ROZDZIAŁ 25

1K 43 3
                                    

LAURA

Na 19 umówiłam się z Masonem aby iść do salonu gier i poczuć się znowu jak dzieci. Ucieszyłam się z tego wyjścia. W końcu przyjaźnię się z nim a przyjaźnie trzeba podtrzymywać. Zresztą powiedziałam Pedriemu o wyjściu i nawet powiedziałam mu, że ma dołączyć, ale on jak ta obrażona księżniczka odmówił. Więc ja nie wiem dlaczego mi robi wyrzuty? Nie jesteśmy razem, więc nie może mi wybierać z kim mam się przyjaźnić.

W pokoju ubrałam czarne legginsy i bluzę, którą dał mi Pedri jak pojechaliśmy wieczorem na stadion i gdzie pierwszy raz się całowaliśmy. W sumie to po tym pocałunku nic się nie zmieniło, prócz tego, że się pogodziliśmy. Myślałam, że może zaproponuje mi związek, ale on milczy, tak jakby nic się między nami nie wydarzyło. A tak jakby to on mnie pocałował a ja ten pocałunek po prostu odwzajemniłam.

Włosy związałam w luźnego koka a na nogi założyłam białe converse. Stanęłam przed lustrem i stwierdziłam sama do siebie, że mogę tak iść, kiedy do pokoju weszła Mic.

- Gdzie idziesz?- zapytała zdziwiona.

- Umówiłam się z Mountem.- powiedziałam.

- Jak to?- zapytała.

- Co się tak dziwisz? Jak Pedri.- powiedziałam.

- To on wie?- zapytała.

- Wie, powiedziałam mu a nawet zaproponowałam dołączenie ale on nie chce.- powiedziałam.

- Cały Gonzalez.- powiedziała.- No ja też wychodzę a koło 21 ma przyjechać Sira, bo samolot miał opóźnienie. Ale Ferran po nią pojedzie.

- Okey, super.- powiedziałam.- A ja już lecę jakby co. Miłego wieczoru.

- Wzajemnie.- powiedziała.

Wzięłam do kieszeni bluzy telefon i kartę, po czym windą zjechałam na parter, gdzie czekał już na mnie Mason.

- Gotowy na to abym cię pokonała we wszystkich grach?- zapytałam ze śmiechem, podskakując radośnie.

- Jesteś pewna na 100%, że mnie pokonasz we wszystkich grach?- zapytał, unosząc jedną brew.

- Oł tak.- powiedziałam.- Kto ostatni na dole, ten gra drugi.

Zaczęliśmy biec przez hol na poziom -1, gdzie mieściła się sala gier. Oczywiście wygrałam, bo w drzwiach stanęłam pierwsza, ale moja kondycja niestety nadaje się tylko do wymiany.

- Na co idziemy pierwsze?- zapytałam.

- Może najpierw symulator kolejki górskiej?- zapytał.- W 8D?

- Dawaj idziemy.- powiedziałam.

Tak jak powiedzieliśmy najpierw poszliśmy na symulator kolejki górskiej, potem trochę postrzelaliśmy na strzelnicy, następnie ścigaliśmy najpierw na motorach a potem samochodami. Nawet zagraliśmy w cymbergaja i kręgle. Na samym końcu postanowiliśmy iść na minigolfa. Oczywiście w to grać nie umiałam wcale, więc za każdym razem przegrywałam.

- Chodź tu Karstensen, pokaże ci jak to się robi.- powiedział Mason i podszedł do mnie, stając za mną i dotykając moich dłoni, ustawił mnie tak, że przy pierwszym uderzeniu piłeczka wpadła do dołka. Byłam tak ucieszona z tego, że trafiłam, że ze szczęścia rzuciłam się Masonowi na szyję i pocałowałam w policzek.

Zaczęliśmy się śmiać a ja gdy opadły mi emocje, obróciłam się i spotkałam ze wzrokiem Pedriego, który stał z rękami w kieszeni. Jego wzrok znowu był zawiedziony. Pokiwał lekko głową i odszedł. Wyszedł z tej sali gier.

Zagubione przeznaczenie |Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz