3 LATA PÓŹNIEJ
- Melissa, wstawaj! Jedziemy oglądać mecz Jack'a! - wyszeptałam do małego ucha córeczki, głaszcząc ją po grubych i ciemnych włosach - wczoraj nie mogłaś się doczekać!
- a mogę założyć jego koszulkę? Nie będzie zły? - zapytała rezolutnie patrząc na mnie głęboko czekoladowymi oczami, które tak bardzo przypominały mi Kyliana. Była jego małą kopią, co przez pierwszy rok wprawiało mnie w załamanie. Chciałam raz na zawsze zapomnieć o francuskim napastniku, było to jednak niemożliwe gdy 24 godziny dziennie spędzam z dzieckiem, które tak bardzo przypomina ojca.
Po pamiętnym zajściu w klubie uciekłam do Polski, jednak nic mi w niej nie wychodziło. Dzięki uprzejmości jednego z członków sztabu Polskiej Reprezentacji po urodzeniu Melissy udało mi się znaleźć pracę w angielskiej telewizji sportowej, a Premier League stało się moją rzeczywistością. Mimo, że obiecałam sobie że żaden mężczyzna nie znajdzie już miejsca w moim sercu, rok temu w moim życiu pojawił się człowiek o tak ogromnym sercu, że postanowiłam wpuścić go do swojego. Jack Grealish od samego początku zaakceptował fakt, że mam dziecko, i otoczył moją córkę prawdziwie ojcowską opieką. Była jego oczkiem w głowie, lecz w tym samym czasie nigdy nie wymagał od niej nazywania go tatą. Był cierpliwy, a ona po prostu szczerze go kochała. Do niedawna udawało mi się omijać temat biologicznego taty, jednak Melissa była już coraz większa, a ilość wypowiadanych przez nią pytań zdecydowanie wzrastała. Oficjalna wersja mówi, że tata Melissy pracuje bardzo, bardzo daleko i niestety nie może do niej przyjeżdżać.
- kochanie, a dlaczego miałby być zły? Myślę, że będzie bardzo szczęśliwy - odpowiedziałam zgodnie z prawdą zagarniając jej włosy za kark
- wczoraj w przedszkolu Pani się zapytała kto mnie odbierze i powiedziałam, że Jack, a dzieci się ze mnie śmiały, że nie mówię na niego tato - powiedziała smutno, wpatrując się w swoje małe paluszki
- maluszku, nie musisz mówić do niego tato. Najważniejsze jest to, co do niego czujesz i co on czuje do Ciebie, rozumiesz? - zapytałam, na co dziewczynka pokiwała potwierdzająco głową - on Cię kocha niezależnie od tego, jak do niego mówisz
- ja też go kocham - powiedziała, a w moich oczach pojawiły się łzy
- myślę, że jak zobaczy Cię w tej koszulce, to będzie bardzo, ale to bardzo szczęśliwy. A jeszcze jak mu powiesz to, co powiedziałaś mi, to na pewno sprawisz mu ogromną przyjemność
- to o dzieciach w przedszkolu? - zapytała, a ja głośno się zaśmiałam
- o tym, że go kochasz. A teraz proszę iść i myć zęby! Twoja drzemka trwała zdecydowanie za długo! Spać od 15tej? Kto to widział mała panno!- powiedziałam patrząc na zegarek, który wskazywał już godzinę 18tą. Szybko pobiegła w stronę łazienki, jednak po chwili się odwróciła
- mamo, chciałabym, żeby Jack był moim tatą - powiedziała jeszcze lekko zachrypnięta i zniknęła za drzwiami toalety
Jechałyśmy dzisiaj wspierać Grealisha w meczu o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Widok mojej córki w małej klubowej koszulce z nazwiskiem Jacka wprawiał mnie w ogromne wzruszenie. Maszerowała w stronę stadionu z misiem pod pachą wyglądając angielskiego pomocnika i głośno krzycząc jego imię
- kochanie, Jack jest teraz w szatni, spotkasz się z nim po meczu
- ale ja chcę teraz! - zażądała
CZYTASZ
Lost in the reality
Fiksi PenggemarOn, wyjeżdżając na Mistrzostwa Świata wewnętrznie borykał się z problemami. Skrzywdzony przez los zakładał na siebie maskę bufona. Ona nie miała w życiu łatwo. Toksyczny ojczym, niejednokrotnie przekraczający powszechnie przyjęte granice zmienił ją...