Milczała przez całą drogę samochodem, po tym jak zrobiłem jej cholerną awanturę Jak mogła mi nie powiedzieć że grozi jej morderca. Ja pierdole. Akurat w takiej sytuacji, powinienem być pierwszą osobą do której zadzwoni, nie musiała się chwalić o tym w pracy, ale nie mogła tego przemilczeć.
– Zamierzasz teraz cały czas milczeć? – przerwałem panującą w aucie ciszę.
– Pierdolcie się wszyscy – odpowiedziała krótko, totalnie mnie zbywając. Czyli nici z rozmowy. – Traktujecie mnie jak jebane dziecko, które nie może podjąć decyzji o własnym, życiu. To moja sprawa czy chciałam się podłożyć czy nie – odpowiedziała po dłuższej chwili.
– Mia, czy ty się kurwa słyszysz?! Możesz decydować o własnym życiu, nikt ci w tym nie przeszkadza, nie kwestionuję twoich wyborów, ale to było cholernie nie odpowiedzialne, chodzi o twoje bezpieczeństwo do cholery. Jesteś jedyną osobą za którą dałbym się pokroić żywcem, a podkładasz się na tacy jebanemu seryjnemu mordercy. – przerwałem na chwilę biorąc głęboki oddech i uspokajając ton głosu. Nie chciałem robić jej awantury, a jedynie uświadomić powagę sytuacji. – Jesteś moją siostrą i chyba jedyną osobą na tym pieprzonym świecie, która zmusza mnie do czucia czegoś, co nie jest obojętnością albo wkurwieniem. Zależy mi na tobie, twoim szczęściu i bezpieczeństwie – Mia dalej milczała, odwróciłem głowę w jej stronę, kiedy staliśmy na światłach. Genialnie doprowadziłem ją do płaczu. Chyba jednak jestem chujowym bratem. Gratulacje Nate. Przetarłem dłonią łzę spływająca jej z policzka, po czym podałem jej paczkę chusteczek z kieszeni w drzwiach.
– Przepraszam – wydukałem, zmuszając się do wypowiedzenia słowa, którego nie ma w moim jebanym słowniku. – Nie chce żebyś płakała, po prostu sam się boję, że mógłby cię stracić. Jedyną osobę na której naprawdę mi zależy. – Tak, to prawda. Relacje z rodzicami są dość sztuczne. Ojca nie znoszę, nie interesuje mnie jego życie, utrzymuje z nim kontakt, tylko ze względu na nią i na matkę. Matka jest niesamowita, ale za bardzo broni ojca i potrafi wytłumaczyć, każde jego zachowanie. Są małżeństwem, więc to logiczne, nie mam o to pretensji. Jednak to tworzy u mnie pewnie dystans, którego nie potrafię przeskoczyć. Jest dla mnie ważna i zawsze będę jej pomagać, gdy będzie tego potrzebować. Moje relacje z innymi ludźmi się jeszcze bardziej sztuczne i wymuszone. Mam kilku znajomych, ale za dobrego kumpla uznaje tylko Justina Parkera i czasem mojego wspólnika Jacksona – chociaż do tego drugiego, nie mam aż tyle zaufania. Inni ludzie pojawiają się i odchodzą, w szczególności kobiety. Nigdy nie ukrywałem, że są mi potrzebne tylko do jednego. Co nie znaczy, że ich nie szanuję. Po prostu nie mam potrzeby do zmuszania się do zbędnych uczuć i marnowania cennego czasu i pieniędzy.
– Dla mnie zawsze będziesz małą Mią w różowej tiulowej sukience, włosach związanych w kucyk białą kokardką i z misiem Tulisiem. – Na te słowa wyraz jej twarzy momentalnie się zmienił, kącik jej ust uniósł się do góry, po czym zaśmiała się nie mogąc tego powstrzymać. Jako dzieciak, wszędzie chodziła z tym miśkiem, dostała go zaraz po narodzinach, nawet pamiętam jak z matką go razem wybieraliśmy w sklepie. Wzięła go nawet na pierwszy dzień do przedszkola. A jak raz jej go schowałem w ramach żartów, to nie chciała ze mną rozmawiać przez tydzień i tylko gadała, że mnie nie lubi. Dzieciaki.
– Co cię tak rozśmieszyło? – spytałem unosząc brew.
– Naprawdę... pamiętasz misia Tulisia? – zapytała ciągle się śmiejąc. Nie sądziłem że akurat ten mały fakt, poprawi jej humor. Ale chociaż osiągnąłem swój cel.
– Ten jebany misiek spędzał mi sen z powiek. Pamiętam, jak kiedyś musiałem wracać na plac zabaw, bo żeś zostawiła tego cholernego miśka, a nie potrafiłaś bez niego spać. Dziwie się, że jeszcze żyje, po tym co przeszedł przez te wszystkie lata. – Tak ten pluszak, nadal żył i trzymała go w mieszkaniu na półce, zachowując go na pamiątkę.
CZYTASZ
TOWN OF TRAITORS: Town of Angels I |Zakończona|
Mystery / ThrillerKiedy życie przestaje się układać i rozsypuje na drobne kawałki, które trzeba potem zbierać z ziemi razem z godnością, trzeba znaleźć nowych sojuszników, albo wybaczyć tym z przeszłości - o ile są jeszcze tego warci. Adwokat Nathan Reed nigdy by nie...