ROZDZIAŁ 18

1.1K 45 7
                                    

Od jakiś 3 dni unikam Pedriego jak tylko mogę. On chyba mnie też, bo nie wchodzimy sobie w drogę. Z innymi chłopakami rozmawiam normalnie i czuję się świetnie w ich towarzystwie. Szkoda, tylko, że na treningach musi pojawiać się ta zołza Natalie. Mic ponoć rozmawiała z ojcem na ten temat, ale on powiedział, że ona nikomu nie szkodzi. Cholera mi szkodzi, bo mnie ręka świerzbi jak ją widzę. Mam ochotę podbiec do niej i wyrwać jej te blond włosy.

Dzisiaj umówiłam się z Masonem, który ma mnie odebrać po pracy. Dlatego od rana chodziłam z głową w chmurach. Ale muszę na spotkanie z nim wyglądać idealnie. Ubrałam więc białą sukienkę w malutkie kropeczki i do tego białe trampki. Włosy rozpuściłam i zrobiłam delikatne loki. Tym razem wysiliłam się bardziej z makijażem, bo podkreśliłam oczy i usta.

Jak codziennie zamówioną taksówką pojechałam pod stadion, na którym byłam równo o 9. Weszłam na niego, kierując się od razu na boisko, gdzie chłopaki się rozgrzewali a Mic coś do nich mówiła. Zeszłam schodami do nich i stanęłam obok Mic.

- Hej.- powiedziałam.

- Heeee...j.- powiedziała i zlustrowała mnie z góry na dół.- Mount oszaleje jak cię zobaczy.

- Taki jest zamiar.- powiedziałam ze śmiechem.

Pomachałam chłopaków, którzy biegnąc mi odmachali. My oczywiście we dwie zajęłyśmy się swoją pracą. Tym razem to ja robiłam zdjęcia a Mic nagrywała. Próbowałam złapać każdego z piłkarzy i ostatecznie stwierdziłam, że najlepsze zdjęcia wyszły jak już odpoczywali i ze sobą rozmawiali. Były takie naturalne, niewymuszone.

- Chyba wszystko mam.- powiedziała Mic, kiedy podeszłam do ławki.- Przerobię to i wyśle ci.

- Dzięki.- powiedziałam.- Mi zdjęcia też wyszły tak jak chciałam.

Spakowałam aparat do torby, kiedy usłyszałam dźwięk powiadomienia na mojej komórce. Momentalnie ją podniosłam i odblokowałam, wchodząc na instagram.

masonmount czekam już na parkingu, obok takiego zielonego samochodu. To chyba mini cooper.

Cholera czeka obok samochodu Pedriego. Serio nie mógł zaparkować gdzie indziej. Tylko koło niego.

laura.karstensen już idę :)

Wrzuciłam telefon do torebki i ubrałam ją na ramię. Poczekałam na Mic, której powiedziałam, że Mason na mnie czeka i gdzie zaparkował. Myślałam, że się posika ze śmiechu jak to usłyszała. Wyszłyśmy ze stadionu i ja momentalnie poprawiłam włosy, kiedy zauważyłam Masona stojącego w ciemnych okularach przy czarnym samochodzie. I, żeby było śmiesznie zaraz za mną i Mic pojawili się piłkarze. Modliłam się aby Pedriego tam nie było, ale niestety. Szedł na samym przodzie i opowiadał coś chłopakom.

- O Mount?- powiedział zdziwiony Ansu.

Podeszłam do niego z Mic i przytuliłam go na przywitanie. Było to dość długie przytulenie, bo ktoś zaczął kaszleć. No cóż mogłam się tylko domyśleć kto to był. Odkleiłam się od Masona i tak samo przywitała się z nim Mic, coś mu mówiąc, bo on zaczął się śmiać. Potem przywitali się z nim chłopaki i na samym końcu wściekły podał mu rękę Pedri. Gdyby wzrok mógł zabijać, Mason leżałby już martwy.

- To ja z Masonem będę uciekać.- powiedziałam, przerywając tą niezręczną ciszę.

- Na razie.- powiedział Mason.

Zagubione przeznaczenie |Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz