Żyje żyje! Byłam na wakacjach, i teraz tonę w pracy po powrocie! Dajcie znać pod rozdziałem jak wrażenia i co tu się dalej może wydarzyć!
Buziaki!Ostatnie dwa miesiące były jednymi z najpiękniejszych w moim życiu. Decyzja o zmianie domu, mimo że początkowo się bałam, okazała się strzałem w dziesiątkę. I żeby nie było, nadal uważam, że mała jest zdecydowanie za bardzo rozpieszczana, i tak duża przestrzeń nie jest jej do niczego potrzebna. Z drugiej strony, czułam się tu po prostu bezpieczniej. Od ostatniego spotkania z ojczymem, wszystko ucichło. Nie spotkałam go już więcej, ani nie wysyłał mi żadnych podejrzanych gróźb.
Oprócz tego, Kylian miał bliżej do klubu, a większy ogród sprawił, ze zgodził się na wymarzonego przeze mnie psa - Cane Corso.
Wszystko układało się wręcz idealnie, a ja naprawdę byłam szczęśliwa myśląc, że znalazłam swoje miejsce na ziemi.- kochanieee! Jesteś? - usłyszałam zamykane drzwi wejściowe
- na tarasie! - odkrzyknęłam, rozglądając się za parą różowych japonek
- musimy porozmawiać - usłyszałam jego poważny głos, i po chwili wyłonił się z wnętrza salonu. Podszedł do mnie, nachylił się i obdarzył wyjątkowo namiętnym pocałunkiem
- za co to? Coś się stało? - zmarszczyłam lekko brwi, i poklepując leżak, zachęciłam Francuza do zajęcia miejsca. Widziałam że coś jest nie tak. Żyłka na jego czole pulsowała w zawrotnym tempie, a ja doskonale wiedziałam, że jest to spowodowane ogromną ilością nerwów. Objęłam go za szyję, mocno do siebie przyciągając. Wtulił twarz w dołek przy obojczyku próbując uspokoić oddech. - wiesz że możesz mi powiedzieć wszystko, prawda? Nieważne co się stało, będziesz miał moje wsparcie.
- obawiam się, że to Ci się nie spodoba.
- jak nie dowiem się o co chodzi, to się nie przekonasz - powiedziałam cicho, delikatnie całując go w usta.
- podoba mi się tutaj - odpowiedział, lustrując moje szyję podejrzanym wzrokiem
- gdzie?
- tutaj - wskazał wgłębienie w mojej szyi, i rozpoczął wyznaczanie drogi między piersi palcem wskazującym
- Kylian, najpierw powiedz o co... - poczułam jak jego głowa zatapia się w moim biuscie, a pierwsze ciepłe usta składają delikatne pocalunki
- możemy to przełożyć - powiedział szybko, zjeżdżając ustami na brzuch
- nie, nie możemy. Mówisz, a później robisz co chcesz
- co chce? - natychmiast oprzytomniał, skupiając na mnie trzeźwy wzrok
- oprócz ustalonej dawno granicy oczywiście - pokazałam mu język, a on spojrzał na mnie wyrozumiale. Doskonale wiedział o czym mówię. Tak, seks analny był dla mnie nie do przekroczenia.
- wiadomo! No dobrze, więc idź się ubierz
- co?
- no idź się ubierz. Nie umiem rozmawiać z Tobą o poważnych rzeczach gdy leżysz w kostiumie kąpielowym. Ale gdyby nie to, to możesz chodzić tak cały dzień.
CZYTASZ
Lost in the reality
FanfictionOn, wyjeżdżając na Mistrzostwa Świata wewnętrznie borykał się z problemami. Skrzywdzony przez los zakładał na siebie maskę bufona. Ona nie miała w życiu łatwo. Toksyczny ojczym, niejednokrotnie przekraczający powszechnie przyjęte granice zmienił ją...