28.

318 12 7
                                    

Chciałam dać mu choćby zalążek nadziei na to, ze to co dzieje się między nami tak szybko się nie skończy. Sama zaangażowałam się w te relacje jak nigdy wcześniej, a to ze przyszła w nieodpowiednim dla mnie momencie, nie jest czymś na co mogłabym mieć jakikolwiek wpływ.

- mam dla Ciebie niespodziankę! - powiedziałam szczęśliwa

- już chyba nie chce więcej niespodzianek, obejrzysz finał jako moja fanka. Nie potrzeba mi niczego, oprócz Ciebie.

- No to jak chcesz. Myślałam, że ucieszy Cię, że skończyłam już prace przy turnieju w całości, i że zostaje w tym hotelu tak długo jak Wy, czyli jeszcze dwa dni po finale. No cóż, w takim razie poproszę szefa by zmienił mi te bilety - powiedziałam, udając zrezygnowaną

-mówisz poważnie?

-najpoważniej w Świecie

- nikt nic nie będzie zmieniał - poczułam jak jego silne ramiona podnoszą mnie do góry, lekko obkręcając wokół siebie - zostajesz tu ze mną. A później - zawahał się na chwilę - wracasz do Polski, przepakowujesz walizkę i meldujesz się na lotnisku w Warszawie.

- słucham?

- to co słyszałaś

- chcesz mnie porwać? Zamknąć w piwnicy?

- nic z tych rzeczy, aczkolwiek zamknięcie Cię w piwnicy miałoby pewne plusy. Mógłbym Cię mieć cały czas  dla siebie - poruszył sugestywnie brwiami - przemyślę to, ale na razie zabieram Cię na wakacje - spojrzałam na niego osłupiała. O czym on mówi?

- jakie wakacje? 

- pomyślałem, że, jeśli chcesz, to może pojedziemy gdzieś razem po turnieju? A później zdecydujemy co dalej. Nam obojgu należy się trochę odpoczynku. A już szczególnie trochę szczęścia, wspólnego szczęścia. Bez ukrywania się po kątach przed moimi kolegami. Jeśli Ci to nie pasuje, powiedz mi. - po raz kolejny poczułam pod powiekami słone łzy, i głęboko wpatrywałam się w te ciemne oczy - jeśli to dla Ciebie za szybko, to... - przerwałam mu w końcu przylegając wargami do jego ciepłych ust

- czemu Ty zawsze w takich momentach gadasz tak dużo? - przygryzłam wargę patrząc na niego kokieteryjnie - pojadę z Tobą pod jednym warunkiem

- oho, zaczyna się - przewrócił teatralnie oczami śmiejąc się pod nosem

ja wybieram miejsce, i opłacam bilety 

- Zgadzam się, żebyś wybrała miejsce, okej. To tyle

- Kylian! Chcesz ze mną jechać, czy nie? Ja płacę za bilety, już powiedziałam.

- zapomniałaś o czymś dość istotnym. Mam prywatny samolot. I zdecydowanie bardziej lubię, gdy płacisz mi w inny sposób - puścił mi oczko, całując w czubek głowy - dam Ci namiary na mojego pilota. 

- ta, bo on oczywiście nic Ci nie powie!

- a tego juz nie mogę Ci obiecać. Postaram się nie pytać.  A teraz - kotynuował wodząc dłońmi po całym moim ciele - czas na przyjemności - podnosił do góry materiał mojej bluzki przejeżdżając językiem po skórze na szyi. Podniósł mnie do góry, a ja natychmiast oplotłam go nogami w pasie, czując silne dłonie na obu pośladkach 

- jest już późno. Myślę, że musimy się wykąpać. Razem. W Twojej wannie. Teraz - dukałam między pocałunkami, a gdy po chwili znaleźlismy się w łazience Francuz posadził mnie na zimnym blacie szybko odkręcając kurki i pozbywając się swojej garderoby. Stanął przede mną w całej swej okazałości, a mi serce zabiło tak szybko, jak nigdy wcześniej. Nie mogłam oderwać wzroku od jego potężnego przyrodzenia, jednocześnie mocno zagryzając policzki.

- podoba Ci się to co widzisz? - obdarzył mnie prowokującym spojrzeniem, a ja w odpowiedzi postawiłam swe stopy na podłodze, i powoli ukucnęłam. Głośno złapał powietrze, patrząc na mnie zdziwiony. Mocno rozchylił usta, próbując wyszeptać jakiekolwiek słowo. Przejechałam językiem po czubku jego penisa, na co mocno się wzdrygnął cicho jęcząc - ja pierdole - wzięłam go do ręki wykonując jednostajny, posuwisty ruch. Oblizałam wargi, czym chyba doprowadzałam go do szaleństwa, bo na jego rękach pojawiały się wyraźnie zarysowane żyły - kotku proszę - wsadziłam członka do ust powoli poruszając głową. Gdy złapał mnie za włosy tylko przyspieszyłam ruchy, na co szybko mnie podniósł, odwracając tyłem do siebie. Mocno łapiąc za biodra moją pupę w swoją stronę sprawiając, że stałam przed nim całkowicie wypięta. Jednym ruchem silnych łydek rozchylił moje nogi, łapiąc dłonią za jedno z ramion -  jak tak będziesz mi robić loda, to dojdę w minutę, a mam ochotę zostać w tej łazience zdecydowanie dłużej - powiedział seksownie zachrypniętym głosem wchodząc we mnie mocno. Odchyliłam głowę do tyłu i jeszcze mocniej rozchyliłam nogi, by polepszyć mu dostęp do mojej dziurki. Zajęczałam głosno oddając się przyjemności. Naprzemiennie przyspieszał i zwalniał zapewniając mi cały wachlarz mocnych wrażeń. A gdy w końcu we mnie doszedł,  przez długi czas trzymał mnie w ramionach, składając delikatne pocałunki na moich ramionach. 

- cholera! Woda! - krzyknął spanikowany odwracając się za siebie i w ostatniej chwili zatrzymując przepełniającą się wannę - to wszystko przez Ciebie. Tracę umysł - zaśmiał się obdarzając moje usta ostatnim pocałunkiem - daj mi dwie minuty i kąpiel będzie gotowa


- pójdziemy na kolację? - zapytałam leżąc wtulona w jego klatkę po wspólnej kąpieli - jestem głodna

- no pewnie. Nawet zapomniałem o jedzeniu. Wstawaj, mamy ostatnie pół godziny. Może jeszcze złapiemy chłopaków - mówił, sięgając na szafkę po telefon - no tak, pisali jakieś dwadzieścia razy. Ubieraj się, mała - powiedział uśmiechając się radośnie - swoją drogą, idealnie wyglądasz w moim łóźku

Zeszliśmy na kolację, jak można było się spodziewać, jako ostatni. W hotelowej restauracji obecne były już tylko reprezentacje Argentyny oraz Francji, co sprawiało, że pomieszczenie zrobiło się zaskakująco ciche. Podeszliśmy do kadry "kogutów" i zajęliśmy wolne miejsca. Czułam na sobie każdą możliwą parę oczu, i nerwowo zerknęłam na Kyliana

- możemy Wam w czymś pomóc? - zapytał uśmiechnięty

- nie, skądże. Zastanawiamy się po prostu czy Kylian też przyjdzie - zaśmiał się Giroud

- co Wy znowu wymyśliliście, bezmózgi? 

- nie no po prostu Mbappe gdzieś zniknął. Ostatnie dni chodził nadąsany, rozwalił jedną z szatni w drobny mak, a już na pewno nie pojawiał się na kolacji z wielkim uśmiechem na twarzy

- no mówiłem, debile - spojrzał w moją stronę, lecz po chwili wybuchnął głośnym śmiechem.

 Całą drużyną siedzieliśmy w restauracji grubo po jej zamknięciu śmiejąc się i rozmawiając. Pozwoliliśmy sobie na relaks, mimo że po raz pierwszy nie mieliśmy dostępu do alkoholu. Około północy brzuch bolał mnie od śmiechu, a moje palce nie nadążały ocierać łez rozbawienia. Nie pamiętam kiedy tak dobrze się bawiłam siedząc w dresie na krześle, i to w hotelowej restauracji. Poczułam, że każdy z tych mężczyzn jest ciepłym, ludzkim i wrażliwym człowiekiem, a ogromne poczucie humoru było tylko dodatkiem. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego obrou wydarzeń na tym mundialu. Zyskałam nie tylko paczkę przyjaciół, ale przede wszystkim wielce prawdopodobne, że niespodziewanie spotkałam miłość. Z nostalgią spojrzałam w oczy Kyliana, uśmiechając się do niego z wdzięcznością

- przepraszam, Panowie - usłyszeliśmy głos jednego z pracowników - macie Panowie gościa. Pani mówiła, że dobrze się znacie i okazała zaproszenie na pobyt w hotelu

- oh, Pań nigdy za wiele! - usłyszeliśmy irytujący głos Griezmanna.

Wszyscy z wyczekiwaniem patrzyliśmy w kierunku drzwi, zastanawiając się kogo przywiało tym razem. W końcu moim oczom ukazała się przezgrabna i zabójczo piękna blondynka, która nieco zawstydzona wodziła wzrokiem po pomieszczeniu. A gdy jej oczy zatrzymały się w pewnym punkcie, otworzyła lekko usta 

- Kylian...

- Sara... - wyszeptał, a na dźwięk imienia największej miłości jego życia moje serce rozpadło się na miliony drobnych kawałków

Lost in the realityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz