Dzisiaj trochę krócej, ale mam szalony weekend. Dawajcie znać, co myślicie i czy macie jakieś pomysły w głowie :))
Odprężona po mega udanym dniu szykowałam się na zapowiadane ognisko francuskiej kadry. Trochę się stresowałam, bo przecież będzie to dziwnie wyglądało, ale nie chciałam psuć sobie wieczoru. Adidasy zamieniłam na sandałki, by nie męczyć się z ich zdejmowaniem, a dresy zastąpiłam nadal wygodnym zestawem w liliowym kolorze. Włosy związałam w wysoki kucyk, i zajęłam się delikatnym makijażem, który ucierpiał nieco na jachcie.
Około 22 zostałam zabrana przez grupę Francuzów do klubowego autokaru, który dowiózł nas na niedaleka plaże. Oczywiście moje oczekiwania skromnego ogniska, które sami rozpalimy totalnie minęły się z rzeczywistością, nie mogłam jednak narzekać. Na piasku poustawiane były stoliki z ceratami, na których stał już cały arsenał żywności i alkoholu. Wielki rozpalony ogień już na nas czekał, a cała reszta przygotowanego miejsca, oświetlana była za pomocą uroczych lampionów i gazowych kominków.- wow, myślałam że będziemy zbierali drewno i rozpalali ogień o kamienie, ale taki obrót sytuacji bardzo mi odpowiada - szepnęłam do znajdującego się obok Kyliana. Cały czas nie odstępował mnie na krok, bym choć przez chwile nie poczuła się w całym towarzystwie nieswojo. Zajęliśmy miejsca na przygotowanych pniach, wznosząc pierwszy toast
- oczywiście za wygrane mistrzostwa, ale i za dobrą zabawę przez cały pozostały nam czas! - wykrzyczał Giroud podnosząc papierowy kubeczek. Zgodnie przychyliliśmy zawartość pierwszego - aaa No i oczywiście za to, że powiększyło się nasze grono! Kto by się spodziewał, że Monika zostanie naszą fanką!
- o przepraszam, na to trzeba jeszcze zapracować! - zaśmiałam się - na razie wybaczam Wam, ze skopaliście dupy Polakom
Bawiliśmy się doskonale. Gdy zrobiło się troche chłodniej, przyniesiono nam koce, którymi mogliśmy choć troche się ogrzać. Szybko zarzucilam materiał na plecy, wsłuchując się w kolejne historie z kulis życia reprezentacji co chwila śmiejąc sie w głos
- podzielisz sie? - usłyszałam niski głos, i lekko sie wzdrygnelam - to, ze mam ciemniejsza karnację nie oznacza, ze mi zawsze ciepło wiesz? - kontynuował przybierając proszącą minę. Wyprostowałam rękę, wyciągając w jego kierunku kawałek ciepłego koca, by mógł choć trochę się nim okryć. Szczęśliwy podziękował, powracając do konwersacji z Kimpembe
Obserwowałam wyraz jego twarzy, zatrzymując wzrok na idealnie wymodelowanej szczęce, której kości tylko podkreślały męskość francuskiego napastnika. Nawet nie wiem ile czasu mineło, nim przywolalam sie do porządku.- niektórzy moi fani tatuują sobie moją twarz. Nie mówię, ze masz to zrobić, ale mogę dac Ci swoje zdjęcie, żebyś mogła sobie na mnie patrzeć - powiedział odwracając się w moja stronę z ogromnym uśmiechem. W jego oczach odbijały się iskierki ognia, co mocno mnie podniecało - jestem brudny, mam na twarzy majonez?
- nie. Tak sobie patrzyłam - powiedziałam starając sie ukryć zawstydzenie tym, że jednak mnie przyłapał
- czyli Ci się podobam?
- a masz jakieś wątpliwości? Mimo, ze uważam to za dziwne, do jednak tu przyszłam
- dziwne? W jaki sposób? - podniósł brwi
- nie widzisz tego? Oprócz Ciebie ja tu nikogo nie znam. Tak prywatnie, wiesz. Jestem polska dziennikarką, powinnismy tak naprawdę widzieć się podczas tego turnieju trzy razy przy wywiadach, a tymczasem siedzę z Wami na ognisku. Nie wiem co oni sobie o mnie pomyślą - wskazałam gestem dłoni na resztę zawodników
- z kim nie rozmawiam to bardzo się cieszy, że ktoś wprowadzi trochę nowej energii i świeżej krwi. Ja się cieszę podwójnie, ale to jest chyba oczywiste. Naprawdę nie masz powodów by czuć się nieswojo, oprócz Griezmanna cała drużyna to normalni ludzie
- oprócz tego że jesteśmy normalni, to jeszcze lubimy się bawić! Wiec przestańcie się w końcu miziać pod tym kocem, bo gramy w butelkę - usłyszeliśmy podpitego Girouda - No co? Zły pomysł?
- butelkę? Na piasku? Weź Ty przestań już pić debilu - szturchnął go Kylian - znowu nie wstaniesz na trening, a później będziesz się dziwił, czemu nie masz pewnego miejsca w składzie
- ale co tak nerwowo! Wszyscy mamy prawo poznać lepiej Twoją dziewczynę - wskazał na mnie ruchem dłoni
- ja i Kylian nie...
