41.

239 14 3
                                    

Przepraszam za ostatnia mega długa przerwę. Staram się znaleźć czas dla książki, ale mam taka ilość pracy, że po prostu się nie udaje. Mam nadzieje, ze mimo wszystko zostaniecie ze mną! Tym bardziej, że Kylian już bardzo niedługo pozna szokująca prawde! Zostawcie po sobie znak w komentarzach, potraficie być inspiracją

POV: Kylian

- on się dziwnie zachowywał, mówię Wam! On coś wie! - chodziłem nerwowo po hotelowym lobby próbując wymyślić inny plan

- ta, na pewno. Według Ciebie wszyscy na świecie są zamieszani w jej zniknięcie. Bo już uwierzę że postanowiła znowu związać się z piłkarzem, i to jeszcze tak samo popularnym co Ty! Ona głupia nie jest. Pewnie wybrała jakiegoś nieznanego doktorka i...

- jeszcze jedno słowo Ney! - zagroziłem natychmiast przystając w miejscu

- No już, dobra. Strasznie wrażliwy sie zrobiłeś. Ja rozumiem, że to spotkanie Tobą wstrząsnęło, ale jeśli macie się jeszcze spotkać, to się spotkacie. Możemy podczas tych kilku dodatkowych dni stać na wejściu do restauracji od 6 rano! Na pewno któryś z nas ją zauważy. A jak już zauważy, to zadzwonimy do Ciebie i wtedy przyjdziesz Ty, rycerz na białym koniu - kpił, nie wierząc w powodzenie mojej misji - stary, wiesz ze nie chce dla Ciebie źle, ale podejrzewanie wszystkich dookoła o Bóg wie co, jest bez sensu. Wracamy do pokoju, a jutro dzień zaczyna się od nowa i możesz znowu stać sie Kyliankiem dzielnym detektywem! - przyklasnął w dłonie głupio sie uśmiechając

- chcesz stracic kilka zębów? Jedyne z czym sie zgadzam to to, ze jutro nowy dzień. Nowa szansa

- ja jebie, brzmisz jak bohater tureckiej telenoweli. Tego powoli nie da sie już słuchać stary!

- to nie słuchaj, tylko pomagaj Ney. Idziemy spać, a jutro od rana przeszukam cały ten hotel jeśli będzie trzeba, zrozumiano? - zwróciłem sie do reszty kolegów. Nie do końca wiedziałem czy bardziej są przerażeni moim zachowaniem, czy jednak rozbawieni całą moją frustracją - No co sie patrzycie? Dobranoc! - odwróciłem sie na pięcie rozpoczynając podróż do windy, jednak nie usłyszałem za sobą kroków towarzyszy, dlatego szybko sie zatrzymałem. Ta grupa debili stała wgapiac sie we mnie tak, jakbym pominął bardzo istotny szczegół - no o co chodzi?

- będziemy spać w kuchni, recepcji, na korytarzu, czy może jednak przedłużymy najpierw pobyt? - zapytał nieśmiało Ramos

- racja - klępnalem sie w czoło, kierując do elegancko ubranej recepcjonistki - dobry wieczór, mam taka sprawę. W sumie sprawę życia lub śmierci - zacząłem wiedząc, że tylko ona może mi teraz pomóc


POV Jack

Wróciłem wściekły na swoje piętro. Zobaczyłem je na walizkach oczekujące w pobliżu windy

- no i co kotku, możemy jechać? - zapytała najsłodszym możliwym głosem. Obdarzyła mnie uważnym spojrzeniem, a ja wiedziałem, że nie ukryje przed nią choćby najmniejszego kłamstwa

- eh... widziałem się z nim - powiedziałem zgodnie z prawdą, drapiąc się po głowie z zakłopotaniem

- z kim?! z Kylianem? Chyba mu nie powiedziałeś? - zapytała spanikowana

- kurw.. kurde jesteśmy razem już ponad rok, a Ty nadal mi nie ufasz. Nadal nie wierzysz, że chce dla Ciebie jak najlepiej! Co mam jeszcze zrobić? Zmieniłem dla Ciebie... dla was.. całe swoje dotychczasowe życie. Postawiłem świat na głowie, żebyś miała spokój i ciszę. Odciąłem się od wszystkich starych znajomych, żebyśmy mogli żyć we trójkę, a Ty z każdym tematem Mbappe boisz się, że coś mu powiem. Wiesz co to jest zaufanie? Bo ja Ci ufam. Ufam Ci jak nigdy nikomu do cholery! Jeśli z Twojej strony nie czuje tego samego, to nie tylko nie powinnismy mieć ze sobą dziecka, ale my po prostu nie powinnismy być ze sobą. Przemyśl to. Idę do pokoju, Ty tez powinnaś, cała grupa stoi w recepcji i obmyśla plan jak do Ciebie dotrzeć. Zbylem Kyliana, jeśli chcesz wiedzieć. Chociaż wiesz co? Możesz sprawdzić tez kamery, jeśli mi nie wierzysz - dokończyłem i odwracając się na pięcie powróciłem z walizkami do naszego pokoju.

Lost in the realityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz