23 LISTOPADA 2022
LAURA
Powoli wracała mi świadomość, gdy w mojej głowie był wybijany taki rytm puk - puk. Trochę do niego w moim śnie potańczyłam i nie miałam zamiaru się budzić. Było mi tak dobrze. Dopiero gdy chciałam nakryć się szczelniej kołdrą, poczułam opór. I wtedy też musiałam się obudzić.
Przetarłam twarz i porozglądałam się po pokoju. Niestety nie byłam w moim pokoju. Próbowałam sobie przypomnieć. Przyszłam do Pedriego aby trochę spędzić z nim czasu i już cholera z tego pokoju nie wyszłam. Obróciłam powoli głowę, gdzie spał Pedri i mogłabym przysiąc, że cicho chrapie.
Jednak najgorsze było pukanie do drzwi. Brzmiało dokładnie jak w mojej głowie. Nim zdążyłam wstać, wyręczył mnie Ferran. A po dosłownie chwili do pokoju weszła.... mama Pedriego.
- Wy jeszcze śpicie?- zapytała Ferrana z uśmiechem a potem przeniosła wzrok na mnie i momentalnie jej uśmiech zszedł z twarzy.
- Dzień dobry.- powiedziałam i pod kołdrą walnęłam Pedriego, który w mig się obudził i spojrzał na mnie zaspany a potem przeniósł wzrok na swoją mamę.
- Mamo?- zapytał zdziwiony.
- Przyszłam zapytać czy idziesz z nami na śniadanie, ale widzę, że raczej nie.- powiedziała.- Tylko pamiętaj, że o 10 się umówiliśmy.
- Pamiętam.- powiedział i usiadł na łóżku.
- Miłego dnia chłopaki i... dziewczyno.- powiedziała i opuściła pokój chłopaków.
Kurwa nie mogła nas przyłapać Mic albo Sira? Tylko akurat mama Pedriego. Wypuściłam powietrze z ust i opadłam głową na poduszkę. Zakryłam twarz w dłoniach i zaczęłam się śmiać. Po prostu śmiać. Gorzej już z mamą Pedriego być nie może.
- Dlaczego mnie nie obudziłeś?- zapytałam się Pedriego, dotykając go po plecach.
- Bo sam zasnąłem.- powiedział i po chwili położył się obok mnie.
- A jak wam się spało?- zapytał Ferran.
- Całkiem przyjemnie.- powiedział Pedri.- Ale musiałem być nieźle zmęczony.
- Ja chyba też.- powiedziałam i odrzuciłam kołdrę.
Wstałam z łóżka i narzuciłam na siebie swój sweter, który musiałam jakiś cudem zdjąć. Poprawiłam roztrzepane włosy i spojrzałam na Pedriego.
- Spotkamy się na śniadaniu.- powiedziałam i nachyliłam się, dając mu buziaka w usta.- Pa.
Ferran już nie spał, Ansu się dopiero budził a Gavi przespał totalnie całe zamieszanie. Wyszłam z pokoju chłopaków i zjechałam windą na swoje piętro. Otworzyłam kartą drzwi i wślizgnęłam się po cichu do środka. Mic i Sira jeszcze spały a przynajmniej udawały, bo gdy podeszłam do swojej walizki obudziły się.
- Byłaś już na śniadaniu?- zapytała Mic.
- Dopiero wstałam.- powiedziałam.
- Ale nie spałaś w pokoju, prawda?- zapytała zdziwiona.
- U Pedriego i chłopaków.- powiedziałam.- Poszłam do niego i oglądaliśmy jakiś serial, po czym zasnęliśmy. I wiesz co nie byłoby w tym nic dziwnego, tyle, że z samiuśkiego rana przyszła mama Pedriego i nas kurwa przyłapała w jednym łóżku.
- O cholera.- powiedziała, śmiejąc się.
- Ja tej kobiecie już nigdy w oczy nie spojrzę.- powiedziałam.- Wczoraj zrobiłam plamę bo upadłam na tyłek, dzisiaj przyłapała mnie z jej synem w jednym łóżku.
CZYTASZ
Zagubione przeznaczenie |Pedro Gonzalez
FanfictionLaura to dziewczyna, która łatwo się nie poddaje i nie boi się podejmować ryzykownych działań. Jednym z takich działań będzie jej pojawianie się na stadionie Camp Nou, gdzie trenują piłkarze FC Barcelony, ubrana tak jak zazwyczaj nigdy nie chodzi. O...