Rozdział 100

1.5K 47 32
                                    

9 września, jeszcze niedawno dzień naszego ślubu. Dzisiaj dzień jak co dzień. Od rana czułam jakieś dziwne poddenerwowanie, jakbym nie miała kontroli nad dzisiejszym dniem. Gdy zeszłam na dół aby zrobić śniadanie moim oczom ukazała się Wika, pobiegłam do niej i mocno się wtuliłam. Brakowało mi jej a z drugiej strony byłam wkurzona, że powiedziała Bartkowi o mojej niespodziance.

F: Tak tęskniłam! Ale twój długi język jest czasem niemożliwy.

W: Przepraszam, gdyby nie to nie byłoby nas dzisiaj tutaj.

F: Haha w sumie racja, chodź obudzimy Bartka.

W: Nie! Zabieram Cię na dzień ze mną, spa z widokiem na morze.

F: Uuu, mega!

W: Przemek się zajmie Bartkiem, ma go nauczyć tego całego windsurfingu.

F: Może lepiej nie, wczoraj miał wypadek musi się oszczędzać.

W: Zapomniałam, pisałaś do mnie. W takim razie będą musieli inaczej zaplanować dzień.

F: Okej, tylko się z nim pożegnam.

Pobiegłam na górę aby obudzić Bartka. Nie chciałam robić tego gwałtownie, więc delikatnie szeptałam mu do ucha.

F: Kochanie wstawaj, wstawaj śpiochu.

B: Cześć skarbie, wyspana ?

F: Tak, mam dla Ciebie niespodziankę. Dzisiejszy dzień spędzasz z Przemkiem, przyjechali z Wiką. Za to ona porywa mnie.

B: Ooo, super!

F: Tylko proszę, zero wody i wyczerpujących rzeczy.

B: Obiecuję.

Pocałowała go w czoło, złapała Wikę za rękę i pobiegły w stronę umówionego miejsca. Znajdowało się niedaleko domu staruszka. Piękne nowoczesne wnętrza, ogromny pakiet zabiegów do wyboru, idealne miejsce dla kobiet.

W: Gotowa ?

F: Jeszcze się pytasz ? Co wybierasz ?

W: Chyba masaż tajski a po nim gorącą czekoladą.

F: Mmm, okej biorę to samo. Najwyżej będzie na Ciebie.

W: Nie no jasne, najlepiej.

*U chłopaków

B: Stary, nie ma szans nie wchodzę do wody.

P: No weź! Przecież mamy płynąć motorówką, nic nam się nie stanie. Będziesz tylko siedział.

B: No nie wiem, Fausti mnie zabije jak się dowie.

P: A kto miałby jej powiedzieć ? Jest po drugiej stronie miejscowości, ona jest po stronie Zatoki a my Bałtyku.

B: W sumie...

P: Dawaj, nie rób stypy.

B: No dobra.

Każdego z przyjaciół pochłonęły przyjemności. Dziewczyny odprężały się podczas zabiegów, przy oczywistych ploteczkach. Wika postanowiła podpytać Fausti, czy nie żal jej iż ślub się nie odbędzie. Dziewczyna posmutniała, kłamiąc przyjaciółce że nie. Wiktoria wiedziała, że jej plan to była najlepsza decyzja. Jeszcze kilka godzin dzieliło jej bliską osobę od sakramentalnego słowa. Chłopaki w tym czasie dali się porwać wodnemu szaleństwu, motorówka pędziła przed siebie zostawiając niezgrabne szlaczki na wodzie. Bałtyk chlapał na każdą stronę, nikt nie został suchy. Gdy skończyli swoje aktywności postanowili wdrożyć kolejną część planu. Założyli na oczy swoich przyjaciół opaski, nastał czas aby piękne stroje zaczęły zdobić ich ciała. Młodzi nic nie podejrzewali, Fausti myślała że lecą z Wiką na imprezę. Poniekąd dobrze myślała, tylko Bartek miał mieszane uczucia.

Dwoje ludzi, jedno miastoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz