Od ponad tygodnia mieszkałyśmy u Kyliana. Mimo, że dla mnie nie było to do końca komfortowe, Mel bawiła się najlepiej. Całe dnie biegała po wielkim domu, i codziennie musiała zaliczyć kąpiele w ogromnym basenie na środku luksusowego ogrodu. Zaakceptowała Kyliana jak tylko dowiedziała się kim dla niej jest, co oczywiście cieszyło, ale niezwykle dziwiło. Nie sądziłam, że małe dziecko jest w stanie tak szybko polubić kogoś, kto na początku zaszedł mu za skórę. Mimo, że długo zajmie nam ułożenie ich relacji, czuję że w końcu dzieje się coś pozytywnego.
Mój ojczym również nie odezwał się od czasu ostatniego telefonu, co niezwykle mnie cieszyło, ale też nie usypiało mojej czujności. Nawet nie puszczałam małej do przedszkola w obawie, że ten chory człowiek kiedyś się tam zjawi. Popadałam w głęboką paranoję rozglądając się na każdym kroku. Dzisiaj czekał nas mecz Kyliana, a co za tym szło mieliśmy w domu dziecko z taką dawką energii, że mogłaby obdarować całą okolicę.
- a czy Kylian dzisiaj strzeli bramkę? - zapytała z szerokim uśmiechem - jak strzeli to chcę, żeby zadedykował ją mi! - byłam w szoku jak wielkim uczuciem obdarzyła go w zaledwie kilka dni. Myślałam, że będziemy przechodzić co chwila przez bunt, jednak to, że Kylian był idolem dla wielu znajomych małej, polepszało jego pozycję w tej relacji. Mel traktowała go jak Boga, słuchała się dosłownie wszystkiego, co do niej mówił, a wszystko to, o co prosiłam ja, puszczane było mimo uszu.
- mam nadzieję kochanie. Jak będziesz mocno trzymać kciuki, to pewnie strzeli - wzięłam małą na ręce i ucałowałam w oba policzki - jesteś gotowa? za chwilę wyjeżdżamy
- tak! Kylian dał mi nawet swoją koszulkę! Tylko jest chyba trochę za duża - powiedziała pokazując mi materiał, który był jakieś cztery razy większy od małej
- trochę więcej niż trochę, ale damy sobie z tym radę. Podwiniemy ją, i będzie wyglądała jak sukieneczka, okej?
- taaak! A czy myślisz, że znajomi Kyliana o mnie wiedzą? Co jeśli nic im nie powiedział, i się mnie wstydzi? Bardzo się stresuję
- kompletnie nie masz czym się stresować. Kylian oszalał na Twoim punkcie, i im lepiej będziecie się poznawać, tym mniej takich głupich myśli będzie przychodziło Ci do głowy.
- a dlaczego Ty mi nigdy o nim nie powiedziałaś? Przecież mówiłaś, że tata jest bardzo daleko. A Francja nie jest tak daleko od Anglii.
- bo się bałam. Bałam się, jak zareagujesz i czy wybaczysz mi to, że dopiero się o tym dowiadujesz. Jeszcze raz Cię za to przepraszam, powinnam wiedzieć że jesteś już wystarczająco duża, by zrozumieć i zaakceptować pewne sprawy.
- zawsze mów mi wszystko! Obiecuję, że nie będę zła! Jesteś przecież moją mamą! - mocniej objęła mnie za szyję, słodko się w nią wtulając - możemy już jechać? Paul ma być wcześniej, chciałabym się z nim jeszcze pobawić i zjeść tą wielką zapiekankę co ostatnio!
- możemy, dla Ciebie wszystko moja królewno. Aczkolwiek nie wiem, czy Kylian załatwił nam takie miejsce gdzie będzie można kupić zapiekanki. Podejrzewam, że nie będziemy siedzieć na trybunie rodzinnej - powiedziałam szczerze
-dlaczego? To gdzie będziemy siedzieć?
- myślę, że gdzieś z lepszym widokiem niż ostatnio.
- a dlaczego? - dopytywała
- bo rodziny piłkarzy siadają w innych miejscach, niż kibice. Czy taka odpowiedź Ci wystarczy?
- tak! to jedziemy?!
- jedziemy! - odpowiedziałam, czochrając małą po włosach, co niezbyt jej się podobało
- mamooo! - krzyknęła oburzona - co jak mnie Paul tak zobaczy? - usłyszałam, aż szczęka opadła mi do ziemi
- ahaaa, czyli jednak! Czyżby był to Twój pierwszy chłopak?
- mógłby być, ale tata... tzn Kylian się nie zgadza - szybko się poprawiła mając nadzieję, że nie wyłapię co powiedziała na początku
- tata, tzn Kylian, przez to że nie widział Cię tak długo, na pewno jest na Twoim punkcie trochę wyczulony. Jeśli Paul jest dobrym kolegą to nie będziemy mieli nic przeciwko, byś spędzała z nim czas - powiedziałam zgodnie z prawdą, a ona szeroko się uśmiechnęła
- bo Kylian mi wczoraj powiedział, że nie będę miała chłopaka do osiemnastki! To długo? - parsknęłam głośno śmiechem
- ale ten Kylian gada głupoty. Ja mu po meczu wybiję to z głowy!
- mamo, a czy Wy... czy Ty i Kylian będziecie jeszcze kiedyś razem? Bo ja bym bardzo chciała, żebyście byli, i żebyśmy w końcu stali się taką prawdziwą rodziną jak rodzina Paula.
- przecież jesteśmy prawdziwą rodziną
- nieprawda
- ponieważ?
- bo nie śpicie razem! Rodzice Paula są prawdziwą rodziną, bo śpią razem, Wy też powinniście tak robić! Powiem to Kylianowi po meczu! - zakończyła z całą pewnością, i pomaszerowała w stronę garażu. To będzie ciekawy wieczór...
CZYTASZ
Lost in the reality
FanfictionOn, wyjeżdżając na Mistrzostwa Świata wewnętrznie borykał się z problemami. Skrzywdzony przez los zakładał na siebie maskę bufona. Ona nie miała w życiu łatwo. Toksyczny ojczym, niejednokrotnie przekraczający powszechnie przyjęte granice zmienił ją...