Drodzy czytelnicy!
Powoli zbliżamy się do końca historii. Ostatni rozdział ukaże się w niedzielę. Jesteśmy bardzo ciekawe waszych opinii, więc zapraszamy do zostawiania komentarzy!
R&P 🩷🧡Kiedy Nate wrócił do mieszkania, a Parker je opuścił zostawiając mnie po raz kolejny z wielką niewiadomą w głowie, poszłam przemyć twarz do łazienki i zmyć jakieś resztki makijażu z mojej twarzy, na szczęście były to dosłownie resztki i sama woda dała radę. Wyglądałam strasznie. Zmęczenie dało się we znaki i ewidentnie przydałaby mi się jakaś maseczka na twarz, albo chociaż płatki pod oczy. Nawet jeśli miałyby to być moje ostatnie godziny czy dni, trzeba jakoś wyglądać. Niestety nie mam na to czasu, ani dostępnego asortymentu.
Wyszłam z łazienki i poszłam do Nate stojącego w kuchni i opierającego się o wysepkę kuchenną.
– Proszę tu masz wodę. – Powiedział podając mi do ręki butelkę zimnej wody.
– Dziękuje. – Upiłam z niej kilka łyków. Zauważyłam też moją dużą torbę, leżącą na krześle. Zdziwiło mnie to. – Co tu robi moja torba?
– Byłem u ciebie w mieszkaniu i przywiozłem ci parę ubrań. Spokojnie nie narobiłem ci bałaganu w szufladach. Ale mogłabyś zainwestować w jakąś normalną piżamę.
– Grzebałeś w moich piżamach?!
– Po pierwsze nie grzebałem, tylko chciałem wziąć pierwszą z brzegu, ale ty nie masz normalnych piżam. Tylko spodenki, które odsłaniają pół tyłka i jakieś krótkie bluzki, na szczęście szlafrok miałaś na wierzchu. – Zaśmialiśmy się, chociaż nadal uważałam to za niezwykle żenujące.
– I tak nic nie pobije tego jak nakryłam cię z jedną z twoich dziewczyn, do dzisiaj nie mogę tego od zobaczyć.
– No chyba po coś ludzie kurwa wymyślili pukanie do drzwi.
– Ale kto normalny pieprzy się z dziewczyną, gdy nie jest sam w domu?! – Odpowiedziałam pretensjonalnie.
– Każdy kto lubi odrobine adrenaliny. – Zaśmiał się pod nosem, a ja pokręciłam głową z dezaprobatą.
Nate podszedł do komody i wygrzebał spomiędzy sterty gratów glock'a i włożył go za pasek spodni.
– To ile tych pistoletów jest w tym domu? I czy na wszystkie masz zezwolenie? Bo inaczej będę musiała cię aresztować braciszku... – zapytałam śmiejąc się.
– W domu? Trzy, jeden jest ojca, na jeden mam zezwolenie, a na jeden nie.... W samochodzie ma czwarty. Wiesz, że gdybym nie musiał to bym ich nie miał... – Spojrzał na mnie poważnie.
– Wiem. – Podeszłam do półki na której stały zdjęcia, zawsze zwracałam na nieuwagę jak tu byłem. Nate nie jest sentymentalny, ale jak już kupiłam mu te ramki, to zgodził się wybrać zdjęcia, które będą w nich stać. Spojrzałam na to, które znaczyło dla niego najwięcej.
– Tęsknisz za nią? – zapytałam, choć dobrze znałam odpowiedź na to pytanie. Nate odstawił swoją butelkę z wodą na blat i stanął obok mnie, wbijając wzrok w to samo zdjęcie.
– Codziennie.
– Pokochasz kogoś jeszcze kiedyś? Tak jak ją?
– Mia – wziął głęboki oddech. – Nigdy nikogo nie zamierzam kochać. Nigdy nie przestałem kochać Cindy. Poza tym nigdy nie zaryzykuję, że mógłbym kogoś stracić tak jak ją. I nigdy nie pozwolę, żeby tobie się cokolwiek stało. Jeśli na kimś mi w życiu zależało to na tobie i na niej. Ona nie żyje. Więc tobie nie spadnie włos z głowy, zrobię wszystko co w mojej mocy.
CZYTASZ
TOWN OF TRAITORS: Town of Angels I |Zakończona|
Mystery / ThrillerKiedy życie przestaje się układać i rozsypuje na drobne kawałki, które trzeba potem zbierać z ziemi razem z godnością, trzeba znaleźć nowych sojuszników, albo wybaczyć tym z przeszłości - o ile są jeszcze tego warci. Adwokat Nathan Reed nigdy by nie...