Nie spałem całą noc, ciągle myślałem co się dzieje z Fausti. Dostałem tylko wiadomość, że jest u Wiki i tyle. Później jej telefon był wyłączony, miałem w głowie tysiące pytań. Dlaczego zniknęła, nie była na nagrywkach, noc u Wiki i wyłączony telefon. To do niej nie podobne, aż tak się wkurzyła o Igę ? Rano postanowiłem zadzwonić do Kartonii, po kilku nieodebranych połączeniach w końcu raczyła odebrać.
W: Hallo ? Mówi zaspanym głosem.
B: Wika, czy nadal jest u Ciebie Fausti ?
W: Jest, śpi a co ?
B: Nic po prostu się o nią martwię, wczoraj wyłączyła telefon.
W: Spokojnie, wyśpi się i wróci.
B: Trzymam za słowo, to czekam. Przekaż jej, że ją kocham.
W: Przekażę, dobranoc.
Zdębiałem, jakie dobranoc jest 8:00 rano. Pewnie zabalowały wczoraj, no okej są dorosłe. Postanowiłem popracować na laptopie, gdy go otworzyłem ukazała mi się otwarta poczta Fausti. Nie powinienem tego robić, ale zaciekawił mnie mail od Igi o tytule miejsce ślubu. Dowiedziałem się bardzo ciekawych rzeczy, moja narzeczona za moimi plecami zmieniła miejsce naszego ślubu. Tylko bardzo mnie ciekawi na jakie i dlaczego nie ustaliła tego ze mną, to jest nasz wspólny ślub do cholery. Musiałem wyjść pobiegać, ochłonąć.
*Fausti
F: Matko Wika, ale mi głowa pęka.
W: Ciszej, ciszej błagam. O niee, trzeba jeszcze ogarnąć Gengara.
F: Dobra śpij, ja z nim wyskoczę. W ramach podziękowania za wspólny wieczór, bardzo mi pomógł.
W: Do usług! Wtopiła twarz w poduszkę.
F: Kogoś tu mocno ścięło, chodź piesku na nas już pora.
Krążyła po okolicy wdychając świeże powietrze i myśląc o powrocie do domu. Marzyła aby jak najszybciej wpaść w ramiona Bartka, których bardzo potrzebuje. Nie wiedziała jeszcze, że powrót nie będzie usłany różami. Bartek poczuł się bardzo dotknięty planami swojej ukochanej, zastanawiał się czy dziewczyna w ogóle go uwzględniła w swoich planach. Po powrocie oddała psiaka przyjaciółki, spakowała swoje rzeczy i ruszyła w kierunku drugiego końca Krakowa. O godzinie 12:00 rozległ się dźwięk przekręcanego klucza, Bartek akurat brał kąpiel po skończonym wysiłku.
F: Jestem!
Odłożyła klucze na ich miejsce a torbę położyła obok kanapy, na której chwilę później usiadła ze szklanką wody z cytryną. Idealna na orzeźwienie, słyszała dźwięk wody dochodzący z łazienki postanowiła poczekać na Bartka. Gdy wyszedł od razu udała się w jego kierunku.
F: Cześć kochanie!
Próbowała go pocałować, ale Bartek ją odsunął.
F: Dlaczego ?
B: A powiesz mi dlaczego za moimi plecami zmieniasz koncepcję naszego ślubu ?
F: Co ty mówisz ?!
B: Przeczytałem maila od Igi, ciekawi mnie tylko gdzie w końcu odbędzie się nasz ślub i jak będzie wyglądał ?
F: Dlaczego czytałeś moją prywatną korespondencję ?!
B: Co to ma teraz za znaczenie, Fausti to jest nasz ślub NASZ a nie Twój. Może warto byłoby skonsultować ze mną niektóre kwestie ?
F: Nic nie rozumiesz.
B: No to mnie oświeć, czekam.
F: ...
B: Powiesz coś ?
F: ...
B: Tak myślałem, wiesz co ten ślub chyba nie ma sensu. Skoro nawet nie uwzględniasz mnie w swoich planach.
F: Bartek, co Ty mówisz ? Nawet nie wiesz jak bardzo Cię uwzględniam.
Zarzuciła swoje dłonie na twarz ukochanego, patrząc mu w oczy i błagalnym wzrokiem prosząc aby cofnął swoje słowa.
B: Jakoś tego nie widzę, przenoszę się na jakiś czas do Przemka.
F: Nie Bartek, nie!
Pobiegła za nim do sypialni, gdzie chłopak zaczął pakować do torby swoje rzeczy. Prosiła, błagała, próbowała trzymać go za ręce. Nic to nie dało, z oschłym spojrzeniem zaczął oddalać się w stronę drzwi.
F: Jeśli teraz wyjdziesz, z nami koniec.
Spojrzał na nią, pocałował w czoło i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Złamało jej to serce z bezradności oraz rozpaczy łzy leciały jej strumieniami, rzuciła się na łóżko a poduszka jak wielka chusteczka chłonęła jej łzy. Złapała za telefon i zadzwoniła do Wiki.
F: Wika... ślubu nie będzie.
Kochani!
Książka „Nieoczekiwane powroty" dobiegła końca 🥹. Jeżeli ktoś z Was jeszcze do niej nie dotarł to serdecznie zapraszam 💕!
CZYTASZ
Dwoje ludzi, jedno miasto
RomanceHistoria łącząca dwoje ludzi, którzy dążą do znalezienia tej jednej właściwej ścieżki.