ROZDZIAŁ 42

745 38 3
                                    

PEDRI

Mieliśmy nie mieć przed sobą tajemnic. I jak zwykle dałem się nabrać jak ostatni idiota. Okłamała mnie kolejny raz i znowu z Mountem. Nie wierzę, że nam to zrobiła. Zaczynam wierzyć Gaviemu, że ona mnie niszczy. A tak bardzo chciałbym się mylić.

Wszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku. Dzisiaj gram mecz i nie mogę się rozpraszać. I w końcu muszę podjąć jakąś decyzję. 

- Pedri!- powiedział Gavi, który wszedł z hukiem do pokoju.- Muszę ci coś powiedzieć.

- Co?- zapytałem.- Chcesz mnie jeszcze bardziej dobić?

- Powinieneś mi teraz przyznać rację.- powiedział.- Ile jeszcze chce dowodów na to, że Laura jednak kocha Mounta a nie ciebie?

- Nie wiem.- powiedziałem.- Nie umiem uwierzyć, że zakochałem się w dziewczynie, która... tylko przede mną udawała.

- Pedri.- powiedział.- Jesteś moim najlepszym kumplem, prawie bratem i muszę ci to powiedzieć. Laura cię nie kocha. NIE KOCHA!

Dlaczego te słowa tak bolą? Nie sądziłem, że gdy usłyszysz od kogoś, że cię nie kocha to będzie tak boleć.

- Sądziłem, że....- powiedział Gavi i schował ręce do kieszeni bluzy.- Że przyszła do ciebie, ale ona poszła do Mounta. Stali przytuleni na środku holu. 

- Wybrała jego?- zapytałem.

- Przykro mi stary.- powiedział i zacisnął usta w cienką linię.

Czyli nie pozostaje mi nic innego jak zakończyć z nią wszystko. Nie chce być traktowany przez nią tak jak dotychczas. Możliwe, że ona nie jest moją miłością a ja się najwyraźniej w świecie pomyliłem. 

- Muszę iść.- powiedziałem szybko i wystrzeliłem jak z procy w stronę wyjścia. 

- Pedri?- zawołał za mną Gavi, ale ja go nie słuchałem. 

Nie szedłem do niej. Z Laurą pogadam później. Teraz potrzebuje opinii kogoś dla kogo jestem najważniejszy. Dla kogo jestem całym światem. 

Zjechałem windą na 2 piętro i poszedłem pod pokój numer 261. Zapukałem do drzwi i po chwili otworzyła mi je... mama. 

- Hej.- powiedziałem.

- Wchodź.- powiedziała.- Co się dzieje?

- Najpierw potrzebuje przytulenia.- powiedziałem i podszedł do niej.

Uśmiechnęła się i objęła mnie mocno, przy okazji całując w policzek.

- Chodzi o tą dziewczynę?- zapytała, głaszcząc mnie po ramionach.

- Skąd wiesz, że o nią chodzi?- zapytałem zaskoczony tym, że wie.

- Gavi mi powiedział.- powiedziała.- Martwi się o ciebie i ja powoli też zaczynam. 

- Niby jesteśmy razem, ale ona tak jakby za każdym razem jest z Mountem.- powiedziałem.- Jeśli mam zdjęcia i niby przypadkowe spotkania traktować jak zdradę to nie zliczę ile razy mnie zdradziła. 

- Nie znam jej.- powiedziała i usiadła na łóżku.- Ale nie tak wygląda miłość a już na pewno związek.

- A jak powinien wyglądać?- zapytałem.

- Po pierwsze oboje powinniście się szanować.- powiedziała.- Gdy twoja dziewczyna cię okłamuje i pokazuje ci, że nic dla niej nie znaczysz, to już powinna ci się zaświecić czerwona żarówka.

- Dlaczego zawsze trafiasz w punkt?- zapytałem.- Jak ty to robisz, mamo?

- Słonko nikt nigdy nie będzie znał cię lepiej niż ja.- powiedziała.- Poza tym kocham cię i chce dla ciebie i Fernando jak najlepiej. Więc jeżeli ty przychodzisz do mnie rozmawiać ze mną o związku i dziewczynie to wiem, że jest źle. 

Zagubione przeznaczenie |Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz