LAURA
Tylko przyjaźń. Tylko przyjaźń. Te słowa chodzą mi po głowie jak tekst jakieś piosenki. A więc jemu nawet nie chodziło abyśmy stworzyli związek. On po prostu chyba chciał skorzystać z okazji i po prostu mnie pocałował. Nie wiem czemu, ale czuje się wykorzystana.
Mimo tego jak się czuje, chce zorganizować mu imprezę urodzinową. I wiem, że Gavi mi w tym pomoże. Szkoda tylko, że idąc do niego musiałam zderzyć się z Pedrim, który złamał mi serce.
- Chce mu zorganizować urodziny.- powiedziałam do Gaviego, gdy zostaliśmy sami.- I chce abyś mi pomógł.
- Pomogę ci. Masz jakiś pomysł?- zapytał.
- Wynajmiemy jakąś salę w hotelu, udekorujemy, wynajmiemy DJ i jedzenie z hotelu.- powiedziałam.
- Brzmi dobrze.- powiedział.- To po plaży przebierzemy się i spotkamy się w holu i pogadamy z menadżerem.
- Dzięki Gavi.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.- Tylko Pedriemu ani słowa.
Mam nadzieje, że ten plan wypali i Pedri się nie dowie o niespodziance. Wróciłam z Gavim na koc, gdzie Mic nadal się opalała a Pedri siedział jak na tureckim kazaniu. Usiadłam obok niego, wyciągając komórkę z torebki. Miałam pełno powiadomień i wiadomość od Masona.
masonmount
*przesyła zdjęcie* pozdrawiam z nad hotelowego basenu ❤Zaśmiałam się na jego zdjęcie z kremem do opalania na nosie i policzkach, co nie uszło uwadze Pedriemu. Wstałam z koca i nagrałam Masonowi szybki filmik na którym bawię na plaży. Odpisał mi, że wyglądam pięknie i, że zaklepuje jeden dzień ze mną na plaży. Jaki on jest słodki!
Trochę z nim popisałam, po czym wróciłam na koc, gdzie odłożyłam telefon i rozebrałam sukienkę. Postanowiłam iść trochę popływać. W końcu po to tu przyszłam.
Woda była idealna. Zanurzyłam się cała i po chwili wypłynęłam, odgarniając włosy z twarzy i przecierając ją. Naprawdę potrzebowałam takiej chwili dla siebie.
Do hotelu wróciliśmy po 3 godzinach. Prócz Pedriego to chłopaki byli umordowani. Najpierw pływali a potem urządzili sobie mecz piłki plażowej. Mic natomiast wyglądała jak pieczony homor, bo usnęła przy opalaniu a Pedri jej nie obudził.
- No chodź homarku, coś na to zaradzimy.- powiedział Ansu, kiedy przekroczyliśmy próg hotelu.
- To od razu możesz jechać do apteki po jakieś maści na oparzenia.- powiedziała bez emocji i poszła razem z Ansu do windy.
Ja zostałam sama z Gavim i Pedrim, którym nie wiedziałam co powiedzieć, szczególnie temu jednemu.
- To za 30 minut w holu?- zapytałam Gaviry.
- Tak.- powiedział.
Pedri zmrużył oczy i przerzucał wzrok raz na mnie a raz na Gaviego, ale nic się nie odezwał. W końcu postanowiłam ich opuścić i wrócić do siebie aby się przebrać. Wjechałam windą na swoje piętro i kartą otworzyłam drzwi do pokoju, zderzając się z Ansu.
- Jadę do apteki.- powiedział.- Z Mic nie najlepiej.
- Nie dobrze.- powiedziałam i weszłam do pokoju.- Mic?
- Chyba się załamię.- powiedziała, wachlując sobie twarz dokładnie jak Natalie.- Jak ja będę wyglądać na tym mundialu.
- To zejdzie.- powiedziałam i podeszłam do swojej walizki.- Mam taką piankę na oparzenia. Mi zawsze pomaga bo Norwegowie nie mają skóry do opalania i zawsze jak wyjeżdżamy do ciepłych krajów mamy cały zestaw kremów.
CZYTASZ
Zagubione przeznaczenie |Pedro Gonzalez
FanfictionLaura to dziewczyna, która łatwo się nie poddaje i nie boi się podejmować ryzykownych działań. Jednym z takich działań będzie jej pojawianie się na stadionie Camp Nou, gdzie trenują piłkarze FC Barcelony, ubrana tak jak zazwyczaj nigdy nie chodzi. O...