Rozdział 64

1K 42 12
                                    

Każdy wyciągnął ręce aby przytulić Fausti, natomiast ona chciała aby była przy niej tylko jedna osoba.

F: Bartek, zabierz ich stąd.

B: Dobrze kochanie, chodź zaprowadzę Cię do sali. Zajmą się Tobą lekarze a ja zaraz wrócę.

Gdy zostawiał dziewczynę na łóżku odprowadził go do drzwi jej błagalny wzrok, który mówił wszystko.

B: Kochani, bardzo Was przepraszam ale Fausti potrzebuje być teraz tylko ze mną. Pani Agnieszko/Panie Robercie, podejdźcie do szyby i się z nią pożegnajcie a Was moi drodzy serdecznie zapraszam do nas gdy Faustynka dojdzie do siebie.

Genziaki: Dobrze, czekamy na telefon.

Rodzice dziewczyny podeszli do szyby i przyłożyli do niej dłonie. Fausti popłynęły łzy i ułożyła w ich kierunku serduszko ze swoich dłoni.

MF: Bartek proszę Cię przekaż jej, że bardzo ją kochamy i czekamy na Was w Kielcach.

B: Dobrze, obiecuję że jak tylko poczuje się lepiej przyjedziemy.

MF: Dziękuję, że przy niej jesteś. Cudowny z Ciebie chłopak.

TF: Zgadzam się z żoną, do zobaczenia Bartek.

Wróciłem do Fausti, lekarz powiedział że jest odwodniona i poturbowana. Natomiast za dwa dni powinna wyjść, zrobią wszystko aby jak najszybciej postawić ją na nogi.

B: Skarbie, tak się o Ciebie bałem. Odchodziłem od zmysłów, czy on Ci coś ?

Zaczęła płakać.

F: Nie, nie zdążył ale cały czas czuję się brudna od jego dotyku.

B: Chcesz się umyć ?

F: Tak, marzę o tym.

B: Poczekaj, poinformuje pielęgniarkę.

Bartek poszedł do pielęgniarki a ona dała mu piżamę dla Fausti. Rodzice dziewczyny wcześniej przynieśli jej torbę z potrzebnymi rzeczami.

B: Chodź, idziemy.

Pomógł jej się rozebrać i delikatnie kolistymi ruchami gąbki dotykał jej ciało, które przeszło w ostatnim czasie bardzo dużo. Dziewczyna nie mogła powstrzymać łez, ciągle miała przed oczami Michała i jego czyny. Bartek nie mógł już patrzeć na cierpienie swojej dziewczyny.

B: Kochanie, proszę Cię ja zaraz zacznę płakać. Jeszcze chwila i Cię stąd zabiorę.

F: Bartuś jest mi tak okropnie wstyd. Inny mężczyzna mnie dotykał, tak trudno jest mi spojrzeć w Twoje oczy.

B: Skarbie, zostałaś do tego zmuszona. Jesteś w moim oczach dalej moją ukochaną, cudowną i jedyną Faustynką. Przez poczucie, że mogę Cię już nigdy nie zobaczyć kocham Cię jeszcze mocniej i od dzisiaj będę Cię pilnował 10 razy bardziej. Nie pozwolę Cię już nigdy, nikomu skrzywdzić.

F: Proszę, zostań ze mną w szpitalu.

B: Mamy już tutaj znajomości, więc z pewnością nie będzie z tym problemu. Chodź, wysuszę Cię.

Gdy wrócili na salę położył Fausti na łóżko i poszedł się zapytać czy może zostać. Nie było z tym problemu, sam wykonał wieczorną rutynę i usytuował się obok dziewczyny. Fausti lewą ręką złapała za rękę Bartka a prawą z całej siły trzymała jego koszulkę, wtuliła się i zasnęła.

*Bartek

Gdy Fausti kurczowo trzymała się mojej koszulki dotarło do mnie co przeżyła i jak długo zajmie jej powrót do normalności. Chciałem być przy niej blisko, bardzo blisko.

Dwoje ludzi, jedno miastoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz