Rozdział 13

1.4K 45 2
                                    


Wsiadłam do samochodu i z piskiem opon ruszyłam w stronę jego mieszkania. Gdy podjechałam na parkingu nie było jego samochodu. Nie wiedziałam co myśleć. Dzwoniłam do niego, ale włączała się poczta. Przypomniałam sobie gdzie Bartek lubi najbardziej spędzać czas, już miałam ruszać gdy zauważyłam jego samochód, który podjeżdżał pod dom. Wybiegłam z auta, cieszyłam się że jest cały i zdrowy!

F: Bartuś, jesteś! Tak się o ciebie bałam.

B: Faustynka, nic mi nie jest. Dlaczego się o mnie bałaś ?

F: Byłeś smutny, a później bez pożegnania odjechałeś.

B: Musiałem coś załatwić, zrobiłem zakupy. Miałem do ciebie zadzwonić, ale padł mi telefon. Chciałem zaprosić Cię do siebie na kolację, ale skoro już jesteś to będę Cię musiał prosić o pomoc.

F: Jaką ?

B: Nie pamiętam przepisu na Twoją pyszną kaczkę, pomożesz mi ?

F: Haha, pewnie że tak!

Zabrali się do pracy, Fausti jeszcze nie wiedziała że Bartek ma dla niej prezent. Po tym jak przepadła mu rezerwacja w restauracji postanowił, że się nie podda i sam przygotuje kolację. Nie chciał ani chwili dłużej czekać z prezentem, miał go wręczyć dziewczynie podczas kolacji.

F: Gotowa, chodź posmakuj.

B: Dziękuję, jest cudowna!

F: Ja tylko Ci mówiłam co po kolei masz robić, także to Twoja zasługa.

B: Nasza!

Zasiedli do stołu, widać było po Bartku że zaprząta sobie czymś głowę.

F: Czym się stresujesz ?

B: Ja ? Niczym.

F: Bartek cały stół chodzi, tak trzęsie Ci się noga.

Złapała go za rękę, gest sprawił że w końcu powiedział co leżało mu na sercu.

B: Miało być inaczej, bardziej uroczyście natomiast sytuacja uległa zmianie. Faustynka, pamiętasz jak dostałem od Ciebie klucze do Twojego mieszkania ?

F: Pewnie, że tak.

B: Proszę Cię podejdź do mnie.

Dziewczyna odeszła od stołu i stanęła przed chłopakiem.

B: Moje mieszkanie jest również Twoim domem a to klucze do niego. Są Twoje!

F: Bartek, tym razem ja nie wiem co powiedzieć. Jestem bardzo wzruszona!

B: Nie jest tak jak to sobie wymarzyłem. Nie ma restauracji, wykwintnej kolacji, przepraszam.

Spuścił wzrok, dziewczyna podniosła palcami jego brodę do góry i powiedziała "Jest idealnie". Pocałowała go, dla obojga dzień skończył się mimo wielu potknięć pozytywnie. 

Dwoje ludzi, jedno miastoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz