ROZDZIAŁ 22

1.1K 46 0
                                    

LAURA

Wczoraj nieźle zabalowałam z Masonem. Szczerze nawet nie pamiętam jak wróciłam do domu. Przebudziłam się ale głowa tak mi pęka jak mała lokomotywa. Przeciągnęłam się i poczułam, że koło mnie ktoś śpi.

Momentalnie się obudziłam i zobaczyłam śpiącego Mounta. Cholera jasna! Czy ja naprawdę aż tyle wypiłam? Że nie pamiętam jak on tutaj się znalazł? W moim łóżku?

Usiadłam na łóżku i przetarłam twarz i włosy, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Z szafki nocnej wzięłam telefon i spojrzałam na zegarek. Cholera 8.40!

Czym prędzej wygramoliłam się z łóżka i wyszłam z sypialni, zamykając drzwi. Podeszłam do drzwi wejściowych i nie patrząc przez wizjer, otworzyłam je.

- Cześć?- powiedział zdziwiony Pedri.

Ja zrobiłam wielkie oczy i rozdziawiłam buzię. Świetnie niech on jeszcze wejdzie do sypialni i zobaczy w niej śpiącego Mounta.

- Laura?- powiedział i pomachał mi przed twarzą.

- Coś się stało?- zapytałam.

- Myślałem, że pojedziemy do pracy razem.- powiedział.- W sensie ja na trening ty do pracy.

- Jak widzisz ja dopiero wstałam i chyba dzisiaj się spóźnię.- powiedziałam.- Dlatego jedź sam. Spotkamy się po prostu na stadionie.

Nie ukrywam, że próbowałam się pozbyć Pedriego, aby nie zobaczył Mounta, ale na to chyba było zbytnio za późno. Mount wyszedł w samych bokserkach z sypialni i oparł się o ścianę.

- O siema Gonzalez.- powiedział ucieszony.

Zacisnęłam usta w cienką linię i przeklnęłam. Spojrzałam na Pedriego, który nie za bardzo wiedział co ma o tym myśleć.

- Spotkamy się na stadionie.- powiedział po chwili.- Cześć.

- Pedri?- powiedziałam i wyszłam z mieszkania, ale on zszedł już po schodach.

Poczułam się jak kretynka. Nie sądziłam, że on się tutaj pojawi a ja nie sądziłam, że Mount tutaj będzie. Wróciłam do mieszkania, zamykając drzwi i stając przed Masonem.

- Mogę wiedzieć jak to się stało, że się tutaj znalazłeś?- zapytałam.

- Trochę wypiłaś za dużo, więc cię przywiozłem, ale nie chciałaś zostawać sama, więc mnie poprosiłaś, abym został.- powiedział.

- A czemu spaliśmy w jednym łóżku?- zapytałam.

- Gadaliśmy trochę i oboje zasnęliśmy.- powiedział.- Nic między nami się nie wydarzyło.

- Nie kłamiesz?- zapytałam.- Bo ja nie za bardzo pamiętam. Mam jedną wielką lukę w głowie.

- Nie dziwię się.- powiedział.- Idź się ogarnij, zrobię ci kawę i śniadanie i zawiozę na stadion.

- Dzięki.- powiedziałam.

Weszłam do łazienki i po prostu jak prędkość światła, myłam się, ubierałam i malowałam. W między czasie Mason się ubrał i podał mi kawę w termosie i tosty. Wyrobiłam się w 15 minut, ale i tak na stadionie byłam o 9.10.

Zeszłam szybko po schodach i usiadłam obok Mic, dysząc jak pies.

- Co ci się stało?- zapytała zdziwiona.

- Impreza z Masonem weszła trochę za mocno.- powiedziałam.

- Opowiadaj.- powiedziała.- Bo ciekawie się zapowiada.

Zagubione przeznaczenie |Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz