4 GRUDNIA 2022
LAURA
Wczoraj się pożegnaliśmy. Nie było innego wyjścia. Pedri poprosił abyśmy zakończyli wszystko między sobą i poszli każdy swoją drogą. I ja to uszanowałam. Szanuje jego decyzję. Nie mogę jej zmienić więc jedyne co mi pozostaje to uszanowanie jej. Przecież sama do niej doprowadziłam. Gdybym nie zaczynała nic z Mountem, dalej byłabym z Pedrim. Nie byłoby tego całego zamieszenia. No ale czasu nie cofnę. Co mogłam to naprawiłam. Reszta musi pozostać taka jaka jest.
- W końcu gadałam z Natalie.- powiedziała Mic, wchodząc do pokoju.- I potwierdziła wszystko co wczoraj mi powiedziałaś. Nakrzyczałam na nią i gdy próbowałam ją zabić akurat z windy wyszli rodzice i mnie powstrzymali.
- Mic.- powiedziałam.- Doceniam co dla mnie robisz. Ale Pedri mi nie uwierzył i pożegnaliśmy się na zawsze.
- Tak, tak, mówiłaś.- powiedziała.- A ja nadal w to nie wierzę.
- Wierz lub nie, to prawda.- powiedziałam.
- Teraz wiem już wszystko więc jak tylko Pedri wróci z treningu, pogadam z nim.- powiedziała.- Mi musi uwierzyć, jeśli powiem dokładnie to samo co ty.
- Okey, rób co musisz.- powiedziałam.- Jeśli to cię uspokoi.
- Uspokoi.- powiedziała i miała coś jeszcze powiedzieć, ale usłyszeliśmy pukanie do drzwi.- Otworzę.
Usiadłam na łóżko a Mic poszła otworzyć, po czym po chwili usłyszałam jak na kogoś krzyczy.
- Bezczelny jesteś!- powiedziała z podniesionym głosem.- Nie masz prawa tutaj przychodzić! Rozumiesz czy mam powtórzyć!
- Poproś tutaj Laurę.- powiedział Mason.
Ten głos rozpoznałabym wszędzie. Był za charakterystyczny.
- Nie poproszę.- powiedziała ostro Mic.- Wyjdź stąd!
- Laura!- powiedział głośno Mason.- Wiem, że tam jesteś! Pogadaj ze mną. Proszę cię.
Serio? O czym? Nie mam najmniejszej ochoty go wysłuchiwać, bo dobrze wiem, co mi powie. Że przeprasza, że go wrobiła, że go podpuściła, itp. Aż zaraz rzygnę tymi słówkami.
- Laura.- powtórzył.
- Mason, bo wezwę ochronę.- zagroziła Mic.
Oho Mic się uaktywnił tryb groziciela. Teraz to na pewno muszę interweniować.
- Czego ode mnie chcesz?- zapytałam, stając obok Mic.- No słucham?
- Przepraszam.- powiedział.- To wszystko wina Natalie. Ja tego nie chciałem.
- Super.- powiedziałam.- Nie wybaczam. Na razie.
- Słyszałeś?- zapytała go Mic.- Nie wybaczyła ci a teraz zjeżdżaj.
Trzasnęła mu drzwiami przed twarzą i jeszcze dwa razy przeklęła.
- Co za typ!- powiedziała oburzona.
- Dopiero 11 a boję się, że przyjdzie tutaj jeszcze ze 100 razy.- powiedziałam.- Wiedziałam, że będzie przepraszać i zwalać winę na Natalie. Problem w tym, że on jest dokładnie tak samo winny jak ona. I jak ja mam mu to wybaczyć. Nie umiem, nie potrafię. Nawet nie chce.
- I nie musisz.- powiedziała Mic.- W końcu gdy zobaczy, że nic nie zdziała, to odpuści.
- Obyś miała rację.- powiedziałam.- Bo chce naprawdę pójść nową drogą a nie męczyć się na tej starej.
CZYTASZ
Zagubione przeznaczenie |Pedro Gonzalez
FanfictionLaura to dziewczyna, która łatwo się nie poddaje i nie boi się podejmować ryzykownych działań. Jednym z takich działań będzie jej pojawianie się na stadionie Camp Nou, gdzie trenują piłkarze FC Barcelony, ubrana tak jak zazwyczaj nigdy nie chodzi. O...