ROZDZIAŁ 47

892 30 3
                                    

1 GRUDNIA 2022

LAURA

Całą noc myślałam o tej kolacji z Pedrim. I w sumie to nadal nie mogę uwierzyć, że wygraliśmy ten konkurs i naprawdę idziemy na randkę. Przecież ja nawet o takim czymś nie śniłam. A to się dzieje naprawdę.

Obudziłam się o 8 i leżałam śmiejąc się sama do siebie. Czuje się jak zakochana nastolatka. A przecież znam Pedriego i nie raz razem wychodziliśmy. Tylko, że ta kolacja może coś między nami zmieni. Wczorajszy konkurs zmienił. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy tak jak w Barcelonie, gdy nie było pomiędzy nami Masona. 

- Dziewczyny śpicie jeszcze?- zapytała Mic, szeptem aby w razie czego nas nie obudzić.

- Ja nie śpię.- powiedziałam i obróciłam się w jej stronę.

- Ja tak samo.- powiedziała Sira.

- O to dobrze.- powiedziała Mic.- Pytanie ma do was. Czy was też tak cholernie bolą nogi?

- Tak!- powiedziałam na równo z Sirą.

- Czyli nie jestem jedyna.- powiedziała.- Ale nie wiem jak będę dzisiaj funkcjonować.

- Ciekawe jak tam chłopaki po wczorajszym.- powiedziała Sira.- Te biedaki mają jeszcze dzisiaj mecz z Japonią. 

- Będzie dobrze.- powiedziałam.- Oni nie takie rzeczy robili i grali dobrze.

- Tu masz akurat rację Laura.- powiedziała Mic.- To co wstajemy i idziemy na śniadanie?

- Tak!- przytaknęłyśmy jej i na równo wstałyśmy z łóżka.

- Pierwsza zaklepuje łazienkę!- krzyknęłam i szybko pobiegłam do niej.

- Pośpiesz się!- powiedziała Mic a ja odkrzyknęłam jej okey.

Po wykonaniu porannych czynności wyszłam z łazienki i poszłam się ubrać. Założyłam dżinsową spódnicę i biały T-shirt a do tego białe trampki. Włosy związałam w luźnego koka i założyłam złote kolczyki kółka. 

Usiadłam przy toaletce i zrobiłam makijaż, podkreślając wyraźnie usta. Wyglądałam trochę jak amerykańska nastolatka z lat 2000. Kiedy byłam już gotowa, poczekałam na dziewczyny i razem wyszłyśmy na śniadanie. 

Weszłyśmy do windy, kiedy zadzwonił telefon Mic. Wyciągnęła go z tylniej kieszeni i spojrzała na wyświetlacz. 

- Ansu.- powiedziała i odebrała.- No hej. Tak idziemy. Zaraz będziemy na dole. Okey to czekajcie na nas. Tak ja ciebie też. Pa.

- Co chciał?- zapytałam.

- Czy idziemy na śniadanie, bo oni już są.- powiedziała.

- Ah.- powiedziałam i wysiadłam pierwsza z windy. 

Skierowałam się prosto do restauracji, gdzie jak zwykle odbiłam kartę przy wejściu. Poszłam od razu po śniadanie i oczywiście po kawę bez której nie zacznę dnia. Gdy wzięłam wszystko co chciałam szłam powolnym krokiem do stolika przy którym siedzieli chłopaki.

- Hej.- powiedziałam i usiadłam naprzeciwko Pedriego.

- Cześć.- powiedzieli mi.

- Żyjecie po wczorajszym?- zapytałam, biorąc łyka kawy.

- Tak a wy?- zapytał Ferran.

- No nas nogi strasznie bolą.- powiedziałam.

- Aż za bardzo.- powiedziała Mic, która przyszła z Sirą do stolika.- Po waszym meczu idę do hotelowego spa na masaże.

Zagubione przeznaczenie |Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz