Dojechalysmy na stadion prawie trzy godziny przed meczem. Mała, w przeciwieństwie do mnie, doskonale pamietała obietnice Kyliana, dlatego trzymając Paula za rękę dzielnie szła w stronę wejścia dla zawodników. Grzecznie przywitaliśmy się z ochroniarzem, a następnie usiedliśmy na krzesłach, oczekując francuskiego napastnika.
- mamo, a może o nas zapomniał? - usłyszałam zestresowana córkę - wieczorem mu nie przypomniałam, i pewnie nie przyjdzie
- przyjdzie przyjdzie, spokojnie. Jak na razie to jesteśmy przed czasem, na pewno pamięta co mówił kilka dni temu - zwrocilam uwagę patrząc na zegarek. Faktycznie, miał jeszcze dziesięć minut. Mimo to, po chwili usłyszałam pisk Mel, która sprintem rzuciła się w stronę drzwi z których wychodził. Wpadła mu w ramiona, i mocno objęła za szyje - jednak jesteś!
- a czemu miałoby mnie nie być? - zapytał łagodnie, patrząc na mała wzrokiem pełnym miłości. Zalozyl jej kosmyk włosów za ucho i ucałował w czubek głowy - powiedziałem ze bede, i jestem! Musisz się do tego przyzwyczaić. Gotowi? Idziemy? - spojrzał w miejsce gdzie stałam z Paulem, nadal jednak nie postawił małej na ziemie, i nie zanosiło się, by miał to zrobić.
Rozpoczęliśmy wycieczkę od pomieszczeń biurowych, gdzie Kylian z dumą przedstawiał wszystkim małą. Nie wiedziałam czy to nie za wcześnie, nie potrafiłam mu jednak tego odebrać. Za dużo mu już odebrałam.
Zajrzeliśmy chyba do każdego kąta tego wielkiego stadionu, a na koniec czekało nas marzenie każdego kibica. Wejście do szatni. Zauważyłam, ze mała mocniej złapała Kyliana za szyje i zrobiła się mocno zawstydzona. Początkowo nie chciała nawet się przywitać, jednak namówiona przez francuza w końcu stanęła na ziemi. Nadal go jednak nie puszczała, chowajac się za nogami. Nie chciałam interweniować. To był ich czas. Z reszta, skoro nie szukała mnie nawet wzrokiem, Kylian jej chyba wystarczał.- halo, gdzie jest moja odważna dziewczynka? - przykucnął, delikatnie głaszcząc ja po włosach - to są moi koledzy, i obiecuje Ci, że będą dla Ciebie bardzo mili, okej?
- okej - lekko się uśmiechnęła, a gdy Francuz wstawał, nie spuszczała z niego wzroku. Od razu złapała go za rękę, a moje serce rosło. Byli zgranym teamem już po tygodniu. Ja nie wiem co będzie za jakiś czas, i chyba powinnam zacząć się bać.
Myślałam, że Melissa, podobnie jak Paul szybko rozluźni się wśród piłkarzy, będzie prosiła o zdjęcia czy autografy, ona jednak nie opuszczała Kyliana nawet na krok. Jeśli tez nie podchodził do konkretnego kolegi, ona również nie podchodzila. Ba! Ignorowała nawet Paula, dla którego jeszcze tydzien temu zrobiłaby wszystko. A gdy w końcu znalazła się znowu na rękach Mbappe złapała jego twarz w małe dłonie i mocno pocałowała w policzek
- jesteś super Kylian - powiedziała szeroko się do niego uśmiechając
- dziękuje, Ty tez jesteś super - odpowiedział składając na jej czole małego buziaka
- a strzelisz dzisiaj bramkę?
- nie wiem, ale się postaram. A teraz potrzebuje, żebyś mocno mnie przytuliła na szczęście, bo bez tego na pewno nie strzelę - natychmiast ścisnęła go co sil, a mi w oku zakręciła się mała łezka - uciekaj do mamy i lećcie z Paulem na trybuny, tylko bez tego trzymania się za ręce
- a mogę mieć ostatnie pytanie?
- Mel, Kylian musi się już szykować, i tak zrobił już dla nas dzisiaj dużo
- ale daj jej zadać pytanie, moja córka może mi zadawać pytania kiedy chce!
- Kylian - upomnialam go, lecz nie zdawał się zbytnio przejmować moim zdaniem
- nie Kylianuj mi tu
- właśnie, nie Kylianuj mamo! - wtórowała mu mala na co tylko wywróciłam oczami - czy wy z mama w końcu będziecie ze sobą spać? - zapytała a ja myślałam ze zapadnę się pod siebie skupiając na sobie wszystkie spojrzenia w szatni. Moja twarz zamieniła się w żywego buraka, a Kylian z cała reszta drużyny głośno się zaśmiali
- bardzo podoba mi się Twoje pytanie - powiedział, skradajac jej szybkiego całusa, po czym przeniósł wzrok na mnie, sugestywnie poruszając brwiami - dziecko bardzo dobrze myśli - uśmiechnął się cwanie - na pewno ma to po mnie!
- E, E, nie zapędzaj się! Mel, to nie jest czas na takie pytania, porozmawiacie sobie później - próbowałam opanować sytuacje, nie skupiając sie na tym, ze nadal patrzy się ba mnie cała szatnia
- ale poczekaj - Francuz nie dawał za wygrana - dziecko zapytało, trzeba dziecku przecież odpowiedzieć - pokazał szereg białych zębów, a ja gdybym mogła zabiłabym go wzrokiem - No dobra dobra, mama ma racje - w końcu zwrócił się do małej na poważnie - na takie pytania będziemy odpowiadac w domu. A teraz naprawdę musicie już uciekać - odprowadził pod wejście dla vipow i ostatni raz uściskał Meliske - trzymaj kciuki skarbie
Jeżeli myślalam, że byłam kiedyś szaloną fanką, przeżywająca wszystko trzykrotnie, to moja córka przebija mnie trzykrotnie. Za każdym razem, gdy przeciwnicy faulowali Kyliana, prawie wbiegała na boisko, a gdy raz długo się nie podnosil, zaniosła się płaczem. Całe szczęście w 60 minucie, wszystkie jej zmartwienia zniknęły, gdy po strzelonej bramce, zobaczyła jak Mbappe pokazuje w jej stronę ułożone z palców serduszko. Żywiołowo mu pomachała, uderzając w głowę każdego dookoła. Chyba nigdy nie widziałam w niej takiego szczęścia. Tryskała energią jak nigdy wcześniej. Tak naprawdę odkąd dowiedziała się prawdy o Kylianie, była inną dziewczynką. Przestała miewać humorki, non stop się uśmiechała, stała się jeszcze bardziej rozgadana, i po prostu był szczęśliwsza.
Po wygranym 2:0 meczu, i oczywiście dwóch bramkach Kyliana, czekałyśmy na niego w umówionym miejscu. Oczywiście najpierw dziesięć minut cieszył sie z Melissa, by następnie podejść do mnie i wskazać palcem na swój policzek.
- o co Ci chodzi? - zapytałam, marszcząc brwi
- No za te bramki chyba należy mi sie jakaś nagroda?
- dostałeś przecież, dziecko sie cieszy
- dziecko tak, a Ty? - spojrzał mi głęboko w oczy, a ja starałam się opanować uginające kolana
- ja również bardzo Ci gratuluje - uśmiechnęłam się tylko, lecz po chwili złożyłam an jego policzku krótki pocałunek, a on na dłużej zawiesił na mnie wzrok - a teraz jedziemy do domu
Gdy dojechaliśmy do ogromnej posiadłości, mała spała już smacznie w foteliku, a Kylian nie pozwolił mi jej obudzić. Sprawnie wziął ją na ręce podążając do sypialni, a ja dreptałam za nim, by przebrać mała w pidżame. Delikatnie położył ja na łóżku, a gdy pogładził jej bujne włosy, ta otworzyła na chwile oczy, i spojrzała na niego dokładnie
- kocham Cię, tato. Dobrze ze już jesteś - powiedziała szeptem i znowu zamknęła oczy odpływając w głęboki sen.
No i jak?!
CZYTASZ
Lost in the reality
FanfictionOn, wyjeżdżając na Mistrzostwa Świata wewnętrznie borykał się z problemami. Skrzywdzony przez los zakładał na siebie maskę bufona. Ona nie miała w życiu łatwo. Toksyczny ojczym, niejednokrotnie przekraczający powszechnie przyjęte granice zmienił ją...