Miniona noc była koszmarna, nie mogłam spać. Moje myśli zostały zasypane wszystkimi wątpliwościami, które się we mnie tliły. Podobało mi się w Los Angeles, lecz zaczęłam mieć wątpliwości czy, aby na pewno jest to miejsce dla mnie. Te wszystkie zbiegi okoliczności i jeszcze cała ta sytuacja z Natem. Starałam się być twarda, ale okropnie bolał mnie fakt, że nasze rozstanie absolutnie wcale na niego nie wpłynęło. Zachowywał się jakby nic przez ostatni rok nas nie łączyło. Zdążyłam się w to wszystko zaangażować, oddać mu serce i swoją dusze, a on tak po prostu wszystko zaprzepaścił. Po co były te kłamstwa i puste obietnice. Wszystko wiązało się z tym, że przez cały ten czas byliśmy dla siebie tak naprawdę obcymi ludźmi. Nie wiedziałam nawet, że urodził się tutaj. To on właśnie sprawił, że uciekłam tutaj aby się odciąć. Jak widać to ten typ faceta, który przez długi czas nie daje o sobie zapomnieć, kiedy on ma wszystko i wszystkich gdzieś. Zapewne już znalazł sobie kolejną naiwną, którą będzie raczył pustymi słowami, aby tylko zaspokoić swoje potrzeby. Przeszłość nigdy mnie nie lubiła, bo zawsze wracała w zawrotnym tempie jak bumerang. Moje poranione serce nie zdążyło się jeszcze uleczyć, a on znowu wbił się butami w moje życie. To przez niego znowu miałam wątpliwości, czy aby na pewno mój wybór był słuszny. A może działałam pod wpływem impulsu?
Obudziłam się ponad godzinę przed budzikiem. Była dokładnie godzina szósta siedem, kręciłam się z boku na bok lecz to było na nic. Postanowiłam w końcu zwlec się z łóżka i pójść pod prysznic. Natłok myśli towarzyszył mi przez cały czas. Wyszłam z pod prysznica, wysuszyłam włosy i od razu je lekko pokręciłam, nałożyłam korektor pod oczy bo miałam straszne wory pod oczami, moja cera była wyjątkowo w dobrym stanie, więc nie musiałam nakładać podkładu, nałożyłam rozświetlacz i trochę różu na policzki po czym wytuszowałam swoje długie rzęsy. Przejrzałam się w lustrze i o dziwo wyglądałam całkiem nieźle mimo ciężkiej i nieprzespanej nocy.
Ze swojej szafy do której już powoli zaczęłam się wprowadzać ze swoimi ubraniami wyciągnęłam skórzaną spódniczkę z wycięciem po boku, do tego ubrałam czarny golf a na górę narzuciłam marynarkę w kolorze lawendy. Byłam zakochana w tym kolorze i musiałam kupić w nim wszystko co tylko się dało. Nie bez powodu kupiłam fioletową kanapę do salonu w swoim starym mieszkaniu, za którą tęskniłam.
Za dużo myślałam. Potrząsnęłam głowa, aby odrzucić nie proszone myśli. Spojrzałam na zegarek dochodziła siódma zjadłam szybkie śniadanie w postaci płatek czekoladowych zalanych zimnym mlekiem, bo byłam zbyt leniwa żeby wstawić je do mikrofalówki. Włożyłam brudne naczynia do zmywarki i ruszyłam do wyjścia.
Przed dojazdem na komendę, postanowiłam jeszcze wpaść do Sturbacksa po karmelowe Iced carmel macchiato dla siebie i Mii.
Zaparkowałam na niemalże pustym parkingu pod komisariatem. Rozejrzałam się po okolicy lecz nie widziałam żadnych znajomych aut, żadnego wiśniowego dodge chargera ani czarnego audi Mii z uszkodzonym zderzakiem. Teraz moje wyglądało dosyć podobne z ogromnym zarysowaniem na drzwiach od strony kierowcy. Wygląda na to, że w tym całym pieprzonym Los Angeles ludzie nie potrafią jeździć. Kto wydał im prawo jazdy.
Pogoda nie należała do przyjemnych, chmurzyło się strasznie jakby zaraz miała spaść ogromna ulewa w towarzystwie wichury. Znając moje szczęście wiało by tak, że jedna z okolicznych palm zupełnie przypadkowo spadła by na moje już pokiereszowane auto. W podłym humorze w akompaniamencie okropnej pogody weszłam do budynku, a już po chwili znalazłam się na siódmym piętrze wydziału. Tym razem obeszło się bez spotkania ze snobistycznym dupkiem z windy, który mierzy innych mrocznym spojrzeniem i patrzy na nich z góry i to nie z powodu swojego nad wyraz wielkiego wzrostu tylko z faktu iż pozjadał wszystkie rozumy.
CZYTASZ
TOWN OF TRAITORS: Town of Angels I |Zakończona|
Mystery / ThrillerKiedy życie przestaje się układać i rozsypuje na drobne kawałki, które trzeba potem zbierać z ziemi razem z godnością, trzeba znaleźć nowych sojuszników, albo wybaczyć tym z przeszłości - o ile są jeszcze tego warci. Adwokat Nathan Reed nigdy by nie...