Rozdział 22 - Stała się zagadką, którą muszę rozwiązać -William

397 15 0
                                    


Właśnie wchodziłem do swojego mieszkania, dochodziła druga w nocy. Ten tydzień był kurewsko ciężki, masa spraw do zamknięcia, pełno nieporozumień i zagadek, a na koniec papierkowa robota, której miałem już po dziurki w nosie. I gdyby nie pewna blondynka, która wpadła jak piorun do mojego biura, skończyłbym te zasrane papierki 2 może 3 godziny wcześniej. Po jej wyjściu nie mogłem się na niczym skupić i musiałem ochłonąć. Miała talent nie powiem, potrafiła jednocześnie wkurwić i rozbawić, tego jej nie można było odmówić. Miałem wrażenie, że tam gdzie pojawia się ona pojawiają się problemy, jej odwaga była imponująca, ale w końcu była gliną. Nie mogła pękać przy pierwszej lepszej konfrontacji. Jednak wparować do gabinetu komendanta innego wydziału, którego się praktycznie nie zna godne podziwu. Ten brak myślenia i szaleństwo kiedyś się na niej odbije. Powtarzałem sobie, że to nie moja sprawa, ale ciągle wracałem myślami do niej. Wywarła na mnie wrażenie, zaskoczyła mnie co spowodowało, że zwróciłem na nią uwagę. To nie świadczyło o niczym dobrym.

Planowałem skończyć robotę i pójść do jakiegoś baru narąbać się w trzy dupy i może wyrwać jakąś panienkę i miło spędzić czas. Kurwa. Gdyby moja siostra żyła zapewne pieprzyła by mi trzy razy dziennie, że powinienem się ustatkować, w końcu miałem już trzydzieści sześć lat. Ale nie żyła i nikt nie miał prawa wygłaszać mi kazań. Ludzie zazwyczaj się mnie bali. Mało z kim rozmawiałem. Miałem kilku swoich zaufanych ludzi i kilku przyjaciół. Tyle mi wystarczyło. Nie potrzebowałam znajdywać sobie żony i robić jej gromadkę dzieci. To nie moja bajka, a już na pewno nie płacz i zmienianie brudnych pieluch. Ja się do tego po prostu kurwa nie nadaję, a jeśli jeszcze pomyślę o kobiecie, która miałaby mnie zamknąć w złotej klatce mam ochotę przewrócić oczami i głośno się zaśmiać. Nikt nie będzie mnie ustawiał i mówić co mi wolno, a czego nie. Dlatego moje nazwisko zakończy się na mnie i nie będzie ciągnęło rodu. Nie zamierzam się ustatkować, to nie leży w mojej naturze.

Miałem w mieszkaniu barek, który mieścił się po prawej stronie pomiędzy kuchnią i salonem. Podszedłem do niego i nalałem sobie do szklanki whisky. Marzyłem o tym odkąd się obudziłem. Ostatnio mam zbyt wiele na głowie, a na domiar tego dochodzą kolejne problemy. Tak źle jak ostatnio chyba nigdy nie było. Wpadłem w jakiegoś dołka, którego leczyłem codziennie wieczorami alkoholem, oczywiście nie przesadnie, bo następnego dnia musiałem iść do pracy.

Dzisiaj whisky smakowała wyjątkowo inaczej, zdecydowanie lepiej niż poprzednim razem. Usiadłem z drinkiem na kanapie, zakładając nogi na szklany stolik i się zrelaksowałem.

Moje myśli znowu wróciły do tej diabelskiej blondynki. Gdybym wierzył w zabobony to nie bałbym się stwierdzić, że rzuciła na mnie jakąś klątwę, bo nie mogłem przestać o niej myśleć. Sądziłem, że odezwie się niemal natychmiast. Po kilku przypadkowych spotkaniach wiedziałem że była narwana i lekkomyślna, w szczególności kiedy próbowała się zamachnąć i dać mi w mordę. Na jej nie szczęście jakiś dupek ją od tego powstrzymał. Miałem ochotę by mi przyłożyła wtedy już nie miałbym skrupułów by ją dręczyć. Chociaż miałbym jakąś rozrywkę. Mimo wszystko z sytuacji z samochodem wynikła całkiem zabawna sytuacja. W dniu w, którym do tego doszło od razu zgłosiłem się po nagrania z kamer powołując się na swoją odznakę, chłopak zajmujący się monitoringiem był tak wystraszony kiedy wszedł mu facet z narkotykowego, że niemal co się nie posikał ze strachu i jeszcze by mi zapłacił z nawiązką, bym tylko szybko odszedł i zostawił go w spokoju.

Byłem zwyczajnie ciekaw, kto jest takim mistrzem parkowania w LA, nadawałoby się to na pierwsze strony gazet. Przyjechałem tego dnia na obrzeża plaży, koło 3 nad ranem, gdy mój zaprzyjaźniony informator, mnie wezwał mając pilne informacje, które naprawdę okazały się strzałem w dziesiątkę, bo dzięki niemu mogłem zamknąć aż 2 cholernie trudne sprawy, które ciągnęły się tygodniami i miały ze sobą pewne powiązania.

TOWN OF TRAITORS: Town of Angels I |Zakończona|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz