ROZDZIAŁ 15

1.2K 48 3
                                    

Pomimo tego, że wydarzenie rozpoczyna się o 18 ja o 11 siedziałam już z wszelkimi maseczkami na twarzy aby wyglądać jak najlepiej. Nawet wzięłam relaksacyjną kąpiel w lawendzie. I zjadłam porządny obiad aby mieć siłę na cały wieczór i noc imprezy.

Koło 16 wbiłam się w tą cudowną suknię i srebrne szpilki. Następnie zajęłam się makijażem i fryzurą. Postawiłam na naturalny make - up z elementami srebrnego cienia na powiekach. Tylko nie miałam pomysłu co zrobić w włosami. Wpisałam w Internet pomysły na fryzury i jedyne co byłam w stanie zrobić to loki. Dobrze, że miałam długie włosy i te loki wyglądały naturalnie.

Po 17 byłam już gotowa i z pokoju wzięłam srebrną kopertówkę, do której wsadziłam telefon i chusteczki. Jak tylko zamknęłam torebkę z mojego telefonu rozległ się dźwięk dzwonka. Przewróciłam oczami i wyjęłam telefon z torebki, patrząc na to kto zdzwonił. Od razu mój wyraz twarzy się zmienił, na wielki promienny uśmiech.

L: Słucham?

P: Chciałem zapytać czy jesteś gotowa?

L: Jestem. Za chwilę będę jechać na miejsce.

P: To dobrze, ale możesz w sumie już wychodzić.

L: Jakiś za bardzo tajemniczy jesteś.

P: Ja? Nie wydaje ci się.

L: Pedri?

P: Jak otworzysz drzwi to się przekonasz o czym mówię.

Wyszłam z sypialni i otworzyłam drzwi w których stał Pedri. Ubrany w czarny garnitur, białą koszulę i czarną muszkę wyglądał zabójczo przystojnie. W takim wydaniu jeszcze go nie widziałam.

- Zaskakujesz mnie coraz bardziej.- powiedziałam, uśmiechając się do niego.

- Oj jeszcze nie raz cię zaskoczę.- powiedział.- Jedziemy?

- Tak.- powiedziałam, po czym wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania, zamykając je szczelnie.- Dlaczego mi nie powiedziałeś wczoraj, że po mnie przyjedziesz?

- Bo chciałem ci zrobić niespodziankę.- powiedział i otworzył mi drzwi swojego samochodu.

Usiadłam na miejscu pasażera a Pedri za kierownicą. Teraz to na pewno nie żałuje, że jednak jadę. Czuje, że ten wieczór i noc będzie niezapomniana.

Po 15 minutach Pedri przejechał przez wielką bramę, gdzie stało pełno innych samochodów i oczywiście paparazzi. Z samochodów po kolei wychodzili piłkarze ze swoimi partnerkami. I wtedy do mnie dotarło, że Pedri przyjechał ze mną i, że jak teraz tam wejdziemy w dwójkę, świat będzie myślał, że my jesteśmy razem. Nie wiem czy zapomniał o tym, czy zrobił to specjalnie?

Zaparkował na wolnym miejscu parkingowym, po czym zgasił samochód i wysiadł z samochodu. Ja przełknęłam ślinę i też wysiadłam z jego samochodu. Czułam, że mam nogi jak z waty a w moim żołądku zrobił się supeł. Z natury jestem osobą, która się nie stresuje i niczego się nie boi, ale teraz cholera idę na wielką imprezę z jednym z najlepszych piłkarzy. To nie może nie być stresujące.

- Idziemy?- zapytał, podając mi rękę.

- Wyglądamy jak para.- powiedziałam prosto z mostu, nie zastanawiając się co o mnie pomyśli.

On jednak tylko się uśmiechnął i lekko pociągnął w stronę wejścia. Zbliżaliśmy się powoli aż gdy tylko paparazzi nas zobaczyło do akcji wkroczyła Natalie.

- Misiaczku!- krzyknęła do Pedriego.

Odepchnęła mnie i mocno się do niego przykleiła. Paparazzi zaczęło robić im zdjęcia a gdy już prawie kończyli, Natalie pocałowała go mocno i weszli do budynku. Ja uśmiechałam się do paparazzi, którzy zrobili mi parę zdjęć, po czym sama weszłam do budynku, gdzie usłyszałam kłótnię Pedriego i Natalie.

Zagubione przeznaczenie |Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz