Rodzice Bartka wpadli na pomysł, że zrobimy dzisiaj ognisko. Bardzo cię cieszyłam, uwielbiam taki klimat. Wstałam przed Bartkiem i poszłam na dół od progu przywitał mnie uśmiech jego mamy, jest taka słodka. Marzenie mieć taką teściową, może kiedyś...
MB: O Faustynka, wyspana ?
F: Tak, dziękuję bardzo.
MB: Bartek jeszcze pewnie śpi, prawda ?
F: Tak, chyba wczorajszy spacer go wykończył.
MB: Haha, no może. Chodź zrobiłam kawę, wypijemy na tarasie.
F: Z chęcią.
MB: Wiesz co kochana, wpadłam na taki pomysł. Może zaproś swoich rodziców dzisiaj do nas na ognisko, ile im zajmie droga ? 20 minut ?
F: Bardzo dziękuję, zadzwonię. Na pewno się ucieszą.
MB: Jak się czujesz ?
F: Dziękuję, lepiej. Czas sprzyja na moją korzyść i oczywiście pani syn.
MB: Jestem z Was bardzo dumna. Taka miłość rzadko się zdarza, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
F: Jest dobrze i chciałabym aby to trwało, ale los jest nieprzewidywalny.
MB: Niestety, o cześć synku.
F: Cześć kochanie, pocałowała go w policzek.
B: Już ploteczki od rana ?
F: Oj tam, Twoja mama zaproponowała aby zaprosić moich rodziców.
B: No i świetny pomysł, dzwoń teraz.
Wybrała numer, po chwili odebrała mama dziewczyny. Fausti opowiedziała o co chodzi, bez zastanowienia zgodziła się przyjechać. Reszta dnia minęła bardzo szybko, przygotowania pochłonęły czas. Nadszedł wieczór pod drzwiami domu w Chęcinach zjawili się rodzice dziewczyny.
MF: Dobry wieczór, bardzo nam miło. Proszę to taki mały prezent.
MB: Nie trzeba było, dziękujemy. Proszę, zapraszam.
F: Cześć mamuś!
MF: Ojej, jak tu pięknie i nastrojowo. Witaj Bartku, jaki uśmiechnięty.
Objął Fausti.
B: Mam powody.
Wszyscy zajęli miejsca przy ogniu, nie brakowało rozmów, śmiechów, pieczonych kiełbasek czy śpiewu przy dźwiękach gitary. Było tak błogo, czas się zatrzymał.
*Bartek
Poczułem przechodzące mnie ciepło, nie mam tu na myśli ogniska tylko czas spędzony z osobami, które nie muszą nic mówić. Wystarczy, że są a świat jest piękniejszy. Patrzyłem na Fausti, jak iskierki ognia odbijały się w jej oczach, była szczęśliwa a ja chciałem tylko jednego aby ten wieczór się nie kończył. Zaczęła się trząść, przyniosłem koc i okryłem nas. Delikatnie masowałem jej plecy, położyła głowę na moim ramieniu. Jej dłoń złączyła się z moją, jak ta dziewczyna na mnie działa. Tylko ona potrafi, wzbudzić we mnie emocje o które nigdy bym siebie nie podejrzewał.
MF: Kochani, bardzo nam miło ale musimy się zbierać.
MB: No co wy, zostajecie na noc. Pokój gościnny czeka, odmowy nie przyjmuję!
TF: Skoro tak, to nie mamy wyjścia.
MF: Robert...
TF: Słyszałaś Renatę, bez wymówek!
Nasi rodzice poszli się położyć, a ja jeszcze chwilę siedziałem z Faustynką przy cieple ognia. Zasnęła na mnie, nie miałem serca jej budzić. Po chwili wziąłem ją na ręce i zaprowadziłem do sypialni. Wróciłem do ogrodu ugasić ognisko a gdy otworzyłem drzwi do pokoju, moim oczom ukazała się moja dziewczyna wtulająca się w mojego misia z dzieciństwa. Słodszej rzeczy nie widziałem, przysunąłem się do niej i zasnąłem tak jak Fausti w ubraniach. Ta chwila była zbyt piękna by ją psuć.
CZYTASZ
Dwoje ludzi, jedno miasto
RomanceHistoria łącząca dwoje ludzi, którzy dążą do znalezienia tej jednej właściwej ścieżki.