ROZDZIAŁ 35

1K 40 1
                                    

23 LISTOPADA 2022

LAURA

Powoli wracała mi świadomość, gdy w mojej głowie był wybijany taki rytm puk - puk. Trochę do niego w moim śnie potańczyłam i nie miałam zamiaru się budzić. Było mi tak dobrze. Dopiero gdy chciałam nakryć się szczelniej kołdrą, poczułam opór. I wtedy też musiałam się obudzić.

Przetarłam twarz i porozglądałam się po pokoju. Niestety nie byłam w moim pokoju. Próbowałam sobie przypomnieć. Przyszłam do Pedriego aby trochę spędzić z nim czasu i już cholera z tego pokoju nie wyszłam. Obróciłam powoli głowę, gdzie spał Pedri i mogłabym przysiąc, że cicho chrapie.

Jednak najgorsze było pukanie do drzwi. Brzmiało dokładnie jak w mojej głowie. Nim zdążyłam wstać, wyręczył mnie Ferran. A po dosłownie chwili do pokoju weszła.... mama Pedriego.

- Wy jeszcze śpicie?- zapytała Ferrana z uśmiechem a potem przeniosła wzrok na mnie i momentalnie jej uśmiech zszedł z twarzy.

- Dzień dobry.- powiedziałam i pod kołdrą walnęłam Pedriego, który w mig się obudził i spojrzał na mnie zaspany a potem przeniósł wzrok na swoją mamę.

- Mamo?- zapytał zdziwiony.

- Przyszłam zapytać czy idziesz z nami na śniadanie, ale widzę, że raczej nie.- powiedziała.- Tylko pamiętaj, że o 10 się umówiliśmy.

- Pamiętam.- powiedział i usiadł na łóżku.

- Miłego dnia chłopaki i... dziewczyno.- powiedziała i opuściła pokój chłopaków.

Kurwa nie mogła nas przyłapać Mic albo Sira? Tylko akurat mama Pedriego. Wypuściłam powietrze z ust i opadłam głową na poduszkę. Zakryłam twarz w dłoniach i zaczęłam się śmiać. Po prostu śmiać. Gorzej już z mamą Pedriego być nie może.

- Dlaczego mnie nie obudziłeś?- zapytałam się Pedriego, dotykając go po plecach.

- Bo sam zasnąłem.- powiedział i po chwili położył się obok mnie.

- A jak wam się spało?- zapytał Ferran.

- Całkiem przyjemnie.- powiedział Pedri.- Ale musiałem być nieźle zmęczony.

- Ja chyba też.- powiedziałam i odrzuciłam kołdrę.

Wstałam z łóżka i narzuciłam na siebie swój sweter, który musiałam jakiś cudem zdjąć. Poprawiłam roztrzepane włosy i spojrzałam na Pedriego.

- Spotkamy się na śniadaniu.- powiedziałam i nachyliłam się, dając mu buziaka w usta.- Pa.

Ferran już nie spał, Ansu się dopiero budził a Gavi przespał totalnie całe zamieszanie. Wyszłam z pokoju chłopaków i zjechałam windą na swoje piętro. Otworzyłam kartą drzwi i wślizgnęłam się po cichu do środka. Mic i Sira jeszcze spały a przynajmniej udawały, bo gdy podeszłam do swojej walizki obudziły się.

- Byłaś już na śniadaniu?- zapytała Mic.

- Dopiero wstałam.- powiedziałam.

- Ale nie spałaś w pokoju, prawda?- zapytała zdziwiona.

- U Pedriego i chłopaków.- powiedziałam.- Poszłam do niego i oglądaliśmy jakiś serial, po czym zasnęliśmy. I wiesz co nie byłoby w tym nic dziwnego, tyle, że z samiuśkiego rana przyszła mama Pedriego i nas kurwa przyłapała w jednym łóżku.

- O cholera.- powiedziała, śmiejąc się.

- Ja tej kobiecie już nigdy w oczy nie spojrzę.- powiedziałam.- Wczoraj zrobiłam plamę bo upadłam na tyłek, dzisiaj przyłapała mnie z jej synem w jednym łóżku.

Zagubione przeznaczenie |Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz