Po 30 minutach byłem już u chłopaków, musiałem z kimś porozmawiać. Tysiące myśli przebiegało przez moją głowę, nie wiedziałem co myśleć. Trzasnął drzwiami, Przemek i Qry prawie zeszli na zawał.
P: Rany chłopie, co Ci te biedne drzwi zrobiły.
B: Nie denerwuj mnie jeszcze Ty.
Q: Co się stało ?
B: W skrócie, Fausti mieszka ze swoim byłym.
P/Q: Coooo ? Żarty sobie z nas robisz, czy jak ?
B: Chciałbym... Jej były wprowadził się do tego samego bloku.
P: No to mów, że do tego samego bloku a nie że mieszkają razem. To są zupełnie dwie różne rzeczy. Gdyby Cię ktoś usłyszał z boku, to by mogło być różnie.
B: Jeszcze mówi do niej "Faustynka", frajer jeden.
Q: Stary, od początku.
Bartek opowiedział, jak wyglądało jego spotkanie z Miłoszem.
P: Co ty sobie wkręcasz ? Nic się nie stało, to czysty przypadek że on się tam wprowadził. Z tego co mówisz, to Fausti nawet o tym nie wiedziała. Daj żyć, pewnie zrobiłeś jej awanturę.
B: Nie, ale zostawiłem ją samą.
P: Wracaj do niej i ją przeproś, natychmiast! Słyszysz!
Zrobiło mu się głupio, zrozumiał że zbyt szybko wyciągnął wnioski. W tym samym czasie Fausti zadzwoniła do Kartonii i opowiedziała jej o wszystkim.
W: Jak on mógł, przecież nic się nie stało.
F: Nie wiem co mam robić, nie odbiera telefonu.
W: Daj sobie spokój, jak wróci mu rozum to zadzwoni.
F: Przecież to nie jest moja wina, że się tu wprowadził. Nie miałam o tym pojęcia.
W: Wiem kochana, nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Kocha cię, ochłonie i wróci!
F: No nie wiem.
Zadzwonił dzwonek.
F: Wika muszę kończyć, ktoś idzie.
W: Może Bartek, paaa! Trzymam kciuki!
Nie był to Bartek...
F: Miłosz ? Co ty tutaj znowu robisz ?
M: Ale miłe powitanie. Mogę wejść ?
F: No nie wiem, mam przez Ciebie same problemy.
M: Słucham ?
F: Wejdź, nie będę rozmawiać w drzwiach gdzie wszyscy sąsiedzi słyszą.
M: To o co chodzi ?
F: Mój chłopak się wkurzył o to, że tu mieszkasz.
M: Rozumiem... Ale czemu, przecież między nami już dawno nic nie ma.
F: To to ja wiem, ale jednak dziwnie jest żyć ze świadomością że były chłopak twojej dziewczyny mieszka w tym samym bloku i klatce. Jeszcze ten korkociąg...
M: W sumie przyszedłem zaprosić Cię na parapetówkę, przyjdź z nim. Może przestanie czuć zagrożenie.
F: Nie wiem czy to dobry pomysł, aby ktokolwiek z nas do ciebie przyszedł.
M: Zrobisz jak chcesz.
W tym czasie otworzyły się drzwi.
B: Fausti, kochanie jesteś ?
F: Bartek, tak się bałam!
B: A co on tutaj robi ? Mam tego dość, nie będziesz robiła ze mnie idioty.
M: Ja już sobie pójdę, wyjaśnijcie to sobie. Pamiętaj Fausti o tym co Ci mówiłem.
B: Wyznania miłosne?
F: Przestań!
B: Przyszedłem Cię przeprosić, ale widzę że miałem rację. Trzymaj klucze, widzę że jest ktoś komu będą bardziej potrzebne, gdyby chciał wpaść po korkociąg jak Cię nie będzie.
F: Bartuś, nic nie rozumiesz. Między mną a Miłoszem nic nie ma!!!
B: Przykro mi nie wierzę Ci, z nami koniec. Odwołam wyjazd do rodziców.
Rzucił bukiet kwiatów na stół i zatrzasnął drzwi. Fausti upadła z rozpaczy na kolana, zawalił jej się świat. Przepłakała całą noc.
CZYTASZ
Dwoje ludzi, jedno miasto
RomanceHistoria łącząca dwoje ludzi, którzy dążą do znalezienia tej jednej właściwej ścieżki.