PEDRI
W sumie to nie wiem dlaczego to powiedziałem. Oczywiście, że przyjaźnię się z Laurą. A nawet chciałbym być z nią w związku. Ale po tych słowach to chyba jedyne co mnie czeka to jej kurwa kwitnący związek z Mountem.
Po jakiś dwóch godzinach wpatrywania się w panoramę Barcelony, wróciłem do mieszkania. Pech chciał, że Fernando też był. I jak to starszy brat zaczął wypytywać co mi jest i, że mam mu powiedzieć, bo inaczej zadzwoni do mamy, która potrafi tu nawet dzisiaj przylecieć.
- Chodzi o dziewczynę, zadowolony?- powiedziałem, wyciągając butelkę wody z lodówki.
Najpierw jego twarz miała zszokowany wyraz twarzy a po chwili wskoczył na niego jeden wielki banan.
- Mały Pepi się zakochał!- powiedział uradowany.
- Fernando.- powiedziałem.
- No co? Ja się cieszę.- powiedział.
- To już nie masz z czego.- powiedziałem.- Dziewczyna spotyka się z innym piłkarzem.
- Nie zdążyłeś?- zapytał zdziwiony.
- Zawaliłem na całej linii.- powiedziałem.- Ale nie chce o tym gadać. Idę do siebie.
Wziąłem jeszcze dwie butelki wody i poszedłem do swojego pokoju. Mam nadzieje, że uspokoiłem go na tyle, że nie zadzwoni do mamy.
Praktycznie do kolacji siedziałem w swoim pokoju i grałem na playstation. Dopiero jak Fernando zawołał mnie na jedzenie oderwałem się i wyszedłem. Jedliśmy w milczeniu, chociaż Fer co jakiś czas próbował mnie zagadywać.
Moje myśli przerwał dopiero dzwonek do drzwi i ostre walenie w drzwi. Zdziwiliśmy się, ale Fernando wstał i poszedł otworzyć, po czym do kuchni wpadła wściekła jak osa Mic a za nią wszedł Gavi.
- Już skończyłeś.- powiedziała Mic, siadając obok mnie na krześle i odstawiając mój talerz na drugi koniec stołu.
- Co wy tu dwoje robicie, co?- zapytałem.
- Może najpierw powiesz nam co ty robisz.- powiedział Gavi.- Miałeś z Laurą porozmawiać. Normalna ludzka rozmowa.
- A ty jak zawsze powiedziałeś o dwa słowa za dużo.- dodała Mic.
Przerzucałem wzrok z Mic na Gaviego i odwrotnie. Wpadli do mojego mieszkania i oskarżają mnie o nie wiadomo o co. Wiem co powiedziałem Laurze i gdybym umiał, cofnąłbym czas.
- Masz odkręcić wszystko z Laurą, bo my, czyli ja, Mic i chłopakami nie mamy zamiaru patrzeć na to jak wy ze sobą nie rozmawiacie.- powiedział Gavi.- Jesteśmy paczką przyjaciół i ty i Laura też do niej zależycie. Można nawet powiedzieć, że jej przewodzicie.
- To dajcie mi jakiś pomysł jak mam się z nią pogodzić.- powiedziałem na odchodne.
- Wymyśl coś sam.- powiedziała Mic.- W końcu kto jak kto, ale ty ją znasz najlepiej. Chcemy was widzieć jutro pogodzonych.
Mic podniosła talerz z moim jedzeniem i podstawiła mi go znów pod nos.
- Smacznego Gonzalez.- powiedziała, po czym razem z Gavim wyszła z mojego mieszkania.
Odsunąłem talerz i oparłem się o oparcie krzesła, krzyżując ręce na piersi i ciężko wypuszczając powietrze.
- I co zamierzasz?- zapytał Fernando.
- Nie wiem.- powiedziałem.- Nie mam żadnego pomysłu.
- To skoro jesteście na siebie źli, jedźcie tam, gdzie wyrzucicie z siebie emocje.- powiedział i dzięki niemu wpadł mi do głowy jakiś pomysł.
CZYTASZ
Zagubione przeznaczenie |Pedro Gonzalez
FanfictionLaura to dziewczyna, która łatwo się nie poddaje i nie boi się podejmować ryzykownych działań. Jednym z takich działań będzie jej pojawianie się na stadionie Camp Nou, gdzie trenują piłkarze FC Barcelony, ubrana tak jak zazwyczaj nigdy nie chodzi. O...