Rozdział 24 - Nienawidzę ich obu... - Mia

368 14 0
                                    

Cholera jasna. Nie zdążyliśmy.

O szóstej rano dostałam telefon z pracy z informacją o kolejnym morderstwie. Zero śladów, wskazówek, dowodów, nic... Nie mogliśmy go zatrzymać, ani przewidzieć jego kolejnego celu, a on chodził sobie bezkarnie bo Los Angeles, jak gdyby nigdy nic, planując kolejne morderstwo.

Zatrzymałam samochód przed budynkiem w którym miała się znajdować nasza kolejna ofiara. Nie chciałam tam wchodzić, tak cholernie nie chciałam. Dostałam informacje, że mamy wchodzić wejściem ewakuacyjnym, bo przód budynku obstawili dziennikarze, wyrywający wszystkich do odpowiedzi. Jeszcze ich tutaj brakowało.

Weszłam po schodach na drugie piętro, na którym znajdowało się mieszkanie. Tym razem było tu dwa razy więcej funkcjonariuszy niż ostatnio, kręcili się nawet federalni, byłam ciekawa czy zobaczę kogoś znajomego, nie żebym miała kogoś konkretnego na myśli, miałam bardziej nadzieję, że nie trafię na własnego ojca.

Niewielkie przytulne mieszkanie z ceglanym kominkiem w salonie, na którym stało kilka zdjęć, które przykuły moja uwagę. Przypatrzyłam im się chwilę w poszukiwaniu odpowiedzi, co takiego mogły skrywać, czy ludzie z tych zdjęć byli świadkami tego co się tutaj działo? Pewnie tak, krzesło znowu stało przy kanapie, a pod nim była dwie plamy, jedna bardzo duża, jakby z woda połączona z jakąś farbą która była dość mocno wsiąknięta w dywan, a bezpośrednio z tyłu oparcia krzesła szkarłatna plama krwi. Technicy właśnie zbierali z tamtego miejsca wszystkie możliwe ślady a paru agentów federalnych robiło przegląd mieszkania razem z naszymi funkcjonariuszami. Mieszkanie było również pełne roślin doniczkowych - musiała kochać kwiatki.

Stałam tak skupiając swój wzrok na krześle nie zauważyłam nawet, że ktoś do mnie podszedł, dopiero męski glos wyrwał mnie jak z transu.

– Nie powiedziałaś mu... – powiedział Parker stając obok mnie i również skupiając wzrok na krześle. Ciekawe czy myślał o tym samym co ja. Ubrany w kompletnie nie swoim stylu... Czarne spodnie, szary sweter i czarna ramoneska. Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam go w czymś co nie było garniturem. – Nie powiedziałaś nikomu. Nie taka była umowa Mia – dodał poważnym tonem.

– Nie miałam kiedy... – odpowiedziałam spokojnie. Wróciły do mnie wspomnienia z naszej wspólnej nocy, długiej i pełnej namiętności, której w tamtym momencie potrzebowałam. Nie chciałam jej przerywać, a tak naprawdę, wystarczyło mi aby był obok, dało mi to poczucie bezpieczeństwa i pozwoliło odzyskać chociaż trochę wewnętrznego spokoju, po którym teraz nie został nawet ślad.

– Mia, to nie zabawa, przecież... – nagle przerwał mu kobiecy glos.

– Co nie jest zabawą? – zapytała podchwytliwie moja partnerka podchodząc do nas. Nie mów jej błagam.

– Wasze śledztwo, macie kolejną ofiarę, a na dole jest pełno dziennikarzy. – powiedział poważnym i trochę pretensjonalnym tonem, wyprowadzając ją z równowagi. Nie chodziło mu o kolejne morderstwo, jego umiejętności współczucia innym były praktycznie tak samo platoniczne jak u Nate'a. Dobrze zachowywał pozory, a praca go zdążyła znieczulić, on zdecydowanie widział gorsze rzeczy niż ja, mimo wszystko kolejne zbrodnie nie robiły na nim aż takiego wrażenia. Był wściekły bo nie mieliśmy pojęcia kim jest morderca. Nikt nie lubi porażek, w szczególności w takim zawodzie.

– A co ty myślisz że nie zdajemy sobie sprawy z powagi sytuacji!? – wykrzyczała wściekle moja partnerka i napięcie się odwróciła, zmierzając do pomieszczenia w którym musiała znajdować się ofiara.

– Masz dzisiaj powiedzieć, Nate'owi, albo ja się zajmę tą sprawą. Masz czas do południa – postawił mi ultimatum.

Weszliśmy do pokoju w którym znajdowali się już, chyba wszyscy możliwi detektywi wydziału zabójstw, jakiś agent FBI, kapitan Robinson i oczywiście Melinda stojąca nad ciałem ofiary. Nikt nic nie mówił, wszyscy wiedzieli. Zero śladów, kwiatek w dłoni i spokojnie leżąca młoda kobieta w łóżku. Chwile ciszy przerwał głos Melindy.

TOWN OF TRAITORS: Town of Angels I |Zakończona|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz