Jeny, pojutrze trzeba iść do szkoły, przypomniałem sobie. Znowu wpadniemy w wir kartkówek i sprawdzianów, który potrwa do ferii. Później 2 tygodnie wolnego, po czym historia zatoczy koło. Nie ma w życiu lekko. Sprawdziany z historii, niemieckiego i geografii same się nie napiszą.
Chłopakom w końcu też chyba zaczęło się nudzić, bo zobaczyłem, jak Damian sięga po pilota do telewizora. Włączył transmisję imprezy sylwestrowej jednego z największych nadawców telewizyjnych w Polsce.
- O nie, sorry, to był jednak zły pomysł - zreflektował się, gdy na ekranie ujrzał znanego wszystkim pana, charakterystycznym głosem śpiewającego "Przez twe oczy zielone".- To przełącz na to drugie - odparł Kamil.
- O ludzie, ją znowu odmrozili? - wypalił mój brat, widząc na scenie kolejną bardzo znaną gwiazdę polskiej muzyki. - Już by mogli ją zostawić w spokoju...
- Ale frajerskie teksty, stary... Sam w jej wieku będziesz chciał być w takiej kondycji jak Marylka jest teraz - zarzucił mu przyjaciel. - A Zenek to za jeden występ bierze więcej niż ty kiedykolwiek zarobisz w ciągu pół roku.Zaśmiałem się tylko pod nosem i poszedłem sprawdzić, czy u naszych najmniejszych sylwestrowiczów wszystko okej. Julek i Dominik spokojnie spali. Nie przeszkadzały im ani sporadyczne strzały fajerwerków, ani czasem zbyt żywiołowe rozmowy chłopaków. Zamknąłem drzwi od pokoju i wróciłem do salonu.
- Ty, słuchaj, Janek, a co wy właściwie robiliście na tym kursie? - zapytał Damian.
- Uczyliśmy się - odparłem lakonicznie.
- Jejku, wszędzie ta nauka. Gdziekolwiek człowiek się nie pojawi, to znowu nauka i nauka.
- Człowiek uczy się całe życie, a i tak głupi umiera - wzruszyłem ramionami, powtarzając chyba ulubioną sentencję naszej nauczycielki od matematyki.Wziąłem łyk Pepsi bez cukru, którym brat próbował mnie faszerować, abym chociaż odrobinę poczuł imprezowy klimat. Chyba nie działało. Nadal tak samo nie byłem zainteresowany świętowaniem sylwestra. Całe szczęście, że czas nie zagrał mi na nosie i się nie zatrzymał, bo oczywiście tego nie może. Do północy została równa godzina.
- Janek?
- Słucham.
- A tak właściwie, możesz nam coś szczerze powiedzieć?
- Zależy co. Zastrzegam sobie możliwość nieodpowiadania na idiotyczne pytania.
- Dokąd nocą tupta jeż? - zapytał całkiem poważnym tonem Kamil.
- To jest idiotyczne pytanie - stwierdziłem.- Nie no, dobra... Nie o jeża przecież chodzi. O co wtedy pokłóciliście się z Alicją?
- My? Tak właściwie to o nic... Po prostu z dnia na dzień przestaliśmy gadać.
- Serio?
- Przecież mówiłem, że będę odpowiadał szczerze. O nic nie poszło.- A ta dziewczyna? Ta, co Alicja mówiła, że ją wykorzystałeś?
- Co? Alicja wam tak powiedziała?
- Tak, znaczy... Nie o to jej chodziło, przecież nie dosłownie ją wykorzysta... A, zresztą... Co ty tak właściwie jej zrobiłeś?
- Najpierw poświęciłem jej za dużo czasu udając, a później powiedziałem kilka gorzkich słów. I to tak delikatnie ujmując. Po prostu zachowałem się okropnie. I tyle.- Ty, Janek? Dlaczego?
- Dlaczego? Sam nie wiem... - westchnąłem.
Miałem odpowiadać szczerze. Powiedziałem, że nie wiem.
Przecież doskonale wiedziałem.
CZYTASZ
Szary mundur, szare oczy 2
Teen FictionSzarooka przez swojego przyjaciela Alicja i ten właśnie przyjaciel Janek są harcerzami. Dla siebie są jednak przede wszystkim przyjaciółmi. Nie zawsze jest cukierkowo - życie to nie bajka. Leon, Tośka, bracia, rodzice, koledzy, harcerze - kto utrudn...