Zephyr
Jutro miałem stać się królem tej krainy.
Początkowo sam nie dowierzałem w to, co planowałem zrobić. Wiedziałem, że było to ryzykowne i nienormalne. Byłem w końcu skrzywdzonym przez życie facetem, który mimo, że kochał swoje królestwo, to przez lata bał się wychodzić z domu.
Będąc jednak w pałacu króla i kochając się na tronie z Adorą dotarło do mnie, że właśnie w ten sposób chciałbym z nią spędzić resztę życia. Jeśli dziewczyna nie chciała mieszkać w pałacu króla, nie zamierzałem czuć się z tego powodu źle. Szczerze nie mogłem doczekać się wspólnego życia z nią.
Wszystko ułożyło się dokładnie tak, jak chciałem, a nawet lepiej. Życie ostatnimi czasy mnie rozpieszczało. Wciąż nie pogodziłem się z tym, że tak bardzo skrzywdziłem Adorę na samym początku naszej znajomości, ale powoli zaczynałem myśleć tylko o przyszłości, a nie o przeszłości.
Adora nigdy miała nie wybaczyć mi tego, co zrobiłem, ale tak było dobrze. Tak było właściwie. To miało mi już na zawsze przypominać o tym, jakie błędy popełniłem w życiu. Te błędy zostały mi jednak wybaczone, a ja nie mogłem czuć się bardziej szczęśliwy.
To była nasza ostatnia noc jako normalnej pary. Nie, normalna to nie właściwe określenie. Nigdy nie mieliśmy bowiem stać się normalni.
Adora była człowiekiem, a ja byłem Arphisem. Biorąc pod uwagę znaczne różnice w naszym wyglądzie i stylu życia, ta relacja z góry była skazana na porażkę. Tak się jednak nie stało. Mimo faktu, że byłem o wiele większy od Adory, moje ciało pokrywało futro i zamiast zwyczajnej głowy miałem czaszkę, znaleźliśmy miłość. Nie byliśmy w tym odosobnieni. Wendy i Morbius także do szaleństwa się w sobie zakochali. Podobna historia spotkała Finleya oraz Iorwertha. Byłem pewien, że dojdzie między nimi do czegoś absolutnie wspaniałego. Znałem Iorwertha i wiedziałem, że będzie odpowiednim kandydatem na miłość dla skrzywdzonego przez życie Finleya.
Dziś jednak nie chciałem już dłużej myśleć o takich sprawach. Byłem cholernie szczęśliwy i nie mogłem doczekać się tego, co moja zjawiskowa narzeczona zaplanowała na wieczór.
- Zaczekaj tutaj na mnie - powiedziała, idąc do łazienki z ubraniem, które wyciągnęła z szuflady. Rzuciła mi pełne ostrzeżenia spojrzenie, gdy zaśmiałem się. Doskonale bowiem widziałem, co takiego wyjęła z szuflady.
- Będę grzecznym chłopcem. Obiecuję.
Adora mruknęła z zadowoleniem. Na jej policzkach pojawił się rumieniec, a ona sama się uśmiechnęła.
- Mam nadzieję, Zephyrze. Choć nie, chyba wolałabym cię niegrzecznego.
- Zamierzasz mnie więc ukarać, moja pani?
Pokiwała energicznie głową.
- Dobrze. Obiecuję, że gdy będziesz w łazience, wyczaruję dla ciebie wszelkie narzędzia, dzięki którym będziesz mogła mnie zniewolić, aniołku. Co ty na to?
Nie musiałem chyba mówić, że była szczęśliwa. Śmiałem zaryzykować stwierdzeniem, że chyba nigdy wcześniej nie widziałem jej aż tak usatysfakcjonowanej.
- Co będzie jak Caspian nas usłyszy? - spytała, odzyskując zdrowy rozsądek.
- Nie martw się o to. Rzuciłem na niego czar.
- Jaki znowu czar?
- Taki, dzięki któremu spokojnie prześpi całą noc i nic go nie obudzi.
Moja narzeczona nie była zadowolona. Dała mi o tym znać swoim spojrzeniem.
CZYTASZ
Underworld
FantasyPrzyjaciółka Adory zafascynowana jest stworzeniami zwanymi Arphisami. Pewnego dnia dziewczyny idą do pobliskiego lasu w poszukiwaniu Arphisów. Żadna nie spodziewa się tego, że ujawni się przed nimi przedstawiciel tych stworów. Adora zostaje wciągni...