- co chcesz o niej wiedzieć to Ci powiem? Nie będziemy grali w żadna butelkę, ja Cię za dobrze znam. Ty masz tylko idiotyczne pomysły, a to się może dla niej źle skończyć - przerwał mi w połowie zdania, a ja zdziwiona tym że nie zaprzeczył, spojrzałam na niego marszcząc brwi
- a może ja sama za siebie zdecyduje? - powiedziałam lekko poddenerwowana. Nie chciałam, by ktokolwiek dowiedział się o tym co nas łączy. Wystarczyło mi już, że Kimpembe jest na razie jedynym, który domyślił się sam - nie mam 12 lat i umiem się za siebie wypowiedzieć, oprócz tego nie mam ochoty grać w butelkę - skierowałam swe słowa do Girouda - ale chętnie odpowiem na Twoje pytania, tylko musimy pójść po kolejnego drinka - dokończyłam podchodząc do jednego ze stolików z alkoholami, oczekując ze Olivier zrobi to samo.
- czyli jesteście razem czy nie? Ja wiem, że swoje wypiłem, ale chyba ślepy jeszcze nie jestem
- oszalałeś? Nie jesteśmy. Kylian to świetny człowiek, i tyle. Lubię go tak jak każdego z Was. Zostałam tu przez niego zaproszona, ale to tyle
- czyli jesteś wolna? - zapytał poruszając dwuznacznie brwiami, niezauważanie puszczając mi oczko na co oblałam się soczystym rumieńcem. Chciałam też zagrać Kylianowi trochę na nerwach. Skoro jest taki przekonany, że ma w tej sytuacji kontrolę i może wypowiadać się w moim imieniu, zaraz zdecydowanie zmieni zdanie. Dawałam Olivierowi prawić sobie komplementy, specjalnie wyrażając aż przerysowane szczęście i podniecenie wypowiadanymi przez niego słowami. Dwukrotnie położyłam dłoń na jego ramieniu, by dać mu do zrozumienia, że uważnie go słucham. Jednak to wszystko i tak zawsze kończyłam zerknięciem w stronę Kyliana, by skontrolować czy nadal mi się przygląda. Za każdym razem spotykałam jego oczy, i kilka razy wyciągnęłam do niego język, by przekazać mu, że zaistniała sytuacja trochę mnie wkurzyła. Nie mogłam jednak długo denerwować się na coś, co zawodnik chlapnie po sporej ilości alkoolu.
- Olivier, proszę Cię. Czy wolna, czy zajeta, na pewno niedostępna - uśmiechnęłam się szeroko, karcąc się w myślach za to, że zachowałam się jak dziecko. Wróciłam z dwoma kubeczkami do Kyliana i usiadłam blisko niego - dlaczego potwierdziłeś Olivierowi to, że jesteśmy razem skoro tak nie jest? Trochę mnie tym wkurzyłeś, mieliśmy się ukrywać. Dzisiejszy dzień był cudowny, ale to nic nie zmienia Kylian...
- no właśnie widzę, i trochę to przykre - dostrzegłam w jego oczach lekki smutek - oczywiście nie chciałem tu wejść z Tobą na rękach czy coś, ale miałem nadzieję, że poczujesz się z nami na tyle swobodnie, że nie będziesz miała problemu, by publicznie choć trochę okazać mi czułość. Spokojnie - kontynuował widząc jak otwieram buzię w celu wytłumaczenia się - spokojnie, ja nadal podtrzymuję swoje zdanie. Nie oczekuję dalekoidących deklaracji. Po prostu nie daj mi pomyśleć, że dobrze między nami jest tylko w samotności, a jak ktoś zjawi się obok, to od razu zaczynasz się mnie wstydzić. To trochę boli. Tak, słyszałem całą rozmowę z Giroudem, nie odeszliście za daleko. Pozwól, że teraz ja sobie trochę przemyślę, okej? Mam wrażenie, że ostatnio tylko latam za Tobą jak pies, i chyba przyda mi się znowu dobrze pukładać w głowie priorytety, bo jeśli tego nie zrobię, to finał obejrzę w telewizji. Dziękuję, że tu ze mną przyszłaś, ale dla mnie chyba koniec imprezy. Wracasz ze mną, czy chcesz jeszcze zostać? - zapytał, lecz jego oczy przepełnione były smutkiem
-Kylian proszę Cię, nie zachowuj się tak, nic sobie nie obiecywaliśmy i jeszcze wczoraj wieczorem to akceptowałeś
- tak, ale nie akceptowałem tego, że będziesz się mnie wstydzić na każdym kroku, i nawet przed moimi przyjaciółmi będziesz dalej bardziej zimną suką bez emocji, a nie tą kobietą, w której się zakochałem - powiedział prosto z mostu, i odwracając się na pięcie wrócił do hotelu pozostawiając mnie na plaży z drużynowymi kolegami.
CZYTASZ
Lost in the reality
FanfictionOn, wyjeżdżając na Mistrzostwa Świata wewnętrznie borykał się z problemami. Skrzywdzony przez los zakładał na siebie maskę bufona. Ona nie miała w życiu łatwo. Toksyczny ojczym, niejednokrotnie przekraczający powszechnie przyjęte granice zmienił ją...