12

1K 64 14
                                    

Zephyr

- Kiedy miałem piętnaście lat, wszystko wyglądało w wiosce pięknie - powiedziałem, biorąc głęboki wdech. - Moja mama i mój tata robili wszystko, abym miał spokojne dzieciństwo. Mama chciała mieć kolejne dziecko, ale niestety nie była w stanie go utrzymać. Po moich narodzinach poroniła dwukrotnie, a potem się poddała.

Spojrzałem na Adorę. Dziewczyna słuchała mnie z zainteresowaniem. Podpierała dłonią podbródek, zapewne czekając na historię kończącą się happy endem.

- Moja mama wpadła w depresję. Przy mnie nigdy nie płakała, ale wiele razy słyszałem, jak po nocach szlocha i rozpacza. Tata był dla niej dużą pomocą. Robił dla mamy wszystko. Ich miłość była piękna, wiesz? Kochali się tak mocno, że nie wyobrażałem sobie, iż sam kiedyś będę miał szczęście poznać kobietę, którą pokocham tak silnie. Mama i tata byli dla mnie idolami. Kochałem ich i miałem nadzieję, że pewnego dnia zostaną dziadkami moich dzieci. Niestety tego nie doczekali.

Adora mnie nie popędzała. Cierpliwie czekała na to, aż będę mówił dalej. Prawdziwie bolesna historia dopiero miała się rozpocząć.

- Kiedy miałem osiemnaście lat, moja mama poszła do króla. Nie było to z jej strony mądre posunięcie. Zrobiła to w tajemnicy przede mną i tatą. Udała się sama do króla Westona, który miał wtedy dwadzieścia dwa lata. Poprosiła go o płodność. Błagała króla, aby ten użył na niej swojej magii. Moja mama była zdesperowana, więc rozumiałem jej zachowanie, ale nigdy nie wybaczyłem jej takiego czynu. Czasami odnosiłem wrażenie, że jeden syn jej nie wystarczał. Uważałem, że robiłem coś nie tak. Chciałem, aby była ze mnie dumna, ale ciągle byłem niewystarczający. Dopiero potem zrozumiałem, że moja mama wcale tak tego nie postrzegała.

- Zephyrze...

Moje łapy zaczęły drżeć. Czułem, że płacz zbliżał się nieubłaganie, ale to jeszcze nie był odpowiedni czas na łzy. Jeszcze na nie nie zasłużyłem.

- Moja mama nie wróciła już do domu. Król był na nią wściekły za to, że ośmieliła się o cokolwiek poprosić. Westonowi nie potrzeba było wiele, aby go rozzłościć. Nie znam większego sadysty niż on, Adoro. Jest potworem. Prawdziwym potworem.

Sięgnąłem po szklankę z wodą, której nie chciała Adora. Musiałem się napić. Teraz miało zacząć się najgorsze.

- Mój tata poszedł do pałacu, gdy dotarły do nas wieści o tym, że mama została zamknięta w lochach za swoją odwagę. Tata nie chciał, abym podążył za nim, ale musiałem uratować mamę. Dlatego śledziłem ojca i w końcu zobaczyłem na wzgórzu majestatyczny pałac. Był tak piękny, że aż odebrało mi mowę. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś tak cudownego. Okazało się jednak, że w środku mieszkał demon. Taki, który nienawidził ludzi, a jak się okazało, niektórych Arphisów również.

Adora gładziła mnie palcami po futrzanym udzie. Doceniałem to, że nic nie mówiła i pozwoliła mi na spokojnie spróbować dotrzeć do brzegu.

- Tata wdarł się do pałacu i dopiero, gdy walczył ze strażnikami o wejście, ujrzał mnie. Wyzywał mnie. Był na mnie wściekły. Krzyczał, że nienawidzi mnie za to, iż za nim poszedłem, ale wiem, że wcale nie miał na myśli tych bolesnych słów. Tata po prostu chciał mnie chronić. Niestety nie udało mu się to. Strażnicy króla nas złapali i zaprowadzili do podziemnych lochów. Zobaczyłem tam moją mamę, która była zakrwawiona i trzymała się krat, krzycząc moje imię.

Zacisnąłem dłonie w pięści. To tak, kurwa, bolało.

- Zostaliśmy zamknięci w osobnych celach. Zostałem skuty. Kajdany przytwierdzono do haka znajdującego się na ścianie tak, że nie mogłem usiąść. Musiałem przez cały czas stać. Nie miałem pojęcia, jak długo tam stałem, serce. W tamtej chwili prosiłem o śmierć. Raz przyszli do mnie strażnicy króla Westona i wybatożyli mnie za to, że płakałem. Miałem osiemnaście lat, więc byłem już dorosłym osobnikiem, ale ból to ból. Nie zmniejsza się wraz z dorastaniem. Mam wręcz wrażenie, że staje się silniejszy.

UnderworldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz