręciła się na dobre. Wielu zawodników nie było już w stanie stać na nogach o własnych siłach. Myślę, że szkoleniowcy wielu reprezentacji od początku żałowali wydania zgody na wieczorna posiadówkę. Miałam tylko nadzieję, że polska reprezentacja nie narobi sobie kłopotów. Około drugiej w nocy postanowiłam wrócić do pokoju, po dniu pełnym wrażeń. Wychodziłam właśnie z windy, gdy pod drzwiami swojego pokoju zobaczyłam francuskiego napastnika w stanie wskazującym na wypicie ogromnej ilości alkoholu. Dziwiło mnie to, bo jeszcze dwie godziny wcześniej, wyglądał na najbardziej trzeźwego z całej sali.

- yyy, co Ty tu robisz?

- czekam na Ciee..Ciebie. Masz w sobie coś takiego... Chcę Cię poznać, i baardzo mi jest przykro, że Ty nie chcesz. Dlaczego nie chcesz poznać Kyliana Mbappe?

-Kylian, zdecydowanie za dużo wypiłeś. Idź się połóż do swojego pokoju, i nie zapomnij przygotować sobie butelki wody, bo rano będziesz zdychał

- a położysz się ze mną?- zapytał podchodząc bliżej tak, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów

- wiesz co? Mam dla Ciebie świetną propozycję! - powiedziałam

- ooo, to mi się podoba. Zdejmujemy ubrania i idziemy do łóżka? - spojrzał na mnie  z iskierkami w oczach

- ale Ty jesteś jednak durny. Nie. Widzisz tę ścianę? - zapytałam wskazując przed siebie

- no widzę, i co?

- weź rozbieg. Taki największy, jak do karnego

- i co dalej?

- i pierdolnij się w nią z całej siły. Dobranoc - powiedziałam, wchodząc do swojego pokoju, i zostawiając francuza na korytarzu. Przez kolejne 20 minut słuchałam jeszcze pijackiego lamentu. Po tym czasie usłyszałam w końcu głosy pozostałych francuzow, i mogłam w końcu cieszyć się ciszą i spokojem. Szybko sprawdziłam media społecznościowe, wysłałam wiadomość do mamy dając znać, ze wszystko jest w porządku i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Rano na śniadaniu praktycznie przy każdym stole widziałam zmarnowanych zawodników, a wyrazy ich twarzy wskazywały na to, że powili zaczynali żałować swoich wczorajszych decyzji. Odnalazłam stolik polskiej reprezentacji i usiadłam obok Bartka.

- jak tam Panowie? Długo siedzieliście? - zapytałam

- zależy co dla kogo jest długo. Większość zebrała się chwile po Tobie. Jak widzisz Szczesny postanowił bawić się dłużej - zaśmiał się wskazując na ledwo żywego bramkarza, którego zmęczona głowa spoczywała na stole

- słyszę Cię kurwa. Ty byłeś taki mądry, żeby namawiać na Tequile!

- grunt, że wszyscy żyjecie.

- w naszej drużynie tak. Natomiast słyszeliśmy, że Francuzi i Hiszpanie bawili się tak dobrze, ze nie wszystkie pokoje przeżyły spotkanie z nimi.

- o Boże. Ten dureń Mbappe wystawał pod moimi drzwiami wczoraj w nocy, ale po chwili go zabrali, a później już nic nie było słychać. Za meble zapłacą, ale oby nic się nikomu nie stało. To miała być fajna, wesoła impreza, a nie jakaś pijacka libacja! - dokończyłam śniadanie, i poszłam do pokoju spakować torbę. Dzisiaj odbędzie się oficjalne otwarcie Mistrzostw Świata, wieczorem uroczysta gala, a już jutro pierwszy mecz rozgrywek.


Miałam dzisiaj bardzo dużo pracy. Ogrom wywiadów, redagowania tekstów i pomoc w montażu materiałów. Zwykle na wszystko miałabym pewnie tydzień, na turnieju jednak mam zaledwie kilka godzin, do czasu emisji sportowych wiadomości. Największy sprawdzian dla naszej ekipy przyjdzie jednak, gdy jutro rozpoczną się mecze.

Po zakończonej pracy, skorzystałam z hotelowego basenu, by odprężyć się przed galą, na która idę oczywiście w ramach pracy. Na wydarzenie ubrałam się elegancko, ale nie wyzywająco i zeszłam do recepcji w której umówiona byłam z naszym kamerzysta. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zauważyłam, że każdy z obecnych zawodników wygląda już jak nowonarodzony. Nawet ja, niepijąca wiele nie byłam w stanie w tak szybkim czasie doprowadzić się do normalności.

Dziś wieczorem przeprowadzałam wywiady głównie ze szkoleniowcami reprezentacji. Nie chciałam męczyć zawodników na dzień przed startem zawodów. Po wszystkich rozmowach podeszłam do baru, zamawiając świeży sok pomarańczowy.

- przepraszam za wczoraj - usłyszałam przy uchu głos francuskiego napastnika - zachowałem się jak jakiś natręt, ale to wszystko wina alkoholu. Wybacz mi, nie chcę kwasów.

- wybaczam. Ale następnym razem pij z głową, nie mam zamiaru kolejny raz wchodzić do pokoju przez trupa leżącego na korytarzu - powiedziałam, po czym odwróciłam się na pięcie i pomaszerowałam przed siebie czując, jak wzrok francuza przez długi czas spoczywał jeszcze na moich pośladkach

Lost in the realityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz