Rozdział 10

1.8K 50 13
                                    

Obudzili się o 13:00, oboje zastygli w bezruchu. Nie mogli uwierzyć, że udało im się pogodzić. Wczorajszy dzień pozostawił po sobie wiele blizn i pytań bez odpowiedzi.

F: Bartek, naprawdę tu jesteś ? Złapała go za rękę.

B: Jestem i nigdzie się nie wybieram. Pogładził dłonią jej włosy.

F: Musimy porozmawiać.

B: Wiem, Faustynka wiem ale najpierw śniadanie. Polecę szybko do sklepu.

Gdy otworzył drzwi, jego oczom ukazał się kosz wypełniony jedzeniem i świeżo wyciskanymi sokami. Do kosza przyczepiona była karteczka "Aby nic Wam nie przerwało rozmowy, S". Wiedział, kto im zrobił taki prezent.

F: Szybko wróciłeś, za drzwiami otworzyli sklep.

B: Haha, nie. Powiedzmy, że to magia.

F: Mhmm, a czy imię magika zaczyna się na S ?

B: Bingo!

Po zjedzonym śniadaniu Bartek zaprosił Fausti na spacer. Wzięli ze sobą koc, przekąski, coś do picia i ruszyli przed siebie. Zatrzymali się na plaży, znaleźli miejsce gdzie akurat nikogo nie było.

B: Tutaj ?

F: Tak, rozłożę koc.

Siedzieli wsłuchując się w szum fal, ich twarze łapały promienie słońca. W pewnym momencie ich dłonie się zetknęły.

F: Bartek, nie przedłużajmy tego. Spojrzała mu głęboko w oczy.

B: Masz rację, chcę wiedzieć właściwie tylko jedno.

F: Słucham...

B: Czy czujesz coś do Michała ?

F: Niee, jest przystojny ale to wszystko. Byłam pijana, mówiłam bzdury. Przypomniała mi się sytuacja z Kubą, chciał mną dyrygować i po prostu poszło. Ale chcę Ci powiedzieć wszystko, co się stało po tym jak poszedłeś.

B: Nie musisz.

F: Ale chcę, później znowu będą jakieś niedomówienia. Gdy poszedłeś Michał chciał ode mnie czegoś więcej...

Bartek odwrócił głowę.

F: Ale spokojnie, poza obmacywaniem do niczego nie doszło. Wiesz dlaczego ? Bo ciągle mówiłam o Tobie i się zirytował, zostawił mnie przy ognisku i poszedł szukać wrażeń z jakąś inną dziewczyną. Znalazła mnie Twoja koleżanka Ania, uratowała mi życie. To u niej spędziłam noc.

B: Naprawdę ?

Musiał wstać, nie mógł uwierzyć że zamiast porozmawiać z Fausti wbił sobie w głowę nie wiadomo jaki scenariusz. Było mu wstyd, a co gdyby Ania jej nie znalazła...

F: Bartek, proszę Cię usiądź.

B: Przepraszam Cię słyszysz, zachowałem się jak kretyn.

F: Usiądź, Bartuś bardzo Cię proszę!

B: Gdy odeszłaś z nim, złamało mi to serce. Wolałem...

F: Wolałeś odsunąć się w cień, dla mojego szczęścia. Wiem, wszystko wiem.

B: Fausti ja, po prostu Cię kocham! Nie jak przyjaciółkę, tylko jak kogoś kto dopełnia moją duszę. Chcę się o Ciebie troszczyć, oddawać Ci bluzy, zakrywać przed Tobą kanty i towarzyszyć Ci każdego dnia!

F: Takiej miłości szukałam całe życie, a prawie ją straciłam. Błagam Cię już nigdy nie ukrywajmy przed sobą niczego i dopowiadajmy niedopowiedziane. Razem!

Dwoje ludzi, jedno miastoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz