POV Kylian
Została godzina do naszego kolejnego meczu na Mistrzostwach Świata. Po ostatnim spotkaniu z brutnetką, uśmiech nie schodził mi z ust, co przełożyło się też na moją dyspozycję na boisku. Nie do końca rozumiałem sytuację, starałem się jednak nie zatapiać w swoich myślach, by nie tracić potrzebnej mi teraz koncentracji. Wychodziliśmy na boisko na przedmeczową rozgrzewkę. Szedłem skupiony przez tunel, i wpatrzony w ziemię z hukiem na kogoś wpadłem widząc tylko opadające na podłogę dokumenty. Pochyliłem się celem pomocy brunetce, jednak ona zrobiła to w tym samym czasie, powodując że nasze usta znalazły się milimetry od siebie. Spojrzała mi głęboko w oczy, a ja poczułem jak cała moja koncentracja przed spotkaniem, zaczęła się ulatniać. Szybko podniosła wszystkie papery, i ostatni raz na mnie patrząc odeszła bez słowa. Kurwa, co się ze mną dzieje? Nawet będąc w poważnym, długim związku, moja partnerka nie była nigdy ważniejsza od piłki. Odcinałem się od wszystkich myśli związanych z prywatną na kilka dni przed meczami, i choćby skały srały, nic nie było w stanie mnie zdekoncentrować. Tym razem wystarczył tylko jeden krótki blask tych ciemnych oczu brunetki, bym zapomniał o całym istniejącym świecie. Sam sobie sprzedałem dwa lekkie liście, próbując wybudzić się z letargu i powrócić do myśleniu o nadchodzącym meczu. Wszedłem na murawę, próbując skupić się na poleceniach wydawanych przez trenera przygotowania motorycznego.
Mecz był ciężki, nadal jednak udało nam się nie stracić tempa, na koniec zgarniając trzy punkty. Dwie strzelone przeze mnie bramki sprawiły, że byłem oblegany przez dziennikarzy z różych krajów. Pomeczowe wywiady trwały dłużej niz zazwyczaj, jednak nie miałem nic przeciwko temu. Chętnie odpowiadałem na pytania, a gdy do kolejnej rozmowy poprosiła mnie Monika, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Znowu była jednak tą profesjonalną Monika, której zależy tylko na jak najlepszym rezultacie pracy. Nie dawała wciągać się w zaczepki, rzeczowo zadając mi pytania.
- to tyle, dziękuję - powiedziała, zwijając kabel mikrofonu - jeszcze raz gratuluję - dodała, uśmiechając się szczerze - no i te bramki, mistrzostwo Świata!
- dziękuję. Może masz ochotę uczcić ze mną ten sukces?
- na razie mam dość imprez. Z resztą jutro grają Polacy, więc pewnie mnie wyciągną, na dzisiaj mam dość, ale dziękuję za zaproszenie. Oczywiście bawcie się dobrze, tylko uważajcie na siebie - powiedziała
- nic mi nie wiadomo o imprezie. Myślałem raczej o krótkim drinku w barze. Moglibyśmy w końcu normalnie porozmawiać
- a teraz nie rozmawiamy normalnie?
- wiesz o co mi chodzi. Zakopaliśmy topór wojenny, może to dobra okazja, żeby to oficjalnie przyklepać?
- niech Ci będzie. Dam Ci znać, jak będę gotowa - uśmiechnęła się, po czym zabrała torbę, kierując się w stronę wyjścia ze stadionu. Wróciliśmy autokarem do hotelu, a ja szybko znalazłem się w swoim pokoju, by ogarnąć się nieco przed spotkaniem. Prysznic miałem już za sobą na stadionie, dlatego zaoszczędzony czas mogłem poświęcić na chwilę relaksu. Odpaliłem na Instagramie profil brunetki, i niemal po chwili poczułem wybrzuszenie w bokserkach. Kurwa, czemu Ty tak na mnie działasz?
Monika
Czemu zgodziłam się na to spotkanie? Nie wiem. Skłaniałam się bardziej w stronę dostosowania się do słów wypowiedzianych przez Bartka, bo nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłam zacząć po prostu Francuza lubić. Specjalnie ubrałam się bardziej na sportowo, by nie dać mu żadnych sygnałów. Włosy tylko przeczesałam, po czym wsunęłam do kieszeni telefon oraz kartę płatniczą, i wyszłam z pokoju, uprzednio wysyłając do piłkarza wiadomość. Zjechałam windą na parter i skierowałam swe kroki w stronę baru. O dziwo, napastnik siedział już, odwrócony do mnie tyłem. Podeszłam do niego powoli, i nie wiedzieć czemu zbliżyłam się do jego ucha
CZYTASZ
Lost in the reality
FanfictionOn, wyjeżdżając na Mistrzostwa Świata wewnętrznie borykał się z problemami. Skrzywdzony przez los zakładał na siebie maskę bufona. Ona nie miała w życiu łatwo. Toksyczny ojczym, niejednokrotnie przekraczający powszechnie przyjęte granice zmienił ją...