ROZDZIAŁ 28

1K 36 8
                                    

LAURA

Załatwiłam sprawę z urodzinami Pedriego i poszłam na spacer. Nawet udało mi się zrobić fantastyczne zdjęcia. Muszę je obrobić w programie i pokaże je Mic i Pedriemu.

Wracając do hotelu spotkałam Masona, który zachowywał się aż nazbyt tajemniczo. Próbowałam dowiedzieć się o co chodzi a on wyciągnął piękne czerwone pudełeczko. Jakby było ciut mniejsze, pomyślałabym, że klęknie i mi się oświadczy. Ale on kupił mi wisiorek z pierwszą literką swojego imienia. Naprawdę cudowny prezent. Jeszcze nikt mi takiego nie dał.

Kiedy mi go założył poczułam się wyjątkowo, co nie uszło uwadze Mic, gdy wróciłam do pokoju.

- Coś się stało a ja chce wiedzieć co.- powiedziała.

- Mason dał mi prezent.- powiedziałam i pokazałam jej wisiorek.

- Jaki piękny.- powiedziała i podeszła do mnie, dotykając go.- On się chyba zakochał.

- Przestań.- powiedziałam i usiadłam na łóżku.- Wiesz, że ja kocham tylko i wyłącznie jednego. I tej kwestii nie zmieni nawet Mount.

- A kiedy będziecie razem?- zapytała.- Bo długo nam każecie na siebie czekać.

- Nawet nie wiem czy on chce.- powiedziałam.

- To pogadaj z nim.- powiedziała.- A tak swoją drogą idziemy na imprezę o 20. I ty lecisz z nami.

- Jak dla mnie ekstra.- powiedziałam.

Posiedziałam trochę z Mic do której przyszedł kolejny raz w ciągu tego dnia Ansu, więc ja ulotniłam się z pokoju. Postanowiłam iść do Pedriego i trochę z nim pogadać. Wjechałam windą na piętro chłopaków i zapukałam do ich pokoju. Otworzył mi Gavi, ubrany w strój piłkarski.

- O Laurita.- powiedział.

- Pedri jest?- zapytałam.

- Tak, wchodź, bo ja akurat wychodzę.- powiedział.- Balde, Eric i Torre dzwonili, żeby iść z nimi na piłkę.

- I Pedriego nie bierzecie?- zapytałam zdziwiona.

- Czubek się chyba obraził.- powiedział.- Leży na łóżku i na zmianę śpi i słucha muzyki.

- Okey.- powiedziałam.- To leć.

Gavi wyszedł z pokoju a ja weszłam. Szłam cicho, bo myślałam, że Pedri śpi, ale nie spał. Tylko oglądał coś na telefonie.

- Hej.- powiedziałam.

Spojrzał na mnie, po czym znowu przeniósł wzrok na telefon. O co znowu chodzi Gonzalez? To ja powinnam być na ciebie wściekła za to, że chcesz się tylko ze mną przyjaźnić.

- O co chodzi?- zapytałam, kładąc się obok niego na łóżku.- Pogadaj ze mną.

- Nie wiem czy mamy o czym.- powiedział oschle.

- Kurwa Gonzalez.- powiedziałam i wyrwałam mu telefon z rąk.

Usiadłam na łóżku i schowałam telefon za siebie.

- Laura oddaj ten telefon.- powiedział grzecznie.

- Nie.- powiedziałam.

- Laura?- powiedział trochę groźnie.

- Najpierw masz ze mną pogadać, bo od kiedy tu przyjechaliśmy zdążyliśmy się dwa razy pokłócić.- powiedziałam.- A ponoć się przyjaźnimy.

- A Mount pozwala ci się ze mną przyjaźnić?- zapytał a ja opadłam co on wykorzystał, bo chwycił moją rękę i wyrwał mi telefon.

Zagubione przeznaczenie |Pedro GonzalezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz