Kiedy taksówka zatrzymała się, zapłaciłam taksówkarzowi i stanęłam przed wielką willą. Pierwszy raz widziałam taki dom. Ogrodzony nowoczesnym betonowym płotem z którego rozciągał się podjazd i ścieżka do wielkich drzwi.
Zadzwoniłam dzwonkiem przy furtce i po chwili usłyszał sygnał wejścia. Popchnęłam ją i powoli szłam w kierunku wielkich szarych drzwi, w których stanęła już Mic.
- Chodź, chodź Laura.- powiedziała i wpuściła mnie do domu.
- Piękny dom.- powiedziałam.
- Dzięki.- powiedziała.
Stanęłam w korytarzu, gdzie znajdowała się wielka zabudowana szafa i lustro z światełkami ledowymi.
- Laura?- powiedziała Mic.- Chodź do salonu.
Poszłam za nią i schodząc dwa schodki niżej znalazłam się w salonie większym niż moje mieszkanie. Na środku stała biała kanapa a obok niej dwa fotele w tym samym kolorze. Na ścianie wisiał telewizor też z światełkami ledowymi. Jednak mój wzrok padł na wielkie drzwi tarasowe.
- Jejku jaki taras.- powiedziałam, podchodząc do drzwi.- Masz basen?
- Rodzice często pływają i Natalie robi imprezy.- powiedziała Mic, niosąc z kuchni tackę z napojami i przekąskami.
- A ty?- zapytałam.
- Rzadko.- powiedziała.- Ale Ansu lubi pływać.
- A Pedri?- zapytałam, totalnie z dupy.
Mic zaśmiała się i mrugnęła do mnie.
- Nie wiem, ale możemy ich zaprosić i wtedy zobaczysz.- powiedziała.
- Sorry poniosło mnie z tym pytaniem.- powiedziałam, czując, że zalewam się rumieńcem.
- Siedzi ci on w głowie, co nie?- zapytała.
- Aż za bardzo.- powiedziałam.- I nie wiem co robić.
- Jak to co?- powiedziała Mic.- Walczyć o niego.
- Przecież on jest z Natalie.- powiedziałam.
- On Natalie nawet nie interesuje.- powiedziała.
- A mimo to z nim jest.- powiedziałam.
- Do czasu.- powiedziała Mic, siadając na kanapie.- Zobaczysz jak Pedri ją rzuci.
- Chciałabym.- powiedziałam to cicho, tak aby Mic nie słyszała.
- Zrobiłam naleśniki, idź do kuchni i zrób sobie z czym chcesz.- powiedziała.- Dodatki stoją na wyspie a ja pójdę po laptopa do góry.
- Jasne.- powiedziałam.
Mic poszła do góry a ja do kuchni. Była ogromna jak salon. Białe meble z akcentami czerni współgrały ze sobą idealnie. Najbardziej spodobała mi się wielka wyspa stojąca na środku. Widok z okna rozciągał się na ogród, w którym było pełno kolorowych kwiatów. Najwidoczniej mama Mic uwielbia kwiaty.
Zrobiłam sobie naleśniki prawie z wszystkimi dodatkami, które przygotowała Mic. Ja naprawdę lubię sobie dobrze zjeść. Posiłek to podstawa życia.
- Dobra mam.- powiedziała Mic, pokazując mi na laptopa.
- Ja też mam.- powiedziałam i pokazałam jej talerz naleśników.
- Ktoś tu chyba jest głodny.- powiedziała Mic.
- Nie.- powiedziałam.- Byłam z Pedrim na obiedzie, ale pamiętaj, że słodkości idą prosto do serca a nie do żołądka.
CZYTASZ
Zagubione przeznaczenie |Pedro Gonzalez
FanfictionLaura to dziewczyna, która łatwo się nie poddaje i nie boi się podejmować ryzykownych działań. Jednym z takich działań będzie jej pojawianie się na stadionie Camp Nou, gdzie trenują piłkarze FC Barcelony, ubrana tak jak zazwyczaj nigdy nie chodzi. O...