W sumie to nie chciało mi się iść do Maćka. Trochę bolała mnie głowa, było mi dziwnie zimno, a w domu równie dobrze mógłbym zająć się wkuwaniem kolejnych słówek na angielski.
- A nie mówiłam, że cię w końcu coś rozbierze? - zapytała z przekąsem moja mama.
- Nic mi nie będzie - odparłem.
- Aha, jasne. Już ci się oczy świecą.Ubrałem się ciepło i wyszedłem z domu. Liczyłem, że Maciek ma ochotę powiedzieć mi tylko, że ma na przykład nowe buty i tak naprawdę po tym będę mógł sobie pójść. To jednak trochę irracjonalne oczekiwania. Postanowiłem, że co by się nie działo, wyjdę od niego po 45 minutach. Niech mnie nawet błaga na kolanach, ale się nie ugnę. I znów przyłapałem się na wyolbrzymianiu.
Zapukałem do drzwi.
- Co tak na mnie dziwne patrzysz? - zapytał Maciek.
- Sorry, spodziewałem się, że zobaczę przy drzwiach twoją babcię.
- Babcia poszła na spotkanie apostolstwa... - wyjaśnił. Ach tak. Apostolstwo Dobrej Śmierci. Tata coś o tym wspominał któregoś dnia...Poszliśmy do jego pokoju.
- To o czym chciałeś porozmawiać?
- Tak naprawdę chciałem ci podziękować.
- Okej, w porządku. A za co?
- No... Że jakoś się przemęczyłeś zrobiłeś ze mną ten projekt, że ze mną wytrzymujesz... Ja nie mam łatwego charakteru.
- Większość ludzi w Polsce nie ma łatwego charakteru. Przyzwyczaiłem się.Maciek to naprawdę człowiek-zagadka. Gdy zacząłem wymyślać naprawdę niezłe riposty na jego teksty, on stwierdził, że jednak warto zmienić podejście i zacząć być miłym! Kolejny cios poniżej pasa w jego wykonaniu. Tak strasznie nie lubię nieprzewidywalnych rzeczy i ludzi. Maciek niewątpliwie jest jednym z nich, a ja jakimś dziwnym trafem po raz kolejny ląduję w jego domu.
- Czas leczy rany - powiedział. Skrzywiłem się. - O jeny, nie rozumiesz. Tośka powoli się odkochuje. To miałem na myśli.
O, czyli wracamy do podstawowej wersji. Chyba taka jest, o zgrozo, najlepsza. Przynajmniej wiem, że będzie paplał o jednym i tym samym. Te romansidła naprawdę mocno zlasowały mu mózg.- Kto z naszej w tym miesiącu kończy 18 lat? - zapytał niespodziewanie. Co go to tak naprawdę interesuje?
- W tym? W tym chyba tylko Leon i Kuba. Zresztą, nie wiem. Nie znam dat urodzenia wszystkich chłopaków z klasy.
- Wszystkich dziewczyn znasz, wiem - uśmiechnął się.
- Trudno nie jest - rozłożyłem ręce. - A tak właściwie, czemu pytasz?- No... W sumie to tak po prostu. Nie, żeby mnie to jakoś bardzo interesowało...
Yhm, wcale. Jesteś wścibski i tyle, pomyślałem sobie.
- Będziesz szedł na jakieś przyjęcia osiemnastkowe? - dodał. - Wiesz, chyba się z nimi lubisz czy coś...- Ale nie lubię się z imprezami... Poza tym, nie dostałem zaproszenia. Kuba jest pod ścisłym rygorem mamy, więc jest zajęty tylko trenowaniem piłki i jako tako nauką, a Leon... Leon to jest inna historia.
- On cię nie zaprosił?
- Po co miałby mnie zapraszać na spotkanie rodzinne? Aż tak bardzo się nie lubimy... Jeśli w ogóle się lubimy.- Serio? Leon wygląda, jakby nawet cię lubił - stwierdził Maciek. - Na początku wydawało mi się, że jest o ciebie piekielnie zazdrosny, ale teraz chyba nie...
- Dziękuję za analizę - mruknąłem sarkastycznie.
- No co? Był kiedykolwiek o ciebie zazdrosny?Nie no... Wcale.
CZYTASZ
Szary mundur, szare oczy 2
Teen FictionSzarooka przez swojego przyjaciela Alicja i ten właśnie przyjaciel Janek są harcerzami. Dla siebie są jednak przede wszystkim przyjaciółmi. Nie zawsze jest cukierkowo - życie to nie bajka. Leon, Tośka, bracia, rodzice, koledzy, harcerze - kto utrudn...