ROZDZIAŁ 7

1.2K 40 0
                                    

W sumie to nie miałam ochoty na żadne imprezowanie, ale nie chciałam wyjść na dziewczynę, która nie potrafi się bawić. Umiem się bawić, chociaż moje imprezy w Norwegii nigdy nie kończyły się dobrze. Więc mam nadzieje, że tutaj będę nad sobą panować.

Kiedy Mic podrzuciła mnie do mieszkania, pierwsze co poszłam zrobić to wziąć prysznic. Zimny i długi aby oczyścić się ze złych emocji i trochę pomarzyć o Pedrim i o tym, że mnie bronił przed Natalie. Sama bym to zrobiła, ale wtedy poczułam się dla niego kimś ważnym. Tyle, że póki z nią jest muszę go unikać. Nie jestem przysłowiową ''rozbijaczką związków''.

Po wyjściu spod prysznica, w sypialni ubrałam czarną cekinową sukienkę z łańcuszkami na plecach. Do tego dobrałam czarne zamszowe szpilki. Włosy lekko pofalowałam i zrobiłam makijaż podkreślając usta czerwoną szminką a oczy kocią kreską.

Gdy byłam gotowa do wyjścia, zamówiłam taksówkę i po około 15 minutach znalazłam się pod klubem, gdzie roiło się od ludzi. Na szczęście pod klubem czekała na mnie Mic, która stała z Ansu i coś mu opowiadała.

- Hej.- powiedziałam, podchodząc do nich.

Mic była ubrana podobnie jak ja, tyle, że nie sukienka się błyszczała a czarne szpilki ze złotym łańcuszkiem.

- Ale ślicznie wyglądasz.- powiedziała.- Idealnie się wpasowałaś w imprezę.

- Dzięki.- powiedziałam.

- Obie pięknie wyglądajcie więc chodźcie już do środka.- powiedział Ansu i splótł swoją dłoń z dłonią Mic.

Weszliśmy do klubu, gdzie dudniła muzyka i było pełno błyszczących świateł. Szłam cały czas za Mic i Ansu, przy okazji rozglądając się po klubie. Chociaż nie chciałam go szukać, mój wzrok, głowa i serce robiły to za mnie.

Finalnie doszliśmy do stolika ulokowanego na podeście, gdzie siedziała Sira i Ferran oraz Gavi. Pedriego nie było. Tylko pytanie czy tylko przy stoliku czy w klubie? Usiadłam pomiędzy Sirę a Mic i pierwsze co musiałam zrobić to napić się wódki. Na trzeźwo tej imprezy nie przeżyje.

- Oho, gwiazda idzie.- powiedziała Sira i wszyscy spojrzeliśmy w stronę wejścia, gdzie stała Natalie ze swoimi przyjaciółkami.

Widziały nas bardzo dobrze, ale poszły do innego stolika. Chwilę tak siedziałam i rozglądałam się po klubie, ale w końcu postanowiłam iść potańczyć.

- Idę tańczyć.- powiedziałam, przechodząc obok Siry i Ferrana.

- Tak sama?- zapytali zdziwieni.

- Na odwagę.- powiedziałam i podniosłam kieliszek wódki do góry, po czym jednym łykiem wlałam go sobie do buzi, bez żadnej popity.

Uśmiechnęłam się do znajomych i kiedy tylko się obróciłam, poczułam, że na kogoś wpadam. I musiał to być jakiś chłopak bo było czuć męskie perfumy. Jego ręce okręciły się wokół mojej talii i dopiero wtedy miałam odwagę spojrzeć na niego. Wolałabym aby to był jakiś inny piłkarz, ale tak jak myślało moje serce i głowa był to Pedri. I cholera ani jeden się nie pomylił.

- Gdzie tak pędzisz?- zapytał, kiedy odzyskałam równowagę.

- Na parkiet.- powiedziałam.- Muszę się trochę rozruszać.

- Tylko uważaj jak będziesz schodzić.- powiedział i puścił mi oczko.

Serio tylko na tyle było cię stać Pedri? Uważaj jak będziesz schodzić? Przecież chyba wiem jak się chodzi po schodach.

Uśmiechnęłam się do niego i wtopiłam się w tłum, zatapiając się w rytm muzyki. Grali naprawdę dobrą muzykę i serio miałam szansę się pobawić. Jakoś przy 3 kawałku ktoś szarpnął mnie za rękę, tak niespodziewanie, że prawie upadłam.

Zagubione przeznaczenie |Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz