ROZDZIAŁ 44

846 26 3
                                    

PEDRI

Widziałem Laurę na basenie, widziałem koło niej Mounta i oczywiście widziałem a nawet słyszałem ich kłótnię. Chyba każdy ją słyszał. Chciałem do nich podejść i powiedzieć Mountowi, że ma się od niej odwalić, ale zapewne sam dostałbym od niej opieprz, że się wtrącam jak nie jesteśmy już razem. I wtedy zapewne byłoby mi głupio.

- Nie pójdziesz do niej?- zapytał Fernando, kiedy zakończyliśmy mecz siatkówki.

- Po co?- zapytałem.- Ona i tak mnie zapewne nienawidzi a nie wiem nawet co jej powiedzieć.

- Po ludzku pogadać.- powiedział.

- Tego niestety nie potrafimy.- powiedziałem i wyszedłem z basenu. 

Wziąłem ręcznik leżący na leżaku i wytarłem nim ramiona i włosy, po czym położyłem się na tym leżaku z którego miałem praktycznie widok na czytającą książkę Laurę. Wiem, że nie jesteśmy już razem, ale nie umiem przestać na nią patrzeć ani o niej myśleć. Teraz to się właściwie zastanawiam czy nie popełniłem przypadkiem błędu z tym zerwaniem. Ale czasu nie cofnę a nie pójdę do niej i nie będę jej błagać o przebaczenie. 

- Odsuńcie się! Z drogi idioci!- usłyszałem głos Natalie, która szła w moją stronę a za nią jakiś pracownik niósł jej rzeczy.- Cześć Pepi!

- Hej.- powiedziałem.

- Odsuń ten paskudny leżak i postaw mój obok mojego narzeczonego.- powiedziała do tego pracownika.- I bądź tak miły i przynieś dla mnie i Pepiego drinki.

Gdy jej ''pracownik'' ustawił leżak obok mojego i poszedł dla nas po drinki, spojrzałem na nią.

- Mogę wiedzieć co ty wyprawiasz?- zapytałem.

- O co ci chodzi dziubasku?- zapytała.- Odpoczywam.

- A przepraszam cię bardzo z kim?- zapytałem.

- Z narzeczonym.- powiedziała, po czym wyciągnęła z torebki krem do opalania.- Więc bądź moim idealnym narzeczonym i posmaruj mi plecki.

- Ta.- powiedziałem i wstałem z leżaka.- Zrobiło się dziwnie i niezręcznie. Także na razie. 

- Gonzalez w tej chwili do mnie wróć!- powiedziała groźnie.

Odwróciłem się na pięcie i spojrzałem na nią.

- Nie jestem twoim narzeczonym ani chłopakiem ani nawet kolegą więc raczej nie będę cię słuchał.- powiedziałem.- Żegnam.

Zasalutowałem jej i wszedłem do hotelu. Nie podoba mi się to co wyprawia Natalie i wiem na pewno, że muszę się jej pozbyć z mojego życia. Poszedłem w stronę wind z której akurat wyszła Mic i Sira, które zapewne idą na basen.

- O Pedri widziałeś może Laurę?- zapytała Mic.

- Na basenie czyta książkę.- powiedziałem i wszedłem do windy.

- Dzięki.- powiedziała. 

Kiwnąłem jej głową i wcisnąłem numer swojego piętra. Po dosłownie chwili byłem już na górze i poszedłem do swojego pokoju. Otworzyłem kartą drzwi i wślizgnąłem się do środka, zderzając się z Gavim.

- Co ty tu robisz?- zapytałem zdziwiony.

- Yyy... mieszkam?- zapytał.

- To wiem, ale przecież byłeś na basenie.- powiedziałem.- Jak ty to? Ale jak?

- Stary nie jestem na basenie od jakiś 20 minut?- powiedział.- Przyszedłem się przebrać. Chce iść z Balde i Garcią pograć w nogę. Idziesz z nami?

Zagubione przeznaczenie |Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz