6 GRUDNIA 2022
LAURA
Wczoraj spakowałam większość swoich rzeczy a dzisiaj rano dokończyłam pakowanie reszty. Widziałam jak Mic i Sira mnie obserwowały i nic nie mówiły. Wczorajszy wieczór praktycznie wcale się do mnie nie odzywały. A jeszcze ta wczorajsza rozmowa z Pedrim. No cóż. Trochę mnie zasmuciła i usiadła na sercu. On musi zrozumieć, że wyjeżdżam dla jego dobra.
Samolot mam zaplanowany na 17, ale jakoś przed 16 powinnam być na lotnisku. Rozmawiałam wczoraj wieczorem z mamą i oznajmiłam jej, że wracam do domu. Zdziwiła się i pytała czy jestem tego pewna. Jestem. Muszę być pewna. Bo gdyby teraz przyszło zwątpienie nie wiedziałabym co zrobić.
Na śniadaniu atmosfera była okropna i ponura. Każdy dziobał swoje śniadanie i prawie nikt do nikogo nie gadał. Jutro będą takie śniadanie jedli w swoim własnym gronie. Wiem, że oni zawsze będą trzymać się razem i, że ta przyjaźń będzie wieczna. I to mnie najbardziej cieszy.
Siedziałam z podpartą ręką na stole, kiedy koło nas pojawiła się Natalie.
- Hej, hej.- powiedziała uśmiechnięta.
- Cześć.- powiedział jej żywo Gavi.
Aż musiałam na to spojrzeć. I trochę się zdziwiłam, gdy Gavi wstał i przytulił Natalie. Próbowałam zrozumieć tą sytuację, ale ona chyba mnie już przerosła.
- Patrz co mam.- powiedziała i pokazała mu koszulkę z jego numerem i przezwiskiem.- Twoja najwierniejsza fanka będzie ci kibicować.
Chwila?! Co? Czy oni są razem? Co tu się stało? Przez dwa dni takie zmiany, co? Dlaczego ja nic o tym nie wiem.
- Super, piękna.- powiedział i pocałował ją w policzek.
Spojrzałam na Pedriego, który patrzył się tępo w swój talerz z jedzeniem, którego prawie nie ruszył, tylko jeździł w nim widelcem. Zignorowałam Gaviego i Natalie i ciągle patrzyłam się na Pedriego. A gdy to zauważył, nie spuściłam wzroku. Chce ostatni raz się na niego napatrzeć. Chce go zapamiętać w najmniejszym szczególe. Pojawił się w moim życiu znienacka, zrobił w nim porządek i po prostu został. Był ze mną w moich najgorszych chwilach. Takich ludzi jak on nie spotyka się w życiu codziennie.
- Ansu możemy się przejść?- zapytała Mic, kierując to zdanie do Ansu.
On tylko kiwnął jej głową i oboje wstali, odchodząc od stolika. Po jakiś 5 minutach to samo zrobiła Sira i Ferran. I nim się obejrzałam Gavi też się ulotnił, prawdopodobnie z Natalie. No i przy stoliku zostałam z samym Pedrim.
Siedzieliśmy w ciszy, która była ciężka i gęsta. Nigdy z nim nie miałam takiej ciszy. Nie chce tej ciszy. Chce ją przerwać, ale nie wiem jak.
- Stresujesz się przed meczem z Maroko?- zapytałam.
- Nie.- powiedział słabym głosem.
Wyczułam w nim smutek z którym dobrze wiem, że nic nie mogę zrobić. Tak bardzo chciałam wstać, podejść do niego i po prostu mocno go przytulić.
- Stresujesz się przed wyjazdem?- zapytał po chwili.
- Pedri.- powiedziałam i wyprostowałam się.- Nie utrudniaj tego. To wszystko już jest ciężkie.
- Niebyło by gdybyś została.- powiedział.- Laura kocham cię i wiesz dobrze, że nigdy nie przestanę. Więc po prostu zostań. Ze mną.
- Ja też cię kocham, ale wyjeżdżam dla twojego dobra.- powiedziałam.
- Ten wyjazd nie jest dla mnie dobry.- powiedział.- Dla nikogo. Ja chce żebyś została.
- Nie mogę.- powiedziałam.- Po prostu podjęłam taką decyzję i musisz ją uszanować.
CZYTASZ
Zagubione przeznaczenie |Pedro Gonzalez
FanfictionLaura to dziewczyna, która łatwo się nie poddaje i nie boi się podejmować ryzykownych działań. Jednym z takich działań będzie jej pojawianie się na stadionie Camp Nou, gdzie trenują piłkarze FC Barcelony, ubrana tak jak zazwyczaj nigdy nie chodzi. O...