Przebudziłem się spoglądając na zegarek stojący po prawej stronie łóżka na stoliku nocnym. Była druga trzydzieści pięć. Wróciłem wspomnieniami do wcześniejszych wydarzeń. Lilianna leżała obok mnie, oddychając miarowo i spokojnie. Nawet się nie zastanawiając poderwałem się na równe nogi i zacząłem ubierać, po chwili w pełnym ubraniu najciszej jak się dało opuściłem sypialnie. Zgarnąłem klucze od mieszkania dziewczyny nie chcąc zostawiać otwartych drzwi na całą noc. Przecież nie jestem aż takim skurwysynem, by zostawiać dziewczynę samą w domu z otwartymi drzwiami. Zamknąłem mieszkanie, a klucze włożyłem pod wycieraczkę. Rano zamierzałem jej napisać gdzie je znajdzie, a może nie będzie takiej potrzeby, bo gdy się obudzi i zobaczy, że mnie nie ma nie będzie miała ochoty mnie oglądać i znienawidzi mnie. Wiedziała na co się pisze, zdawała sobie sprawę całując mnie i pozwalając na więcej, że ja się nie zmienię, że nie wejdę z nią w szczęśliwy związek i nie będziemy zakochaną parą na wieczność. To nie jestem ja. Nie lubię zobowiązań.
Wyciągnąłem ten cholerny adres od mojej siostry, chciałem z nią tylko porozmawiać i wytłumaczyć swoje zachowanie. No wyszło nie tak jak się tego spodziewałem, chociaż jak dla mnie było całkiem nieźle. Załatwiłem wiele spraw jednym ciągiem. Nie żałowałem, bo dla mnie to i tak niczego nie zmienia.
Zrobiłem to też ze względu na siostrę, lubiła ją i nie zamierzałem wysłuchiwać na co tygodniowych obiadkach jakim jestem kretynem. Teraz da mi w końcu spokój, taką przynajmniej miałem nadzieje. Nie zamierzałam się płaszczyć, przepraszać i prosić o wybaczenie. O nie, nie, nie. Co to, to to nie. Raczej jestem z tych osób co mają na wszystko wyjebane, ale łączyła nas przeszłość, a ja nie lubiłem mieć nie pozałatwianych spraw, muszę wiedzieć na czym stoję. A ostatnio nie powiem, ostro wkurwiłem zarówno Mię jak i Liliannę, więc trzeba je po dżentelmeńsku przekabacić na swoją stronę.
Wykorzystałem trochę w zdobyciu tych informacji niespodziankę, która zrobiłem siostrze. Postanowiłem zmienić Mii auto, bo nie mogłem patrzeć jak jeździ tym starym rupieciem, chciałem ją trochę udobruchać, bo niestety ostatnio sporo rzeczy nas poróżniło. Więc moja kochana siostra nie mogła mi odmówić, i nie podać adresu Lilianny.
Nie sądziłem, że sprawy potoczą się tak, że skończymy razem w łóżku, ale jak widać ciężko oprzeć się mojemu urokowi osobistemu. Kupiłem jej kwiaty, nic tak nie działa na dziewczyny, kiedy uświadamiasz jej, że stać Cię na elegancki gest. Kilka miłych słówek, chwila rozmowy i jadła mi z ręki. Nie licząc tych drobnych dodatków do których doszło pomiędzy mną a dziewczyną, potrzebowałem spokoju ducha. Nie zrobiłem tego tylko ze względu na moją siostrę, zrobiłem to też dla siebie. Znaliśmy się ponad rok i naprawdę to był dobry czas w tamtym okresie. Lilianna była naprawdę świetną dziewczyną, nie była typem nudziarza, który tylko siedzi w domu i ogląda seriale, chociaż to też. Często mnie gdzieś wyciągała, kiedy naprawdę jedyne o czym marzyłem to iść pod prysznic i do spania. Kiedy ją poznałem miałem gorszy okres w swoim życiu, właśnie przeprowadziłem się wtedy do Chicago, by zająć się pewnymi sprawami, podpisałem tam kontrakt na półtora roku, mając pomagać zaprzyjaźnionej kancelarii w Chicago, okazało się że sprawy się trochę pokomplikowały, pierwszy raz w swojej karierze, nie mogłem sobie poradzić. Ciągła presja wywoływana problemami w mojej kancelarii i przełożonymi tutaj spowodowały, że się trochę podłamałem.
Któregoś dnia wylądowałem w barze niedaleko swojego apartamentu, nie ograniczałem się wtedy w piciu, piłem szklankę whisky jedna za drugą. W pewnym czasie przestałem liczyć ilość wypitego alkoholu, moje problemy zaczęły znikać a ja czułem się rozluźniony. Kiedy znudziło mi się już siedzenie przy barze i dręczenie barmana, który elegancko i w odpowiednim czasie napełniał moją szklankę, postanowiłem wrócić do swojego mieszkania, topić porażkę w darmowej whisky o ile jeszcze wtedy będę w stanie zrobić cokolwiek innego niż dotarcie w odpowiednim momencie do miękkiego łóżka. Podniosłem się ze stołka barowego najbardziej przyzwoicie jak się dało, wyprostowałem się, poprawiłem swój garnitur, mimo że byłem pijany zawsze wiedziałem, że trzeba dobrze się prezentować i kiedy gwałtownym ruchem odwróciłem się by odejść zza baru wpadłem na wysoką blondynkę. Wleciała na mnie z głośnym impetem i odgłosem chlustającego w szklance drinka. Zderzenie było na tyle silne, że wpadając na nią rozlałem jej różowego drinka na jej sukienke. Która jak na moje oko do zbyt długich nie należała. Miała szczęście, że nie była moją dziewczyną, bo z domu by tak na pewno nie wyszła. Przewróciłem szklanymi oczami na te myśl.
CZYTASZ
TOWN OF TRAITORS: Town of Angels I |Zakończona|
Mystery / ThrillerKiedy życie przestaje się układać i rozsypuje na drobne kawałki, które trzeba potem zbierać z ziemi razem z godnością, trzeba znaleźć nowych sojuszników, albo wybaczyć tym z przeszłości - o ile są jeszcze tego warci. Adwokat Nathan Reed nigdy by nie...