Rozdział 69

941 38 6
                                    

B: O matkoo, jak mnie wszystko boli.

F: Trzeba było wczoraj jeszcze bardziej szaleć w lesie.

B: Przypominam, że musiałem kogoś nieść.

F: O ty świnio! Sugerujesz, że za dużo ważę ?

B: Haha, żartowałem przecież. Masz piękne ciało, najpiękniejsze.

F: Dobra dobra, teraz to wiesz i trzymaj łapki przy sobie.

B: Groźnie.

F: Lepiej się bój...

Po południu wyruszyli do rodzinnego miasta Bartka, wszyscy już na nich czekali. Bartek po cichu otworzył drzwi.

B: Hallo, jesteśmy!

MB: Cześć synku, nareszcie! Faustynka kochanie, jak miło Cię widzieć.

F: Dziękuję bardzo, panią również.

MB: Chodźcie, chodźcie pomogę Wam z walizkami.

B: Poradzę sobie mamo, zaopiekuj się Fausti.

Mama Bartka puściła do niego oczko.

MB: Pewnie.

Po wspólnym posiłku postanowili pójść na spacer, rodzice Bartka nie mogli się napatrzeć na szczęście syna. Para przez chwilę szła przed nimi, Bartek chciał pokazać Fausti jego ulubione miejsce w Chęcinach.

MB: Paweł, zobacz przecież oni są dla siebie stworzeni. Zupełnie jak my w ich wieku.

TB: Haha, trochę tak. Wspomnienia wracają, Bartek jest przy niej bardzo szczęśliwy. Wyciszył się, dojrzał i ustabilizował.

MB: Zaczął więcej sprzątać.

TB: Faktycznie, jak na niego to duży progres.

MB: Hahaha.

B: Co wam tak do śmiechu ?

MB: Nic, tata mówi jakieś głupoty. Chodźcie już do domu, zaczyna się robić zimno.

Wieczorem młodzi wpadli na pomysł aby razem obejrzeć film, rodzice postanowili przygotować przekąski. Włączyli jakąś starą komedię, wszyscy bardzo dobrze się bawili. Od śmiechu wszystkich bolały brzuchy, takie sytuacje sprzyjały Fausti. Mogła zapomnieć o minionych wydarzeniach.

MB: Dobrze kochani, miło było ale pora iść spać.

F: Ma pani rację, dobranoc.

TB: Dobranoc.

Gdy Bartek i Faustyna kierowali się na górę mama chłopaka złapała Fausti za rękę, przytuliła i szepnęła.

MB: Cieszę się, że tutaj z nami jesteś.

Dziewczynie zrobiło się bardzo miło.

F: Bardzo lubię Twoją mamę, wiesz.

B: Cieszę się, ona jest Tobą zachwycona. Zdobyłaś jej serce.

F: Ooo, widzę że nie jest to jedyne zdobyte serce przeze mnie w tej rodzinie.

B: Został Ci mój tata, w sumie... on też Cię uwielbia.

F: No cóż ja poradzę.

Przyciągnął ją do siebie i zaczął składać na jej ciele pocałunki.

F: Kocham Cię!

B: No ja myślę!

F: Haha, głupek!

Dwoje ludzi, jedno miastoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz