W końcu dotarliśmy do okrągłego rozdziału. A Wy jak widzicie dalej rozwijanie się tej znajomości? Dajcie znać, może mnie natchniecie! Miłego czytania :)
Wbrew pozorom, świetnie bawiłam się w towarzystwie polskich sędziów. Nawet nie wiedziałam kiedy minęły pierwsze dwie godziny naszej małej imprezy, a już czułam uderzające do głowy bąbelki.
- jejku ja nie wytrzymam tego turnieju, jeśli codziennie będa lały się litry alkoholu. Czegoś innego spodziewałam się po Katarze i jeg kulturze! Myślałam, że praca, a później grzecznie do łóżeczka spać! - krzyknęłam w stronę znajomych, próbując zagłuszyć głośną muzykę.
- w Ekstraklasie to trochę inaczej wygląda, co?
- oj zdecydowanie! Ewentualnie impreza na Puchar Polski i Mistrzostwo, z resztą przecież sam wiesz. Bartek wracał do domu po imprezach może trzy razy przez cały sezon. I to też po imprezach organizowanych w siedzibie klubu, a nie dzikich klubach z nagimi tancerkami na barze - powiedziałam, wskazując skinieniem głowy w stronę odzianej w samą bieliznę młodej dziewczyny - dziwne te Arabskie zwyczaje
POV Kylian
Opierając się o barierkę naszej loży, obserwowałem stojącą przy barze brunetkę. Bordowa, obcisła sukienka przed kolano i wysokie szpilki zdecydowanie przykuwały męskie spojrzenia. Niejednokrotnie, przechodzący mężczyźni odwracali za nią wzrok. Wyglądała na tak beztroską i wyluzowaną. Piła kolejnego już dzisiaj drinka, zaśmiewając się z zespołem polskich sędziów.
- Stary, pijesz? Cały wieczór zwodzisz i zwodzisz, a chyba nawet pół kieliszka nie przechyliłeś! - usłyszałem głos Griezmanna
- nie chcę dzisiaj pić. Wystarczy mi po ostatniej imprezie.
- no jakos następnego dnia rano wspominałeś ten czas bardzo przyjemnie. No nie mów, że nie powtórzyłbyś posiadówki w windzie! - zaśmiał się, patrząc na mnie podejrzanie - czekaj, czekaj, a może ta dziennikarka, jak jej no tam...
-Monika
-no właśnie! Monika.. Może ona Ci się podoba, i dlatego tak ciągle się jej czepiasz?
- ja się jej czepiam? Człowieku... To ona ciągle... Nie! Nie podoba mi się - poprawiłem się pospiesznie, widząc uśmieszek satysfakcji na ustach przyjaciela. - i co się głupio cieszysz. A idź!
- nie no poczekaj, poczekaj. Skoro Ci się nie podoba, to na pewno potrafisz sobie odpuścić, prawda?
- no właśnie nie potrafię! Ona jest taka inna, dzika. Mogę się założyć, że ma jakąś tajemnicę
- oo Sherlockuu, może nie zauważyłeś, ale każdy człowiek ma
- jeszcze wspomnisz moje słowa - powiedziałem, biorąc do ust pierwszego tego wieczoru drinka, i powróciłem wzrokiem w stronę baru. Znowu się śmiała, mimo to co chwila nerwowo rozglądała się dookoła.Dlaczego nie czuła się bezpieczna? Dla odwagi, szybko wypiłem zawartość szklanki, i zacząłem schodzić na parkiet prosząc, by ochroniarz nie podążał za mną. Po kilku zdjęciach z fanami piłki nożnej, skierowałem się w stronę grupy Polaków
- dobry wieczór! - powiedziałem radośnie, ukazując rządek białych zębów - mam nadzieję, że nie przeszkadzam, świetny mecz - zwróciłem się do sędziów, mój wzrok mimowolnie jednak lądował co chwila na dziennikarce. Starałem się skupić, aczkolwiek zapach jej słodkich perfum, które co chwila docierały do moich nozdrzy, nie ułatwiał tego zadania.
- no Wasza forma też wygląda na idealnie skrojoną na taki turniej! Gratulujemy zwycięstwa, i bramki oczywiście - sędzia mocno uścinął mi rękę, poklepując po ramieniu z dziwnym uśmiechem. Po chwili jednak dodał - Zostawimy Was na chwilę. Monia, nie zabij go - odszedł, puszczając mi oczko
- ale, ej! Kurwa, Szymon, Rafał! - nieskutecznie próbowała zawołać rodaków. Uśmiechnąłem się pod nosem, odwracając w stronę baru
- whiskey poproszę - skinąłem w stronę barmana
- no i czego rżysz? Co Cię bawi? - poczułem delikatne uderzenie na bicepsie
- chyba już tylko Ty nie chcesz, by udało nam się porozmawiać. Świetny sędzia, naprawdę wybitny - kontynuowałem żarty, będąc wdzięczny arbitrowi, że czasem słucha plotek z szatni - no dobra, już. Powiedziałaś, że wisisz mi przysługę, a dzisiejszy wieczór jest idealny, byś mi ją wyświadczyła
- czego chcesz? -zapytała, po czym chyba nieświadomie, przygryzła wargę zbijając mnie z tropu. Moje oczy spoczywały na jej malinowych, pełnych wargach, co chwila wracając jednak do ciemnobrązowych spojówek. Jeeezu drogi jak ja bym ją...- Mbappe, słucham - przywróciła mnie do pionu kolejnym lekkim uderzeniem w ramie
- zatańcz ze mną - powiedziałem szybciej niż pomyślałem. W rzeczywistości planowałem wkopać brunetkę w niekomfortową sytuację w stylu przyjścia na mecz w mojej koszulce, czy publicznego wychwalania mojej postawy na boisku, jednak stojąc kilka cenymetrów przed nią, totalnie wyłączał mi się rozum. Im bardziej była dla mnie chamska, tym ja bardziej miękłem. Zamiast z nią walczyć, i odpowiadać zaczepką na zaczepkę, mój rozum wolał przeżywać z nią miłe chwile. Po raz pierwszy w życiu poczułem, że stoi przede mną ktoś, kto mógłby owinąć mnie wokół swojego małego palca, w kilka cholernych sekund. A do tego nie mogłem przecież dopuścić.
Na razie wygląda na to, że to Kylian pierwszy odpuści tę wojnę, ale czy Monika powinna się na niego otwierać?
Dawajcie znać co myślicie!
-
CZYTASZ
Lost in the reality
FanfictionOn, wyjeżdżając na Mistrzostwa Świata wewnętrznie borykał się z problemami. Skrzywdzony przez los zakładał na siebie maskę bufona. Ona nie miała w życiu łatwo. Toksyczny ojczym, niejednokrotnie przekraczający powszechnie przyjęte granice zmienił ją...