Zephyr
- Och, już tu jesteś.
Spojrzałem na Morbiusa, który razem z Caspianem siedział na podłodze. Mój przyjaciel i mój syn układali klocki. Zauważyłem, że powstawało coś w rodzaju smoka. Cieszyłem się, że moje dziecko tak dobrze się bawiło. Jeszcze bardziej cieszyło mnie to, że Morbius i Caspian się dogadali. Od początku zależało mi na tym, aby ich relacja była silna i czułem wdzięczność, że tak się właśnie stało.
Mój przyjaciel spojrzał na mnie swoimi szmaragdowymi oczami. Poczuł, że musieliśmy poważnie porozmawiać. Nie chciałem jednak przez cały czas zostawiać Caspiana samego. Zamierzałem przy nim być, jak na dobrego ojca przystało. Nie zamierzałem jednak pozwolić na to, aby chłopiec słuchał o wczorajszych wydarzeniach z pałacu króla Westona. Wystarczyło mi to, że musiał patrzeć na ten okrutny spektakl, który rozegrał się wczoraj przed naszymi oczami. I tak dziwiłem się, że Caspian nie zadawał pytań. Być może Adora porozmawiała z nim rano na ten temat. Jeśli tak zrobiła, byłem jej za to bardzo wdzięczny.
Nie miałem czasu, aby iść do Kylena na koniec wioski, żeby odstawić do niego Caspiana do opieki. Poza tym, nie byłem pewien, czy mój przyjaciel nie znajdował się w pracy. Jego żona, Tamara, miała wystarczająco dużo zajęć ze swoimi dzieciakami. Poza tym była w ciąży z kolejnym dzieckiem, więc nie mogłem zrzucać jej na głowę jeszcze mojego syna. Dlatego postanowiłem, że zadziałam na Caspiana czarem.
- Synku, czy mógłbym rzucić na ciebie zaklęcie?
Fioletowe oczy Caspiana spojrzały na mnie z zainteresowaniem.
- Zaklęcie? Jakie, tato?
Podszedłem bliżej syna i ukucnąłem przy nim.
- Piękny smok - zauważyłem, na co Caspian zaśmiał się z dumą.
- Dziękuję, tato. Razem z Morbiusem staramy się stworzyć majestatycznego stwora.
Niech mnie, mój synek żył na tym świecie zaledwie od kilku dni, a jego słownictwo już było takie bogate. Kochałem go do szaleństwa, a moja miłość z każdym dniem rosła. W chwilach takich jak ta czułem wdzięczność, że Arphisy były nieśmiertelne. Nie wiem, jak poradziłbym sobie z tym, gdyby Caspian kiedyś odszedł. Wiedziałem, że prędzej to ja bym odszedł, gdyż byłem starszy, ale wiadomym było, że w naszym świecie zdarzały się różne wypadki. Zabić Arphisa mógł tylko król, ale nigdy nie posunąłby się do tego, aby zamordować mi syna. Prawda?
- Chciałbym z Morbiusem porozmawiać o czymś dla dorosłych - przyznałem, na co Morbius parsknął śmiechem, a Caspian pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Tato, dlaczego chcesz rozmawiać z wujkiem Morbiusem o seksie?
- Kur... Co?!
Caspian położył dłoń na moim ramieniu tak, jakby zrobiło mu się mnie żal i chciał mnie pocieszyć.
- Wiem o seksie, tato. Przecież nie jestem głupi.
- Kto ci o tym powiedział? - spytałem, kierując swoje spojrzenie na Morbiusa. On jednak uniósł w górę łapy w geście niewinności.
- Nie ja, stary. Nie jestem taki.
Przewróciłem oczami. Mimo, że wiedziałem, iż musiałem porozmawiać z Caspianem o seksie, to obecnie ten temat nie należał do naszych priorytetów. Dlatego też przeszedłem do konkretów, gdyż to nimi należało się zająć.
- Caspianie, chciałbym na kilkanaście minut odebrać ci słuch.
Spodziewałem się, że mój syn zacznie na mnie krzyczeć albo wyzywać mnie od wyrodnych ojców, ale on tego nie zrobił.
CZYTASZ
Underworld
FantasyPrzyjaciółka Adory zafascynowana jest stworzeniami zwanymi Arphisami. Pewnego dnia dziewczyny idą do pobliskiego lasu w poszukiwaniu Arphisów. Żadna nie spodziewa się tego, że ujawni się przed nimi przedstawiciel tych stworów. Adora zostaje wciągni...