24h... Za 24 godziny ktoś zginie....
Zdążyłam już wziąć porządny prysznic i wysuszyć włosy. Musiałam nałożyć na nie odżywkę, której nie widziały od dobrych paru dni, a po kontakcie z lodowatą wodą, zdecydowanie potrzebowały regeneracji.
Teraz mam nawet za dużo czasu, dobrze że mi chociaż płacą podczas tego zawieszenia w pracy...
Miałam jakąś dziwną obsesje na punkcie wszystkiego o smaku poziomek, zapachu i oczywiście samych poziomek. Oczywiście sprzedawali je w każdym spożywczaku i nie było absolutnego problemu żeby je zdobyć... ta chyba w cholernych snach, ale rosły w ogrodzie moich rodziców, tak samo jak maliny, jagody i jeżyny, więc zawsze mieliśmy ich pod dostatkiem, jak kończył się na nie sezon to robiłam z nich przetwory o ile znalazłam na nie czas, a jak nie ja to Elizabeth Reed zwykle nudziła się kiedy nie miała pisarskiej weny, więc jako kochana matka robiła zasoby dla cudownych dzieci.
Jak nie potrafiłam zebrać myśli to zdarzało mi się piec ciasta, albo inne takie... Potrzebowałam czymś udobruchać mojego brata, więc zrobiłam sernik na zimno o smaku białej czekolady i galaretką poziomkową i świeżymi owocami na wierzchu. On je uwielbiał, z resztą tak jak ja. Na każde święta zawsze pojawiało się u nas w domu. Stwierdziłam, że odwiedzę go w pracy z ciastem na poprawę humoru no i potrzebowałam jego pomocy.
Ubrałam coś w czym polowa tego miasta aniołów – albo raczej miasta zdrajców - nie widziała mnie od dobrych paru miesięcy, bo z reguły uznawałam tylko spodnie i to tylko długie. Spódniczka do połowy uda o trapezowym kroju w różowo brązową pepitkę, biały luźny golf na długi rękaw i czarne cienkie rajstopy. Na stopy wciągnęłam moje zamszowe długie muszkieterki, które ostatni raz miałam na nogach chyba z rok temu. Zgarnęłam małą torebkę i przerzuciłam przez ramię a potem zabrałam kawałek sernika, który już zapakowałam w papierowy pojemniczek i przewiązałam jakąś niebieską wstążką którą znalazłam w szufladzie, przecież musiało wyglądać profesjonalnie.
Nate miał swoją kancelarię adwokacką dwie przecznice od mojego mieszkania, a że lubiłam zawsze spacerować, nie miałam problemu z tym żeby się przejść, tym bardziej kiedy z moich Air Podsów leciała playlista z Taylor Swift.
Pogoda była bardzo przyjemna, zapach jesieni można było wyczuć w rześkim powietrzu, ale nie było na tyle zimno, żeby trzeba było ubierać kurtkę, liście mieniące się w złocie pomarańczy i czerwieni otulały betonowe chodniki, i chociaż drzew było niewiele, to na tyle wystarczająco, żeby ulice przybrały kolorowe barwy. Jak tu nie kochać jesieni. Nie ma bardziej klimatycznej pory roku. A jeśli jest, to niech ktoś mnie wyprowadzi z błędu.
Po kilkunastu minutach do kancelarii adwokackiej którą mój brat prowadził ze wspólnikiem. Reed&Jackson, taki napis witał wszystkich zaraz znad szklanych drzwi na piątym piętrze nowoczesnego wieżowca w centrum Los Angeles. Jake Jackson był kolegą Nate'a ze studiów, byli na tym samym roku, dobrze się dogadywali i w ogóle. Potem wpadli na genialny pomysł żeby zacząć ze sobą współpracować.
Chociaż pomysł ten zawisł na włosku, kiedy to Jake zaczął się do mnie kleić, ale nigdy nie ukrywał że mu się podobałam. Jednak on nie był w moim typie. Był przystojny i wysoki, miał brązowe włosy, ciemne oczy, wysportowaną sylwetkę i brytyjski akcent. Taki trochę Tom Hiddleston. Ale poza tym, absolutnie nie było w nim nic intersującego, przynajmniej nie dał się nigdy poznać z tej strony. Zdecydowanie nie przewidziałam że może tutaj być kiedy się tak ubierałam...
Weszłam do gabinetu brata jak do siebie, no bo przecież pukanie w drzwi wyszło z mody 20 lat temu, kto by się tym przejmował.
– Cześć kochany braciszku, tęskniłeś? – powiedziałam, nie zważając, na to że był w trakcie jakiejś rozmowy, prawdopodobnie z jednym ze swoich klientów. Mężczyzna po czterdziestce zmierzył mnie wzrokiem, zatrzymując go chwilę dłużej na moich nogach, co ewidentnie podirytowało mojego brata.
CZYTASZ
TOWN OF TRAITORS: Town of Angels I |Zakończona|
Mystery / ThrillerKiedy życie przestaje się układać i rozsypuje na drobne kawałki, które trzeba potem zbierać z ziemi razem z godnością, trzeba znaleźć nowych sojuszników, albo wybaczyć tym z przeszłości - o ile są jeszcze tego warci. Adwokat Nathan Reed nigdy by nie...